Xawery Dunikowski swoim barwnym życiem mógłby obdzielić kilka biografii. Urodzony w 1875 r. syn nadkonduktora kolei warszawsko-wiedeńskiej, pobierający naukę w Szkole Technicznej w Warszawie, by trochę zarobić, zaczął rzeźbić nagrobki. Praca ta na tyle go wciągnęła oraz zaczęła przynosić wymierne efekty w postaci zarobionej gotówki, że młody Dunikowski postanowił rozpocząć studia w Szkole Sztuk Pięknych i w 1896 r. wrócił do rodzinnego Krakowa.
Porywczy temperament
Studia zakończył, otrzymując złoty medal za wyniki w nauce, i w 1904 r. wyjechał do Warszawy, gdzie został mianowany profesorem rzeźby w Szkole Sztuk Pięknych. Już wtedy był znany, miał rozliczne wystawy indywidualne i zbiorowe, aczkolwiek jego sztuka nie zawsze cieszyła się poparciem społeczeństwa. Kontrowersje wzbudził chociażby słynny cykl Kobiety brzemienne, powstały w 1906 r. Opinia publiczna oburzona była podjętym tematem i zszokowana nowatorską, ekspresyjną formą. Co więcej, rzeźby nie zostały ustawione na postumentach, przez co były zrównane z widzem. Zniesmaczony krytyk posunął się nawet do dewastacji jednej z nich. Dunikowski zaskakiwał nie tylko artystycznymi pomysłami, ale także niezwykle porywczym zachowaniem. Rok wcześniej bowiem zastrzelił malarza Wacława Pawliszaka. Ten cierpiący na urojenia artysta, wysłał obelżywe listy do członków komisji decydujących o przyjmowaniu prac do corocznego Salonu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Zachęcie, gdyż zakwalifikowano zaledwie jeden jego obraz. W momencie gdy pozostali członkowie komisji listy zignorowali, Dunikowski odpisał równie obelżywie. Zirytowany malarz próbował spoliczkować Dunikowskiego. Impulsywny rzeźbiarz w odpowiedzi wyciągnął rewolwer i nieszczęśliwie postrzelił Pawliszaka. Malarz zmarł następnego dnia. Uznano to jednak za działanie w obronie własnej i w afekcie, w związku z czym jedyną konsekwencją była wysoka kaucja i pół roku więzienia w zawieszeniu. Jego życie i kariera cały czas nabierały tempa. W 1908 r. z nieformalnego związku z Sarą Lipską – utalentowaną studentką, rodzi mu się córka, Maria Xawera. Rzeźbiarz inspiruje się symboliczną twórczością Auguste’a Rodina oraz filozofią i literaturą Stanisława Przybyszewskiego.
Lata sławy
Gdy Dunikowski wszedł w konflikt z Radą Opiekuńczą Szkoły, ostatecznie w 1910 r. postanowił powrócić do Krakowa, gdzie co prawda długo nie zabawił. Już cztery lata później ruszył do Londynu, a po wybuchu pierwszej wojny światowej postanowił również walczyć i w tym celu udał się do Francji, gdzie wstąpił do Legii Cudzoziemskiej w Bajonnie. Artysta nie wytrzymał jednak zbyt długo wojskowej musztry i po pół roku przeniósł się do Paryża, gdzie spędził kolejne dziesięć lat. Jego styl był już ukształtowany – charakterystyczne są zdecydowane bryły i ostre przecięcia płaszczyzn. Pojawiają się rzeźby zgeometryzowane jak Głowa bolszewika, jak i nawiązujące do form archaicznych, np. Amerykanka I. Wtedy też powstają dwie, jedne z najbardziej znanych, monumentalne rzeźby: Grobowiec Bolesława Śmiałego (1917 r.) oraz Autoportret (Idę ku słońcu), który powstawał w latach 1917–1920. Na utrzymanie, a przede wszystkim na drogie materiały rzeźbiarskie, zarabiał, malując portrety bogatym Amerykankom. Jednak swoją twórczość malarską traktował pobocznie. O kiepskim stanie jego finansów wspominał też przyjaciel jego i Sary Lipskiej – ekscentryczny fryzjer Antoine Cierplikowski. To właśnie on zamówił u Dunikowskiego pomnik nagrobny, przeprowadzając próbę swojego przyszłego pogrzebu. Na tę okoliczność położył się nawet w trumnie… Dunikowski natomiast wyrzeźbił dziewięciometrową kopię rzeźby Fatum z 1903 r. Ta jednak okazała się za duża. Cierplikowski zamówił mniejszą wersję, a ta pełnowymiarowa stanęła w Królikarni, podarowana jej w 1966 r. przez Cierplikowskiego.
Krótko po zakończeniu pierwszej wojny światowej Dunikowski powraca do Krakowa, gdzie obejmuje katedrę rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych, a w 1930 r. otrzymuje profesurę. Zaczynają się też sypać kolejne nagrody za twórczość. W tym okresie powstają m.in. słynne Głowy wawelskie (1924–1929). Na cykl ten składa się ponad 60 rzeźb przeznaczonych do umieszczenia w kasetonach Sali Poselskiej na Wawelu. Gdy Dunikowski po raz kolejny wybierał się za granicę, dotarła do niego wieść o wybuchu drugiej wojny światowej. Zawrócił więc do Krakowa, by ratować swoje dzieła, co niestety przypłacił w 1940 r. aresztowaniem i wywiezieniem do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Będąc już mężczyzną starszym, bo 64-letnim wówczas, w obozie spędził całe cztery lata. Przetrwać pomagali mu więźniowie, przyjaciele przesyłający paczki do obozu, a potem lekarze, którzy wymyślali różne powody dla zatrzymania go w obozowym szpitalu. Po wojnie do łask wróciło malarstwo, gdyż nadszarpnięte zdrowie nie pozwalało mu na tak intensywne zajmowanie się rzeźbą.
Co ciekawe, Dunikowski odnalazł się również w komunizmie i choć nie zabiegał o poklask u władz, nadal był ceniony i rozchwytywany, nadal przyznawano mu kolejne odznaczenia. Opracowywał wówczas projekty monumentalnych pomników, traktujących o wyzwoleniu Polski (Pomnik Czynu Powstańczego, Góra św. Anny, 1946–1952). Mamy tu proste bryły, gładkie płaszczyzny, w które wkomponowują się ludzkie postacie.
Spuścizna
Xawery Dunikowski zmarł w 1964 r., nie doczekawszy się zakończenia remontu pałacyku Królikarnia, którą mu władze obiecały na mieszkanie, pracownię i muzeum. Obecnie kolekcja muzeum obejmuje ponad 500 rzeźb artysty, ponad sto obrazów, a także 246 szkiców malarskich i 380 rysunków. Xawery Dunikowski był na wskroś artystą niepokornym. W swojej pasji eksperymentatorskiej wyprzedzał epokę, w której przyszło mu żyć. Pomimo licznych wystaw i odznaczeń, tak naprawdę wartość jego dzieł docenili dopiero potomni.