Logo Przewdonik Katolicki

Marzenie Pana Boga

Joanna Mazur
fot.E_Łata

Jedność jest chyba jedną z najbardziej pożądanych dziś wartości – choć przekraczanie samego siebie naprawdę kosztuje. Członkowie Ruchu Focolari wiedzą jednak, że jest możliwa.

Dochodzi południe. Centrum stolicy Wielkopolski jest dziś wyjątkowo spokojne i słoneczne. Urokliwe Zielone ogródki im. Zbigniewa Zakrzewskiego kontrastują z szarością kamienic. Na domofonie jednej z nich widnieje napis „Stowarzyszenie Życie Apostolskiego”. Przekraczam próg niepozornej oficyny i pokonuję kolejne piętra starych, drewnianych schodów. W progu witają mnie dwie uśmiechnięte dziewczyny – Ania i Kasia. To one wraz z Izą tworzą to wyjątkowe miejsce – dom wspólnoty focolare istniejący w Poznaniu od 2004 r.  
 
Miłość w konkretach
W środku przytulny klimat starej kamienicy, który odpowiada atmosferze tego wyjątkowego miejsca. Mieszkanie nie przypomina zakonnych cel, ale jednocześnie daje się w nim odczuć Boży pokój. Za oknem w oddali można dostrzec poznańską farę. Dziewczyny żartują, że nie są przykładnymi parafiankami i oprócz swojej parafii prowadzonej przez ojców franciszkanów odwiedzają też pobliskie kościoły w centrum miasta.
Ania pochodzi z okolic Bukowiny Tatrzańskiej i wychowała się w rodzinie wielodzietnej. W wieku 19 lat, po nieudanym egzaminie na medycynę, sięgnęła na nowo po książkę Klucz do jedności Chiary Lubich. Słowa w niej zawarte wydawały się jej utopijne. Ale z drugiej strony wzbudziły chęć zobaczenia na własne oczy, jak żyje opisywana wspólnota. W niedługim czasie Ania odszukała krakowski dom focolare. – Zostałam dotknięta nie jakąś teorią, ale konkretną miłością, którą ktoś mi okazał – mówi o swoim pierwszym wrażeniu z pobytu we wspólnocie – Osoba, która otworzyła mi drzwi, zobaczyła mnie całą przemokniętą. Od razu otrzymałam pomoc: suchą bluzę, spodnie i skarpetki. A potem cały wieczór ta osoba była gotowa by ze mną rozmawiać i wtedy, po ponad roku poszukiwań Boga, nagle poczułam się przez Niego kochana tak nieskończenie i tak osobiście. To był zwrot w moim życiu.
Dom focolare stał się dla Ani drugim domem, gdy zaczęła studia w Krakowie. Po kilku miesiącach życia tą duchowością wiedziała, że również chce pójść tą drogą.
Kasia również pochodzi z południa Polski – z Krakowa. To tam już jako dziecko zetknęła się z Ruchem, w który była zaangażowana jej rodzina. Do dziś pamięta pierwsze prezentacje na slajdach opowiadające o historii życia Chiary oraz to jak trzeba było ukrywać się z zaangażowaniem w Ruchu w czasach komunizmu. W Krakowie Kasia ukończyła romanistykę i odbyła ponad trzyletnią formację we Włoszech.
 
Gimnastyka codzienna
Historia Ruchu Focolari rozpoczęła się w roku 1943 we Włoszech, gdy jego założycielka Chiara Lubich postanowiła oddać swoje życie Bogu. Po pewnym czasie zapragnęła, by powstała wspólnota na wzór rodziny z Nazaretu. W jej sercu zrodziło się marzenie stworzenia grupy świeckich żyjących w dziewictwie oraz w małżeństwie, wszystkich poświęconych Bogu, aby czynić realną Jego obecność. Obecnie Ruch Focolari jest obecny w 182 krajach świata i liczy ponad pięć milionów członków. Szacuje się, że w Polsce zaangażowanych jest ponad dwa tysiące osób. Bardzo trudno jest podać całkowity zasięg i promieniowanie charyzmatu. Wiele osób identyfikuje się np. z postacią zaangażowanej w Ruchu, a dziś błogosławionej Chiary „Luce” Badano, która dała niezwykłe świadectwo zaufania Jezusowi w przeżywaniu choroby i cierpienia.
Kluczowym słowem i jednocześnie podsumowaniem charyzmatu wspólnoty jest słowo „jedność”. Chiara Lubich określiła ją jako „marzenie Pana Boga”. Ania wyjaśnia: – Na co dzień widzę, ile jedność mnie kosztuje: tracenia siebie i dostrzegania innych. Jedność jest Darem Ducha Świętego, możemy się o nią modlić. Ale najpierw musimy przekroczyć siebie, pokochać i zrozumieć tę drugą osobę. Następnie przychodzi łaska i dopiero potem możemy być jednością. Nie może to się stać bez wspólnego tracenia czasu, siły dla drugiego, zapominania o sobie w mniejszych i większych rzeczach i otwarcia duszy przed drugim. Ale kiedy doświadczamy takiej jedności, to dodaje nam skrzydeł. Myślę, że te momenty odnajdziemy w wieczności.
Dziewczyny wspólnie podkreślają, że nigdy nie można będzie powiedzieć, że jedność została już osiągnięta. To ideał, do którego powinniśmy dążyć wszyscy, podobnie jak do świętości. – Jedność jest wpatrywaniem się w Boga – dodaje Kasia. – Odkrywaniem tej tajemnicy. Próbą życia jak Trójca Święta, kochania siebie nawzajem tak jak Trójca. Może to są wielkie słowa, ale w praktyce jedność nie jest jednakowością, zrównaniem wszystkich, lecz miłością, w której każdy zostanie wydobyty w swojej największej wartości. Jednemu we wspólnocie jest trudno w jednym aspekcie, a drugiemu w zupełnie innym. Jeden ziemniaki gotuje w taki sposób, drugi inaczej; albo makaron – jeden gotuje trzy minuty, inny woli siedem. W jedności nie chodzi też o to by był święty spokój i żeby zawsze ustępować. Jedność wyraża się w tym, że każdy w wolności mówi swoje zdanie i może narodzi się trzeci pomysł albo Duch Święty zadziała i dojdzie się do konsensusu. To jest taka gimnastyka codzienna. Jesteśmy tak różni i to jest właśnie piękne.
 
Zwyczajne dni
We wspólnocie nie ma dwóch jednakowych dni. Specyfiką powołania świeckich osób konsekrowanych jest życie w całości w świecie i jednocześnie w całości dla Pana Boga. Dziewczyny łączą więc normalne życie zawodowe z służbą dla wspólnoty. Poranek zazwyczaj przeznaczają na uczestnictwo w Mszy św., a potem wyruszają do swoich miejsc pracy (szkoły, uczelni i biblioteki). Mieszają się z tłumem, by realizować słowa Chiary Lubich: „Oto, co najbardziej pociąga w naszych czasach: wejść w najwyższą kontemplację, a pozostać wśród ludzi, człowiek obok człowieka. Chciałabym powiedzieć więcej: zniknąć w tłumie, aby przepoić go tym, co Boże, tak jak nasiąka kawałek chleba w winie”. Ania dodaje – My żyjący we wspólnocie dwadzieścia cztery godziny na dobę znajdujemy sens naszego życia w służbie dla innych. Nasze zadanie to żyć tak, żeby Jezus był między nami i żeby ci, którzy przychodzą czerpać z charyzmatu, mogli wzrastać w miejscu, gdzie po prostu dobrze się czują. Chiarę zafascynowało to, że jeżeli staramy się żyć w miłości wzajemnej, to słowa z Ewangelii mówiące o tym, że tam gdzie dwóch lub trzech zebranych jest w imię Jezusa, tam On jest z nimi, realizują się nie tylko podczas modlitwy czy Mszy św., ale spełniają się w codzienności.
Popołudnia są wypełnione służbą dla wspólnoty: organizowaniem comiesięcznych spotkań, rekolekcji, tłumaczeniem tekstów z języka włoskiego na polski czy pisaniem wiadomości z życia wspólnoty. Pracy jest bardzo dużo, dlatego szczególnie dba się o momenty wspólne i rozmowy, aby nie tylko się mijać w domu, ale po prostu razem być.
Życie modlitewne wspólnoty jest dostosowane do rytmu pracy. Różaniec każda z dziewczyn odmawia indywidualnie np. w drodze do pracy. Po południu przeznaczają pół godziny na medytację słowa Bożego lub lektury duchowej z dorobku założycielki Ruchu. Szczególnymi momentami dla wspólnoty są comiesięczne dni skupienia, w których uczestniczą także fokolariny małżonki. Jest to czas na wspólną modlitwę, rozmowę i dzielenie się tym, czym aktualnie się żyje.
 
Jedność w różnorodności
W Ruchu Focolari każdy może znaleźć swoje miejsce. Są w nim rodziny, osoby samotne, konsekrowane, młodzież, dzieci, księża, zakonnicy i zakonnice, katolicy i chrześcijanie innych wyznań, a na swój sposób także osoby reprezentujące inne religie.
Wiele jest także form zaangażowania w Ruch – od poświęcenia całego życia wspólnocie po wolontariat. Osoby, które są we wspólnocie życia, podobnej do wspólnoty poznańskiej, to fokolarini. Składają oni przyrzeczenia czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Po okresie formacji i odnawianych przez kilka lat ślubów czasowych składają śluby wieczyste. Osoby, które zapragną poświęcić całe życie dla wspólnoty, wyjeżdżają do Włoch do miasteczka Lopianno na kilkuletnią formację. Ania bardzo miło wspomina ten czas: – Pobyt we Włoszech to było piękne doświadczenie. Jest się we wspólnocie z osobami z Azji, Ameryki Południowej i Afryki. Pracuje się i uczy razem. Ja mieszkałam z osobą z Hongkongu. Pamiętam, jak kiedyś dostała na święta paczkę żywnościową. Tak się cieszyła i powiedziała, żebyśmy spróbowali jej ciastek. Zjadłam, ale nie były zachwycające. Następnym razem przysłano jej algi: nie miałam odwagi spróbować, ale pomyślałam, że zrobię to dla niej, żeby jej było miło. I naprawdę mi zasmakowały! To są drobne rzeczy, które robisz w codzienności i jeżeli robisz je dla kogoś to zostaje na zawsze.
Kasia najbardziej wspomina okres świąteczny spędzony w międzykulturowej wspólnocie: – Jednym z ciekawych aspektów wspólnego życia są kwestie wyżywienia – jedna osoba nie wyobraża sobie obiadu bez ziemniaków, a druga chce jeść ryż na śniadanie, obiad i kolację. A jest jedna kuchnia i trzeba się dogadać. Człowiek zadaje sobie pytanie: jak można myśleć inaczej niż ja? Można i dla tego drugiego to my jesteśmy tymi, którzy myślą inaczej.
Jak dołączyć do Ruchu i zacząć żyć jego charyzmatem? – Najpierw powinno się zacząć życie Słowem życia – jednym zdaniem z Ewangelii i komentarzem, które jest wybierane dla całej wspólnoty na świecie – mówi Kasia. – Drugi etap to życie konkretną miłością wobec drugiego człowieka. Zgodnie z przekonaniem że cokolwiek uczyniliśmy jednemu z braci naszych najmniejszych, uczyniliśmy Jezusowi. To są te drobne kroki, gdy zrobimy coś dobrego dla brata, dla siostry, dla rodziców. Potem ważne jest by uczestniczyć we wspólnych spotkaniach.
Jak podkreślają dziewczyny, wakacje są świetnym momentem by poznać Ruch poprzez uczestniczenie w ogólnopolskich rekolekcjach.
Tym zaproszeniem kończymy rozmowę, ale gospodynie nie pozwalają mi wyjść bez zjedzenia lodów z truskawkami. To jest miłość i jedność w praktyce.  
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki