Każde spotkanie rodzinne jest dla Anny koszmarem. Mimo że ma już 30 lat, brat z uporem zwraca się do niej „mój pryszczaty grzylku”, a siostra za każdym razem pyta, czy ma już chłopaka i kiedy ma zamiar wyjść za mąż (siostra sama ma już trójkę dzieci). Anna szczerze nie cierpi brata i siostry i z chęcią zerwałaby wszystkie kontakty. Martwi to jej mamę (ojciec zmarł kilka lat temu), bo zdaje sobie sprawę, że gdy umrze, jej dzieci prawdopodobnie zerwą ze sobą wszelkie kontakty.
Dynamika relacji
Jedną z przyczyn złych relacji między dorosłym rodzeństwem są nigdy nierozwiązane, nigdy niewybaczone konflikty z dzieciństwa. Chłopiec, który był regularnie bity przez starszego brata, który z kolei irytował się nieustannym podkradaniem mu rzeczy przez młodszego... W wielu przypadkach wyprowadzka z domu, np. na studia, nie następuje po rozwiązaniu problemów, a jest raczej ucieczką. Inny problem to fakt, że każda rodzina ma własny styl radzenia sobie z trudnościami. Niektóre z rodzinnych sposobów są konstruktywne, inne nie. Do tego każdy członek rodziny ma nieco inny charakter. Jeśli, dla przykładu, większość rodziny w sytuacji problemowej zaczyna burzliwą wymianę zdań, by znienacka dojść do rozwiązania, które odpowiada wszystkim, a jedna osoba jest cicha i spokojna, to ona czuje się stłamszona tym stylem dyskusji. W tej sytuacji wyprowadzka z domu też wiąże się z poczuciem wyzwolenia.
Spotkania rodzinne z jednej strony przywołują dawne, nierozwiązane konflikty, z drugiej przypominać mogą o charakterystycznych cechach danej rodziny, z którymi konkretna osoba nie chce się identyfikować. Kolejnym problemem może być fakt faworyzowania jednego z dzieci przez rodziców, przez co inne miały poczucie krzywdy. Znamienne jest, że konflikty (często przybierające formę biernej agresji, ironii i sarkazmu) najczęściej pojawiają się między siostrami, bracia są mniej ekspresyjni w wyrażaniu emocji, przez co staranniej ukrywają swoje resentymenty. Niezależnie od tego, z czym musimy mierzyć się jako dorośli, często źródłem są nierozwiązane problemy z relacji w dzieciństwie.
Dynamika relacji
Jedną z przyczyn złych relacji między dorosłym rodzeństwem są nigdy nierozwiązane, nigdy niewybaczone konflikty z dzieciństwa. Chłopiec, który był regularnie bity przez starszego brata, który z kolei irytował się nieustannym podkradaniem mu rzeczy przez młodszego... W wielu przypadkach wyprowadzka z domu, np. na studia, nie następuje po rozwiązaniu problemów, a jest raczej ucieczką. Inny problem to fakt, że każda rodzina ma własny styl radzenia sobie z trudnościami. Niektóre z rodzinnych sposobów są konstruktywne, inne nie. Do tego każdy członek rodziny ma nieco inny charakter. Jeśli, dla przykładu, większość rodziny w sytuacji problemowej zaczyna burzliwą wymianę zdań, by znienacka dojść do rozwiązania, które odpowiada wszystkim, a jedna osoba jest cicha i spokojna, to ona czuje się stłamszona tym stylem dyskusji. W tej sytuacji wyprowadzka z domu też wiąże się z poczuciem wyzwolenia.
Spotkania rodzinne z jednej strony przywołują dawne, nierozwiązane konflikty, z drugiej przypominać mogą o charakterystycznych cechach danej rodziny, z którymi konkretna osoba nie chce się identyfikować. Kolejnym problemem może być fakt faworyzowania jednego z dzieci przez rodziców, przez co inne miały poczucie krzywdy. Znamienne jest, że konflikty (często przybierające formę biernej agresji, ironii i sarkazmu) najczęściej pojawiają się między siostrami, bracia są mniej ekspresyjni w wyrażaniu emocji, przez co staranniej ukrywają swoje resentymenty. Niezależnie od tego, z czym musimy mierzyć się jako dorośli, często źródłem są nierozwiązane problemy z relacji w dzieciństwie.
Od czego zacząć?
Czasami może się wydawać, że najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowicie zerwać kontakt z rodzeństwem. Gdy tylko się spotykacie, wybuchają konflikty, nie aprobujecie wyborów rodzeństwa, sposobu życia, światopoglądu. Być może jest jeszcze gorzej – brat zaczął kraść, siostra przechodzi z jednego toksycznego konkubinatu w drugi... Wydawałoby się, że najlepsze rozwiązanie to zwyczajnie przestać się widywać. Już na zawsze. Tyle że to niemożliwe. Zobaczycie się chociażby, gdy umrą wasi rodzice i powstanie problem podziału spadku. Jeśli nie zaczniecie pracować nad uleczeniem relacji już teraz, przeżyjecie koszmar walki o spadek. Być może to bardzo prymitywna motywacja, by zatroszczyć się o poprawienie relacji, od czegoś jednak trzeba zacząć.
Przede wszystkim warto zdać sobie sprawę, że relacja z rodzeństwem to najdłuższa znacząca relacja w naszym życiu. Powiedzmy, że masz 35 lat i starszą siostrę. Swoją żonę poznałeś mając lat 20. Mama zmarła, gdy miałeś lat 30. A zatem – relacja z mamą trwała 30 lat, z żoną trwa 15, a z siostrą 35. To właśnie jest najdłuższa ważna relacja. Rodzice umrą wcześniej od rodzeństwa, a dzieci rodzą się dopiero w pewnym momencie życia. Jednak zawsze jest siostra czy brat.
Chyba lepiej, żeby to była dobra relacja? Aby ją uzdrowić, warto zacząć od stworzenia banku dobrych wspomnień. Przejrzyjcie swoje zdjęcia czy pamiętniki z dzieciństwa. Dobrze jest nie tylko przypomnieć sobie te najfajniejsze, najcieplejsze wydarzenia, ale nawet je opisać, a jeśli macie to na zdjęciach – stworzyć wręcz album z opisem.
Być może trudno do nich dotrzeć, być może zepsuliście je sobie. To chyba najgorsza rzecz, jaką można sobie zrobić. Na przykład, gdy Joanna była mała, starszy brat często się z nią bawił w budowanie twierdzy z klocków. Uwielbiała to. Problemy z bratem w okresie dorastania spowodowały, że przewartościowała sobie to wspomnienie. Stwierdziła, że brat na pewno się z nią bawił tylko dlatego, żeby uniknąć innych obowiązków domowych, a przy okazji nie tyle bawił się z nią, ile jej klockami. Jest to oczywiście wtórna interpretacja wspomnień, która powstała wskutek późniejszego konfliktu. Przywołując dobre wspomnienia, nie pozwólmy sami sobie ich zepsuć.
Zachowania bierno-agresywne: ironia, sarkazm, obgadywanie, docinki, „przypadkowe” niszczenie rzeczy należących do rodzeństwa, agresja wprost – to wszystko musi się skończyć. Natychmiast. Jesteście dorośli, potraficie panować nad emocjami na tyle, by zdać sobie sprawę, że zemsta prowadzi tylko do eskalacji agresji. Szczerze mówiąc, to jest akurat najprostszy element.
Dorosłe przebaczenie
Ponieważ w wielu przypadkach powodem konfliktów są nierozwiązane spory z dzieciństwa, przerwane wyprowadzeniem się, należy popatrzeć na to, co nas boli we wspomnieniach z dzieciństwa. To nieprzyjemne, ale potrzebne zadanie. Warto przypomnieć sobie te zdarzenia z dzieciństwa, które najlepiej reprezentują istotę problemu. Na przykład, dla Aleksandra reprezentacją złych relacji z bratem jest sytuacja, gdy w czasie wyjazdu z kuzynostwem wujek kupuje wszystkim wodne pistolety, a brat namawia kuzynów, by polewali wodą tylko i wyłącznie Olka, zmieniając mu weekend w koszmar. Dobrze jest opisać to na papierze. Zwróćmy uwagę, by skoncentrować się na dwóch rzeczach: opisie faktów (np. wszyscy kuzyni polewali mnie wodą, aż zabrakło mi suchych rzeczy, a wujek nie reagował) oraz własnych uczuciach (czułem się poniżony, bezwartościowy), a nie na interpretacjach intencji innych osób (czyli unikamy osądów typu: brat to robił, bo mnie nienawidził, a kuzyni to banda nieznośników). Pozwólmy sobie na przeżycie smutku, żałoby związanej z tym faktem. Kolejny etap to wybaczenie. Przede wszystkim zdaj sobie sprawę, że byliście dziećmi. Dzieci nie potrafią jeszcze dobrze rozwiązywać problemów, nie potrafią radzić sobie z emocjami (szczególnie w okresie burzy hormonalnej okresu dojrzewania), tego wszystkiego uczymy się. Co oznacza, że niekoniecznie rodzeństwo zachowywało się w określony sposób, bo jest wcielonym złem, a dlatego, że nie potrafiło inaczej, w tamtym czasie. Owszem, to poważne zadanie – wybaczyć. Jednak dzięki wybaczeniu tamte złe wspomnienia nie będą miały już nad nami władzy, co stwarza możliwość lepszej, dorosłej relacji. Może okazać się, że potrzebujesz w tym pomocy terapeuty, jednak warto w to zainwestować.
Szczera rozmowa
Jeśli chcemy, by w relacjach coś naprawdę się zmieniło, trzeba porozmawiać z siostrą, bratem, opowiedzieć o tym, co do tej pory zrobiłeś (np. przepracowanie konfliktów z czasów, gdy byliście mali). Bądź gotów na rozmowę o punkcie widzenia drugiej strony. Być może usłyszysz oskarżenia, związane z tym, co sam robiłeś. Cóż, prawdopodobnie jest w tym coś racji. Mało kto z nas był świętym dzieckiem. Wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie. To trzeba przyznać. Nie pozwól natomiast, by wymiana zdań przerodziła się w kłótnię czy licytację, kto był gorszy. Jeśli jesteście na tyle zmotywowani, że brat czy siostra też na poważnie przepracowali wydarzenia z przeszłości, będzie wam łatwiej, jednak jeśli druga strona pozostaje na poziomie resentymentów, najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to... przeprosić za swoje zachowania i zapewnić o gotowości tworzenia nowej, zdrowej relacji.
Nic tak nie jednoczy, jak wspólne działania. Zastanówcie się, co możecie zrobić razem, co przyniesie wam satysfakcję i nie będzie przywoływało koszmarów przeszłości? Wspólny weekend? Raczej nie, bo łatwo się pokłócić, bo zbyt mocno przypomina to spędzane wspólnie wakacje z dzieciństwa. Wspólny kurs origami? Bardziej. Zaangażowanie się razem w pomoc dzieciom w nauce? Z pewnością coś wymyślicie. Na pewno dobrym pomysłem jest wieczór miłych wspomnień, wspólne przeglądanie stworzonego wcześniej albumu z historyjkami. Jeśli skupimy się na pozytywach, mamy szansę zbudowania dobrej, a przynajmniej poprawnej relacji.