Kilkanaście kilometrów od Krakowa. Boczna, wąska droga. Nie jestem pewna, czy nie pomyliłam trasy… Zakręt. Po prawej duży napis: Bonifraterska Fundacja Dobroczynna na dużym budynku. Zatem to tu.
Kiedy pojawiam się w Konarach, większości podopiecznych nie ma – to czas wakacyjny, na cały sierpień podopieczni pozostają z rodzinami, a terapeuci wybierają się na urlop. Tylko wokół gdzieniegdzie widać pracujących – to podopieczni i personel Zakładu Aktywności Zawodowej. Teren jest ogromny i jeszcze nie w pełni zagospodarowany. Zanim jednak obejrzę wszystko z bliska, udaję się na chwilę rozmowy z gospodarzem tego miejsca.
Szczególny czas
Chociaż dzieła bonifraterskie w Konarach istnieją od dawna, to teraz nastał dla nich szczególny moment. Jesienią ubiegłego roku konwent bonifratrów w Konarach na Zielonej powołał do istnienia Bonifraterską Fundację Dobroczynną, w skład której wchodzą cztery podmioty pomocy społecznej działające w tym miejscu od wielu lat. – Bonifratrzy obecni są w Polsce od ponad 400 lat, w ostatnim czasie jednak dzieła bonifraterskie przekształcają się tak, by funkcjonować na bazie majątku powierzonego przez zakon, ale mieć niezależny byt prawny – cierpliwie tłumaczy Marek Krobicki, prezes Zarządu Bonifraterskiej Fundacji Dobroczynnej. – Utworzenie fundacji daje nam więcej możliwości rozwoju. Oprócz koordynowania istniejących już podmiotów działających na rzecz osób niepełnosprawnych, integrowania ich i włączania do współpracy społeczności lokalnej, pozwala nam ona na tworzenie kolejnych podmiotów ekonomii społecznej, jak i pozyskiwania dodatkowych źródeł ich finansowania. Pierwszym przykładem jest utworzenie przez Fundację Bonifraterskiego Ośrodka Mediacji, który wspiera rodziny w różnych sytuacjach kryzysowych, a funkcjonuje już w dwóch placówkach w Krakowie i Mogilanach – mówi Krobicki.
Warsztaty, uprawa, konie i pszczoły
W zeszłym roku bonifratrzy świętowali stulecie nabycia majątku w Konarach. Początkowo miał on stanowić jedynie miejsce zaopatrzenia szpitala w Krakowie. Potem przez lata podlegał przekształceniom, by wreszcie przybrać swój obecny kształt. – W Konarach działa Dom Pomocy Społecznej dla mężczyzn niepełnosprawnych, w którym znajdują się 62 miejsca. Ponadto jest prowadzona dzienna opieka dla osób niepełnosprawnych z powiatu krakowskiego, które przyjeżdżają tu na rehabilitację i terapię. Funkcjonuje tu także Środowiskowy Dom Samopomocy, mający 35 podopiecznych oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej, w których uczestniczy 45 osób. Osoby te biorą udział w twórczych i gospodarczych zajęciach realizowanych w licznych pracowniach: ceramicznej, plastycznej, muzyczno-teatralnej, gospodarstwa domowego czy stolarskiej. Dzięki temu rozwijają swoje umiejętności, uczą się samodzielności, organizacji i twórczego myślenia.
Warto wspomnieć, że w Konarach funkcjonuje także Zakład Aktywności Zawodowej, który przygotowuje osoby niepełnosprawne do samodzielnego funkcjonowania w życiu zawodowym. Tam terapia odbywa się głównie poprzez pracę. Osoby niepełnosprawne wykonują pracę zarobkową – zatrudnione są w gospodarstwie i pod okiem terapeutów realizują powierzone im zadania. Praca jest tak zorganizowana, by nie stanowiła zbytniego obciążenia dla wykonujących ją, a zarazem by tzw. produkt można było sprzedać. A więc pracują w ogrodzie, przy uprawie, zajmują się pszczelarstwem czy hodowlą. – W Konarach mamy stadninę – opowiada Marek Krobicki. – W tej chwili pod naszą opieką znajduje się 21 koni. Blisko połowa z nich to konie powierzone – mające prywatnych właścicieli, którzy trzymają je u nas, ponieważ sami nie mają odpowiednich warunków. Reszta to nasze konie. Wszystkimi zajmują się podopieczni pod okiem terapeutów. Prowadzimy tu zajęcia z hipoterapii, ale można także po prostu przyjść i nauczyć się jazdy konnej – opowiada rozmówca.
W pracowni ogrodniczej uprawia się przede wszystkim borówkę amerykańską i pigwowca japońskiego, ale także pomidory i ogórki oraz porzeczki i słoneczniki. Wszystkie uprawy są ekologiczne. W tej chwili w ramach Zakładu Aktywności Zawodowej pracuje 37 osób. Ci podopieczni, w przypadku których rehabilitacja się powiedzie, mają możliwość znalezienia zatrudnienia na „otwartym” rynku pracy.
Plany na przyszłość
Działalność Bonifraterskiej Fundacji Dobroczynnej w Konarach ma więc ogromny zasięg, niesie ona pomoc wielu osobom, ale plany na przyszłość są równie rozległe. – Chcielibyśmy poszerzyć działalność o pomoc dzieciom niepełnosprawnym, jak również sukcesywnie tworzyć kolejne podmioty ekonomii społecznej, m.in. spółdzielnię socjalną czy tzw. mieszkania chronione, w których niepełnosprawni żyją samodzielnie, ale pozostają pod nadzorem – tłumaczy prezes. – Jednym z celów fundacji jest ponadto tworzenie wolontariatu. Planujemy zaproponować młodym osobom wolontariat, który dawałby im w zamian możliwość np. skorzystania z jazdy konnej. Ponadto chcemy rozwinąć opiekę nad osobami starszymi. By nieść wsparcie rodzinom, które pielęgnują starszych czy przewlekle chorych w domach, trzeba stworzyć ośrodek świadczeń opiekuńczo-pielęgnacyjnych. Potrzeb w tym zakresie jest i będzie coraz więcej – mówi Krobicki. Fundacja jest otwarta także na wszelką współpracę ze strony szkół, lokalnych samorządów, innych ośrodków pomocowych i organizacji pozarządowych.
Nawet studia podyplomowe
W ramach działalności na rzecz osób chorych i potrzebujących od pewnego czasu rozwija się nowa inicjatywa – powstają tzw. zespoły opieki duszpasterskiej. Działalność społeczna, którą podejmują bonifratrzy, ze względu na swoją specyfikę wymaga zapewnienia nie tylko opieki pielęgnacyjnej, ale także, a może przede wszystkim, troski duszpasterskiej. Mogą zaangażować się w nią nie tylko zakonnicy, ale także osoby świeckie. Z myślą o nich w 2011 r. przy współpracy z UPJPII w Krakowie utworzono studia podyplomowe z zakresu duszpasterstwa służby zdrowia i pomocy społecznej. – Studia te podzielone są na dwie części: teoretyczną – którą zapewnia uczelnia oraz praktyczną, realizowaną w ramach praktyk w ośrodkach bonifraterskich.
Grupa rekonstrukcyjna na festynie
Innym z celów fundacji jest integracja społeczna. W jej ramach już 31 sierpnia w Konarach odbędzie się pierwszy Festyn Rodzinny, na który zaproszeni są wszyscy. Największą atrakcją będzie rekonstrukcyjny obóz wojsk polskich i husarii. Zainteresowani obejrzą stroje z epoki oraz broń, a także poznają elementy musztry. – Warto wiedzieć, że wtedy właśnie przypada kolejna rocznica wymarszu wojsk Jana III Sobieskiego pod Wiedeń oraz że to właśnie tu, na terenie obecnych Świątnik Górnych, znajdowali się płatnerze, którzy przygotowywali zbroje dla broniących Wiednia Polaków – tłumaczy mój rozmówca.
Każdemu po imieniu
Kiedy wyruszamy w teren i wreszcie oglądam to wielkie dzieło, jestem pod wrażeniem ogromu możliwości, jakie daje to miejsce niepełnosprawnym. Ale nie tylko. Z zachwytem obserwuję prezesa Marka Krobickiego, który wita się z każdym spotkanym po drodze człowiekiem, przystając na chwilę rozmowy. I nie ma znaczenia, czy są to pracownicy bonifraterskich dzieł czy podopieczni. Skinieniem dłoni i głośnym „dzień dobry!” wita nawet pracujących w znacznej odległości, przy sianokosach.
Warto podkreślić, że w Bonifraterskiej Fundacji Dobroczynnej zatrudnionych jest około stu osób, które na różne sposoby wspierają niepełnosprawnych. Każdego dnia bowiem w Konarach pomocą otaczanych jest 180 osób, w większości o znacznym i umiarkowanym stopniu niepełnosprawności.
Dla człowieka
Na koniec pytam jeszcze o pracowników fundacji. Bo przecież praca z niepełnosprawnymi to nie jest zawód jak każdy. – Tak, tego zawodu nie wybiera się ze względu na zarobek, ale na współpracę z niepełnosprawnymi, która daje dużo radości. Sam wiem z rozmów z pracownikami, że zdają sobie sprawę, jak wiele oni sami otrzymują od podopiecznych. W kontakcie z nimi w zupełnie inny sposób widzi się skalę swoich problemów. To jest praca blisko człowieka i dla człowieka, niezależnie od tego, jakie problemy na co dzień sprawia sobie i innym – podsumowuje prezes.