Czy jesteśmy narodem ochrzczonym? 1050. rocznica chrztu Polski skłania do postawienia po raz kolejny tego pytania. Oczywiście nie chodzi o sam fakt przyjęcia sakramentu, ale raczej o jego skuteczność w życiu codziennym Polaków. Czy nie ograniczamy naszego chrześcijańskiego świadectwa do kościelnej kruchty i nauki religii w szkole? Czy nasza wiara posiada realny wpływ na transformację życia w Polsce? Pytanie to zadają sami katolicy, jednak wśród innych wspólnot chrześcijańskich spotykamy się z bardziej radykalnym podejściem do tego zagadnienia. Pytanie brzmi już nie „na ile”, ale „czy w ogóle” my katolicy jesteśmy ich zdaniem naprawdę ochrzczeni. Pytanie może nas dziwić, ale jest ono nadal stawiane bardzo poważnie.
Rekapitulacja wiary
Jeszcze na początku XX w. protestant Karl Barth zastanawiał się, dlaczego pomiędzy nami jest tak wielu sennych chrześcijan, a tak mało chrześcijan świadomie wyznających swoją wiarę? Jego zdaniem przyczyną jest udzielanie chrztu dzieciom, które przyjmują go nieświadomie, co prowadzi do chrześcijaństwa ludowego – odpowiadał szwajcarski teolog. W tradycji reformowanej – którą on reprezentuje – chrzest jest uznawany za potwierdzenie wiary, jest rekapitulacją długiego procesu poszukiwań i formacji. Dlatego niektóre wspólnoty protestanckie, na przykład baptyści, uznają ważność chrztu tylko wtedy, gdy był on przyjęty świadomie. Każdy, kto był ochrzczony jako niemowlę, musi przystąpić ponownie do tego sakramentu. Ta radykalna forma pytania o ważność chrztu mogła pojawić się dopiero w czasach nowożytnych i związana jest z rozwojem indywidualizmu.
Dialog z tradycją reformowaną najlepiej rozpocząć od powrotu do Pisma Świętego. Nie ulega wątpliwości, że istnieje ścisły związek pomiędzy wiarą i chrztem. W Biblii relacja ta może być ujmowana jednak w dwojaki sposób. W pierwszym modelu wiara prowadzi do chrztu i odnajduje w nim swoją najbardziej głęboką realizację. Taki schemat możemy zauważyć w przypadku etiopskiego dworzanina, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich. Był on człowiekiem znającym Boga, czytał Biblię i przeszedł szybki kurs katechizacji, gdy przysiadł się do niego diakon Filip w drodze z Jerozolimy. Zwieńczeniem tego procesu był chrzest. Możemy jednak znaleźć w Nowym Testamencie fragmenty, które wychodząc od przyjętego chrztu, ukazują wiarą jako jego konsekwencję. Wiara jest w tym przypadku przedstawiana jako proces, a nie jednorazowa decyzja. W tym kluczu możemy interpretować postawę innego konwertyty, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich, a mianowicie Korneliusza. Łaska Ducha Świętego została mu dana bez specjalnego przygotowania. Tradycja katolicka i prawosławna, jak również część tradycji protestanckiej, uważa chrzest przede wszystkim za dar Boga, dlatego możliwe jest udzielanie tego sakramentu niemowlętom. Chrzest przyjmowany jest w wierze wspólnoty.
Drugą radykalną formę pytania o ważność chrztu możemy spotkać w niektórych kościołach prawosławnych. Ostatnio Bułgarski Kościół Prawosławny wydał oświadczenie dotyczące dokumentu nt. jedności chrześcijan, przygotowanego na Sobór Wszechprawosławny, który w czerwcu br. odbędzie się na Krecie. Czytamy w nim, że „Oprócz świętego Kościoła prawosławnego nie ma innych Kościołów, lecz istnieją jedynie herezje i rozłamy, toteż stosowanie wobec nich określenia «kościoły» jest całkowicie niesłuszne z teologicznego, dogmatycznego i kanonicznego punktu widzenia”. Ci, którzy popadli w herezję lub rozłam, powinni najpierw powrócić do wiary prawosławnej i okazać posłuszeństwo Kościołowi i dopiero wówczas, przez pokutę, mogą zostać przyjęci do Kościoła. Choć w oświadczeniu nie wspomina się o ponownym chrzcie dla katolików, którzy chcieliby konwertować na prawosławie, wiemy, że w praktyce niektóre kościoły prawosławne to robią.
Dar i działanie Boga
Odpowiedź na zarzuty ze strony tradycji prawosławnej muszą być osadzone w kontekście nauki o Kościele. Kontrowersje związane z chrztem pojawiły się już w starożytności. Przyczynił się do nich w znacznym stopniu Cyprian z Kartaginy, który twierdził, że Duch Święty nie może działać poza widzialnymi granicami Kościoła, dlatego nie może być mowy o prawdziwym chrzcie poza wspólnotą Kościoła. W tym duchu zostało napisane oświadczenie Kościoła Prawosławnego Bułgarii. Papież Stefan I natomiast uznawał chrzest udzielany przez heretyków, jeśli wierzyli oni w Trójcę i zachowali formę sakramentalną. Tradycja Kościoła zachodniego rozwinęła się zgodnie za stanowiskiem papieża Stefana, do tego stopnia, że nawet nieochrzczeni mogą udzielić tego sakramentu. Chrzest jest przede wszystkim darem i działaniem Boga. W zaufaniu do tej decyzji, za ochrzczonych uznawani są wszyscy, którzy przyjęli chrzest w intencji tego, co czyni Kościół, przy użyciu wody i poprzez wypowiedzenie ścisłej formuły sakramentalnej.
W 1999 r. siedmiu zwierzchników Kościołów działających w Polsce, podpisało deklarację Sakrament chrztu znakiem jedności, w której wzajemnie uznają sakramentu chrztu. Dokument został podpisany przez przedstawicieli Autokefalicznego Polskiego Kościoła Prawosławnego, Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, Kościoła Katolickiego, Kościoła Polskokatolickiego, Starokatolickiego Kościoła Mariawitów. Deklaracji nie podpisali baptyści. Możemy stwierdzić, że istnieje konsensus wśród prawie wszystkich chrześcijan w sprawi uznania chrztu.
Ponowienie sakramentu
Praktyka ponownego chrztu nieprawosławnych chrześcijan, w tym rzymskich katolików, nie została przez prawosławnych zupełnie zarzucona, czego przykładem może być zwłaszcza święta Góra Athos, Ateny czy Rosyjski Kościół Prawosławny za Granicą, przypadki takie spotykamy również w ramach Patriarchatu Moskiewskiego. W Kościele prawosławnym tradycji greckiej nadal cieszy się dużym poparciem rygorystyczna teologia sakramentów w ujęciu Cypriana z Kartaginy. Możemy zauważyć ewolucję tego zagadnienia w ciągu ostatnich pięciu stuleci. Kościół prawosławny tradycji greckiej przeszedł od względnie wyrozumiałej postawy do postawy rygorystycznej, natomiast prawosławni Słowianie od postawy bezkompromisowej do bardziej tolerancyjnej. Należy zwrócić uwagę, że ideę ponownego chrztu odnajdziemy również w teologii katolickiej, szczególnie na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W czasach współczesnych takie podejście nie jest praktykowane, jak również nie jet dopuszczane przez prawodawstwo Kościoła katolickiego. Prawosławny chrześcijanin pragnący przejść na katolicyzm, składa wyznanie wiary katolickiej po uprzednim przygotowaniu doktrynalnym i duchowym.
Kościoły prawosławne kierują się w tej materii własną praktyką. Jeśli jakaś doktryna nie została jasno określona na soborze powszechnym dopuszcza się różne interpretacje i zróżnicowaną praktykę. Możemy mieć nadzieję, że podczas obrad zapowiedzianego na czerwiec Wszechprawosławnego Soboru dojdzie do głosu grupa biskupów, którzy pójdą drogą podobną do tej, którą w starożytności podjął papież Stefan I. Choć należy pamiętać, że podstawowe problemy związane z uznaniem przez prawosławnych ważności chrztu członków innych wspólnot kościelnych już zostały rozwiązane, dlatego rzadko spotykamy się z przykładem wymagania ponownego chrztu dla prawosławnych konwertytów. Większość prawosławnych i protestantów uznaje ważność chrztu udzielanego w Kościele katolickim. Pytanie o przyszłe rozstrzygnięcia Wszechprawosławnego Soboru w tej materii pozostaje jednak otwarte.