Logo Przewdonik Katolicki

Mnich z Armenii

Małgorzata Szewczyk

Watykańscy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja Franciszka o nadaniu tytułu doktora Kościoła autorowi najświętszej księgi narodowej w Armenii − św. Grzegorzowi z Nareku z X w. nie jest przypadkowa. W tym roku mija 100. rocznica rzezi Ormian.

Kiedy Benedykt XVI dwa i pół roku temu ogłosił św. Hildegardę z Bingen i św. Jana z Avila doktorami Kościoła, media wpadły w niemałą konsternację. Po pierwsze, nie bardzo wiadomo było, kto to jest doktor Kościoła, komu i dlaczego przysługuje taki tytuł. Drugi powód był bardziej prozaiczny. O ile bowiem od kilku już lat postać i dzieło benedyktynki znad Renu, żyjącej w centrum niemieckiego średniowiecza przeżywa prawdziwy renesans, o tyle o hiszpańskim kaznodziei nie umiano powiedzieć prawie nic. Tym razem jest podobnie. Franciszek podjął decyzję o przyznaniu tego tytułu mnichowi − św. Grzegorzowi z Nareku.
I nie ma się co dziwić, bowiem o tym ormiańskim uczonym i poecie nie ma wielu wiadomości.
 
Doktor Kościoła, czyli kto?
O tym, że miano to jest wyjątkowe, świadczy fakt, iż dotychczas papieże ogłosili doktorami zaledwie 35 świętych. W tym gronie są tylko cztery kobiety: Teresa z Avila, Katarzyna ze Sieny, Teresa od Dzieciątka Jezus i wspomniana już św. Hildegarda z Bingen.
Tytuł doktora Kościoła to nie pośmiertnie nadane wyróżnienie, ale wzór dla całego Kościoła. Nadawany jest tym świętym, którzy wyróżniali się w swych pismach prawowiernością i wybitną wiedzą teologiczną. Po raz pierwszy tytułu doctor Ecclesiae użył Beda Czcigodny − najwybitniejszy myśliciel i historyk Kościoła w średniowieczu − wobec wielkich postaci pierwszych wieków: świętych Ambrożego, Augustyna, Hieronima i papieża Grzegorza Wielkiego, podkreślając tym samym ich zasługi na rzecz Kościoła w teologii i doktrynie.
Zasady, na podstawie których uznaje się świętego za doktora Kościoła, opracował w XVIII papież Benedykt XIV, choć tytułem tym w Kościele zachodnim obdarzono już świętych w VIII w., we wschodnim – w następnym stuleciu. W chrześcijaństwie wschodnim tytułem „nauczyciel Kościoła” obdarzano trzech teologów: św. Bazylego Wielkiego, Grzegorza z Nazjanzu i Jana Złotoustego (Chryzostoma).
                                                                                        
Mistrz życia kontemplacyjnego
Co wiadomo o św. Grzegorzu z Nareku? Ten przyszły armeński święty urodził się ok. 950 r. w Nareku. Wcześnie stracił matkę, a jego ojciec Anczewacziku Chosroes po śmierci żony został biskupem. Przez krótki czas Grzegorza wychowywała kuzynka Anania, a później wraz z bratem Janem został oddany do klasztoru w Nareku (Narekavank) na południe od jeziora Wan (dziś we wschodniej Turcji). Gruntownie poznał tam język grecki, uczył się też matematyki, medycyny i architektury. Po przyjęciu święceń kapłańskich był profesorem i wychowawcą mnichów. Uznawano go za mistrza życia kontemplacyjnego. Był znawcą Pisma Świętego i ojców Kościoła. Porównywany był z Bernardem z Clairvaux, Eckhartem, Janem Taulerem, Henrykiem Suzo. Pozostawił po sobie wiele utworów: 20 hymnów i ód, komentarz do Pieśni nad Pieśniami, Historię krzyża z Aparang, Trzy mowy w formie litanii, Panegiryk apostołów i 72 uczniów, Panegiryk Jakuba z Nisibis.
Księga pieśni żałobliwych, będąca zbiorem 95 medytacji modlitewnych poświęconych problemowi zjednoczenia z Panem Bogiem, jest uznawana za arcydzieło literatury ascetycznej i mistycznej i perłę poezji ormiańskiej. − To wielki zaszczyt dla Kościoła ormiańskiego, że nasz święty otrzymuje tak ważny tytuł − podkreślił w rozmowie z jedną z katolickich agencji informacyjnych o. Thomas Garabedian, stojący na czele eparchii armeńskich katolików Kanady i Stanów Zjednoczonych. Zauważył, że w Ormiańskim Kościele Apostolskim dzieła św. Grzegorza z Nareku do dziś są używane w liturgii tego Kościoła. − Moim zdaniem można porównać go do wielkich mistyków − św. Teresy z Avila czy św. Jana od Krzyża − zaznaczył o. Garabedian. Św. Grzegorz zmarł około 1050 r. Jego grób przy klasztorze był celem licznych pielgrzymek, aż do czasu tureckiej masakry Ormian przed stu laty, kiedy to został zniszczony. Rozkaz masowych wysiedleń i mordów na Ormianach zapadł 24 kwietnia 1915 r. jednak nie z pobudek religijnych i nie uczyniła tego siła związana z islamem. Inicjatorem masowych mordów i deportacji był ówczesny minister spraw wewnętrznych Talaat Pasza. Zatrzymanych topiono, spychano w przepaści górskie, przybijano podkowy końskie do stóp, duchownych Kościoła ormiańskiego palono żywcem lub zakopywano w ziemi. Szacuje się, że w latach 1915–1917 mogło zginąć około 1,5 mln ludzi. Rzeź Ormian jest drugim po Holokauście najlepiej udokumentowanym i opisanym ludobójstwem dokonanym przez władze państwowe na grupie etnicznej w czasach nowożytnych.
 
Wyspa chrześcijaństwa w morzu islamu
O Ormiańskim Kościele Apostolskim przeciętny chrześcijanin w Polsce ma nikłą wiedzę. Rzadko kto też wie, że znana z Księgi Rodzaju góra Ararat, na której podobno osiadła po potopie arka Noego − jest świętą górą dla wszystkich Ormian, choć leżącą dzisiaj w Turcji.
Tymczasem Armenia to pierwszy kraj na świecie, który ogłosił chrześcijaństwo religią państwową − za rządów króla Tyrydatesa III (298–330), w 301 r., a więc wcześniej, niż nastąpiło to w cesarstwie rzymskim. W Rzymie w tym czasie, za cesarza Dioklecjana, trwały jeszcze krwawe prześladowania. Była też pierwszym krajem, który stoczył wojnę religijną w obronie chrześcijaństwa – miało to miejsce w 451 r., kiedy Persowie chcieli narzucić Ormianom zoroastryzm. Ormiański Kościół nazywa sam siebie Apostolskim, ponieważ swoje pochodzenie wywodzi od dwóch apostołów Chrystusa – św. Bartłomieja i św. Judy Tadeusza, którzy głosili Ewangelię na ziemiach armeńskich. Przez całe wieki Armenia pozostawała wyspą chrześcijaństwa w morzu islamu i mimo wielu stuleci prześladowań pozostała wierna swojej religii. To, że Ormianie przetrwali jako naród i nie zginęli, zawdzięczają głównie Kościołowi. W czasach niedoli Kościół ormiański − od 368 r. dekretem cesarza Armenii Większej mający niezależność (autokefalię) w światowej rodzinie chrześcijańskiej − był jedynym strażnikiem narodowej tradycji. − Tak jak w Kościele starożytnym krew męczenników stała się nasieniem nowych chrześcijan, tak w naszych czasach krew wielu chrześcijan stała się nasieniem jedności. Ekumenizm cierpienia i męczeństwa jest silnym bodźcem, aby podążać drogą pojednania między Kościołami, stanowczo i z ufnym zawierzeniem działaniu Ducha Świętego. Odczuwamy potrzebę, aby iść tą drogą bractwa także ze względu na dług wdzięczności, jaki mamy wobec cierpienia tak wielu naszych braci, które stało się zbawiennym, ponieważ złączyło się z męką Chrystusa − mówił papież Franciszek w maju ubiegłego roku do zwierzchnika Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, katolikosa Garegina II (Karekina II). Watykańscy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja papieża Franciszka o nadaniu tytułu doktora Kościoła autorowi najświętszej księgi narodowej  w Armenii − św. Grzegorzowi z Nareku z X w. nie jest przypadkowa. Za kilka tygodni, 12 kwietnia, w bazylice watykańskiej celebrowana będzie Msza św. dla wiernych obrządku ormiańskiego w stulecie tureckiego ludobójstwa Ormian.
 
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki