Eminencjo, co jest najważniejszym przesłaniem książki Pozostać w prawdzie Chrystusa pod redakcją Roberto Dorado OSA, której tłumaczenie niedawno ukazało się w Polsce?
− Najważniejszym przesłaniem publikacji jest prawda o świętości małżeństwa, którą Bóg zapisał w ludzkim sercu od zarania dziejów i którą Chrystus nauczał w Ewangelii. Prawda ta głosi, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety, opartym na wierności, otwartym na przyjęcie życia i trwającym przez całe życie. Od początku Bóg, zgodnie ze swoim zamiarem, chciał, by miłość małżeńska między mężczyzną i kobietą była podniesiona do rangi sakramentu, by tym samym partycypowała w Jego boskiej miłości. Jeśli zdradzimy prawdę o małżeństwie i ją zdeformujemy, tym samym zdradzimy prawdę o Bogu i Jego miłości. Tytuł książki został zaczerpnięty z posynodalnej adhortacji św. Jana Pawła II o małżeństwie i rodzinie Familiaris consortio, w której papież wyjaśnił nauczanie Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Podsumowując, można powiedzieć, że książka Pozostać w prawdzie Chrystusa to niezmienne studium nauczania Kościoła o małżeństwie i rodzinie, jak to w piękny sposób przedstawił św. Jan Paweł II.
Czy doktryna Kościoła katolickiego i współczesna praktyka duszpasterska stoją w opozycji do siebie?
− Praktyka duszpasterska i nauczanie Kościoła mają służyć prawdzie naszej wiary. Dla przykładu, osoba, która jest w stanie grzechu śmiertelnego, nie może przyjmować Komunii św., ponieważ Eucharystia jest Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem Chrystusa i w związku z tym może być ofiarowana wyłącznie osobie będącej w stanie łaski uświęcającej. Zmiana nauki Kościoła odnośnie do tego, tak by ludzie żyjący w grzechu ciężkim mogli przystępować do Komunii św., jest albo zaprzeczeniem, że grzech jest śmiertelny, albo zaprzeczeniem tego, że Eucharystia jest Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem Chrystusa. Twierdzenie, że nauka Kościoła i praktyka duszpasterska nie sprzyjają doktrynie katolickiej wynika z utraty szacunku dla prawnego charakteru naszego życia w Kościele. Ta antynomia była szczególnie widoczna w kilku następnych latach po Soborze Watykańskim II i doprowadziła do zdrady zmian potwierdzonych przez sobór, co zostało nazwane „duchem soboru”, które często są zaprzeczeniem kościelnego nauczania i doktryny przekazywanej w Kościele jako niezmienne od czasów apostołów.
Dlaczego do orzeczenia nieważności o małżeństwie Kościół wciąż potrzebuje drugiej instancji?
− Proces sądowy dotyczący stwierdzenia nieważności małżeństwa słusznie podlega prawu kanonicznemu, ponieważ dotyka najważniejszej komórki życia w Kościele − rodziny opartej na małżeństwie. Ze swej natury wyrok kościelnego trybunału sądowego o boskiej rzeczywistości, jaką jest małżeństwo, wymaga starannego przeprowadzenia procesu, a więc zbadania przez inny trybunał. Ta druga instancja daje sędziom gwarancję, że wszystko zostało dobrze przeprowadzone na drodze do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Jednocześnie sędziowie pierwszej instancji mają poczucie, że ich rozstrzygniecie będzie zbadane przez innych sędziów w drugiej instancji. Zwykle orzeczenie o nieważności małżeństwa dotyczy trudnej sytuacji, która może być wyjaśniona tylko przez całościowy proces. W kilku przypadkach dotyczących prostych spraw, np. gdy jedna ze stron była wcześniej w związku małżeńskim, ale zataiła ten fakt, prawo kościelne zapewnia dokumentację procesu, która jest odpowiednio skrócona.
Jakie mogą być konsekwencje usunięcia drugiej instancji?
− Jeśli druga instancja zostanie usunięta, sędziom pierwszej instancji zabraknie silnej zachęty do starannego przeprowadzenia procesu i podejmowania właściwych decyzji w sprawie orzeczenia o nieważności małżeństwa. Sam fakt usunięcia drugiej instancji da sygnał sędziom w pierwszej instancji, że sprawy, które prowadzą, nie mają znaczenia i nie potrzebują rewizji w drugiej instancji. Ujawniło się to w sposób tragiczny w okresie obowiązywania tzw. Amerykańskich Norm Proceduralnych dla sądów kościelnych w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W latach 1971−1983 wymóg zgodności wyroków dwóch instancji został faktycznie zniesiony za sprawą władzy przyznanej konferencji biskupów. Bardzo szybko, w potocznym znaczeniu, proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa zaczął być nazywany katolickim rozwodem i to nie bez powodu. Innymi słowy, Kościół w procesie, który nie był wystarczająco wymagający przez sędziów, sprawiał wrażenie, że choć uczy o nierozerwalności małżeństwa, w rzeczywistości pozwala na tzw. drugie małżeństwo, kiedy małżonkowie nadal są związani małżeństwem z inną osobą.
Według doniesień pochodzących z Watykanu w czasie ubiegłorocznego synodu ojcowie synodalni podkreślali, że doktryny nie można zmienić, choć praktykę duszpasterską już tak. Jaki jest pogląd Księdza Kardynała na ten temat?
− Doktryny z pewnością nigdy nie można zmienić. Można natomiast zmienić praktykę duszpasterską, ale tylko tak, by lepiej służyła doktrynie, a nie w sensie ustanowienia wyjątków od doktryny.
Jakie są ogólne wrażenia Księdza Kardynała po ubiegłorocznym synodzie?
− Wyraziłem moje poważne zastrzeżenia dotyczące sposobu, w jaki przeprowadzono październikową sesję Synodu Biskupów. Mam szczerą nadzieję i modlę się codziennie, że tegoroczna sesja synodu będzie prowadzona w taki sposób, by służyć − jak dalece jest to możliwe − prawdzie Chrystusa o świętości małżeństwa.
Czy istnieje realne ryzyko schizmy na najbliższym synodzie?
− Kodeks prawa kanonicznego podaje, że „Schizmą jest odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo” (kan. 751). Synod Biskupów powołany jest po to, by doradzić papieżowi w kwestii posłuszeństwa wobec doktryny i nauki Kościoła. Nie może polecać opinii poszczególnych biskupów i poszczególnych wiernych powierzonych ich pastoralnej opiece. Jeśli Synod Biskupów będzie próbował zmienić to, czego Kościół zawsze nauczał i praktykował, jego doradztwo nie będzie właściwe i w tym sensie może przyczynić się do poważnego podziału w Kościele. Synod Biskupów bezpośrednio podlega papieżowi, który musi zachować czujność, że nie zdradzi on swojego właściwego charakteru i celu, którym jest jedność Kościoła.
Czego Ksiądz Kardynał spodziewa się po tegorocznym synodzie?
− Mam nadzieję i modlę się o to, by w świecie, w którym małżeństwo jest coraz bardziej atakowane przez zło rozwodów, częste przypadki współżycia pozamałżeńskiego czy próby nazwania małżeństwem związków osób tej samej płci, Kościół wciąż nauczał prawdy o sakramencie małżeństwa zawieranym między mężczyzną a kobietą jako odbiciu czystej i trwałej miłości Chrystusa do Jego Kościoła.
Kard. Raymond Leo Burke – Amerykanin, ur. 1948 r., w latach 1989–1994 był obrońcą węzła małżeńskiego w Najwyższym Trybunale Sygnatury Apostolskiej w Watykanie, w latach 2007–2008 arcybiskup metropolita Saint Louis; 2008–2014 prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej – najwyższej sądowniczej władzy odwoławczej w Kościele katolickim; brał udział w konklawe w 2013 r., które wybrało papieża Franciszka. 8 listopada 2014 r. Franciszek odwołał kard. Burke’a z funkcji prefekta Trybunału Sygnatury Apostolskiej i mianował go patronem Suwerennego Zakonu Maltańskiego.