"Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił" (Łk 16, 8).
Przypowieść przedstawiona przez Łukasza w 16. rozdziale jego Ewangelii jest dość trudna i bulwersująca. Na scenie pojawia się jedna z wielu skorumpowanych i przebiegłych postaci, od jakich roi się i w dzisiejszych czasach. Chodzi o rządcę, który źle zarządzał majątkiem, aż wreszcie został przyłapany i grozi mu zwolnienie. Wobec ryzyka utraty osiągniętego statutu społecznego ucieka się on do mechanizmu finansowego, który na jakiś czas przynosi mu straty, ale pozwala mu uzdrowić bilans i utrzymać pracę.
Powzięte przez niego kroki nie jest łatwo wyjaśnić, gdyż wiążą się z ekonomią i społeczeństwem tamtej epoki. Zarządzający nie byli wtedy wynagradzani bezpośrednio, lecz pobierali procent od dokonywanych transakcji. I tak, jeśli trzeba było sprzedać 50 beczek oliwy (18 hektolitrów), rządca, by osiągnąć zysk, musiał księgować nawet jej podwójną ilość (36 hektolitrów, pozyskiwanych ze 140 drzew oliwnych). Za 80 „miar” ziarna wystawiał fakturę na 100 (około 550 kwintali, co stanowiło plon z 42 ha), by zapewnić sobie sowitą wypłatę. Tak więc, chcąc, by rachunki się zgadzały, a niezadowolony z machinacji podwładnego właściciel nie kwestionował ich z powodu niemal lichwiarskiej ceny, jaka została narzucona klientom, zarządca wraca do prawdziwej ilości i dlatego na kwitach wpisuje jedynie 50 beczek i 80 miar. Rezygnuje zatem z własnego wynagrodzenia, żeby tylko zachować stanowisko i nie zostać zdegradowanym do zwykłego robotnika rolnego, albo co gorsza nie znaleźć się na bruku.
Widząc posunięcie rządcy, właściciel gospodarstwa podziwia szybkość, z jaką uratował on sytuację. Zaskakująca jest interpretacja takiego zachowania przez Pana Jezusa. Nie ma żadnej wątpliwości, że zarządca jest łajdakiem, a jego postępek nie może być wzorem do naśladowania, ale pokazuje on, że kiedy jest się w ekstremalnie poważnym położeniu, trzeba chwytać się ostatniej deski ratunku, nawet kosztem własnego interesu. Stąd płynie gorzka konkluzja Chrystusa: „Synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości” (16, 8).
Niestety – daje do zrozumienia Jezus – „synowie światłości”, czyli uczciwi ludzie, często są mniej szybcy i gotowi do czynienia dobra, a zwłaszcza do wykorzystywania okazji, które Bóg stawia na ich drodze. Pan Jezus ma tu na myśli przede wszystkim wielu swoich słuchaczy, którzy nie rozumieją pilnej konieczności podjęcia wyraźnego i mocnego postanowienia pójścia za Jego słowem. Zaniedbanie i bierność również są grzechem: „Grzeszyć – pisał Pier Paolo Pasolini [1922–1975, włoski pisarz i reżyser – przyp. tłum.] – to nie tylko czynić zło, to także nie czynić dobro”.