Logo Przewdonik Katolicki

Co robić, gdy dzieci się biją?

Bogna Białecka
Fot.

Patrzę na moich synów i widzę nieustające konflikty. Biją się i robią sobie złośliwości. Są jednak momenty, kiedy za wszelką cenę stają w swojej obronie. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy chcę ukarać jednego z nich. Nie mam na to siły.Bezradna mama Mateusza, Jana i Wojtka

Patrzę na moich synów i widzę nieustające konflikty. Biją się i robią sobie złośliwości. Są jednak momenty, kiedy za wszelką cenę stają w swojej obronie. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy chcę ukarać jednego z nich. Nie mam na to siły.

Bezradna mama Mateusza, Jana i Wojtka

Czasem odnoszę wrażenie, że poczucie bezradności jest jednym z częstszych doświadczeń rodziców. Oto wypróbowaliśmy mnóstwo wspaniałych wskazówek znalezionych w mądrych książkach; wydawać by się mogło, że one się sprawdzają, jednak gdy tylko na chwilę przestaniemy je stosować z żelazną konsekwencją, wszystko wraca do średnio przyjemnej normy.

Warto pamiętać, że każdy z nas ma swoje mocne strony jako rodzic. Podkreślam to, bo obserwując zachowania swoich dzieci (zwłaszcza gdy są zmęczone, głodne lub gdy jest brzydka pogoda), łatwo dochodzę do wniosku, że jesteśmy beznadziejni.

Gdy widzimy zachowania problemowe, musimy zdać sobie sprawę z tego, że są one wynikiem złożonego zestawu czynników. Co wydarzyło się dziś w szkole, przedszkolu? Jeśli były konflikty, problemy, istnieje większe prawdopodobieństwo, że dziecko będzie się źle zachowywać w domu czy odreagowywać na rodzeństwie frustracje szkolne. Zła pogoda, niewyspanie, zmęczenie, choroba – to wszystko także potęguje problemy. Niestety, my jako rodzice – gdy jesteśmy zmęczeni czy sfrustrowani – też się do tego przyczyniamy.

Etap rozpoznawania

Pracę nad konfliktami dzieci warto zacząć od tygodniowej obserwacji sytuacji konfliktowych. Proponuję, by każdego wieczoru zrobić podsumowanie dnia (lub też – dla bardziej zdeterminowanych – robić notatki w ciągu dnia co trzy godziny). Co notujemy?

Czynniki zewnętrzne niezależne od nas: Jaka była pogoda? Czy warunki atmosferyczne (np. wahania ciśnienia) powodowały bóle głowy, senność itp.? Co się działo u każdego z dzieci w szkole (kłótnie, konflikt z nauczycielem, zła ocena)? Co się działo u nas w pracy (konflikt ze współpracownikami, szefem, stres związany z zadaniami czy oceną)? Czy dzieci były wyspane? Czy my byliśmy wyspani?

Druga rzecz do zanotowania to emocje związane z relacjami w rodzinie. Czy pojawił się jakiś konflikt między nami – rodzicami? Jakie emocje odczuwaliśmy my, rodzice, w ciągu dnia, przebywając z dziećmi? W jakich sytuacjach to my, rodzice, jesteśmy przyczyną konfliktów między dziećmi (np. nasze emocje). Jakie emocje widzieliśmy u dzieci?

Trzecia rzecz do zanotowania to sytuacje konfliktu między dziećmi. Co było przyczyną (pretekstem) konfliktu? Aby uzyskać odpowiedź na to pytanie, będzie potrzebna osobna rozmowa z każdym z dzieci. Jaki był przebieg konfliktu, np. czy dzieci się wyzywały, biły, niszczyły sobie różne rzeczy, płakały? Jak długo to trwało? Czym się skończyło?

Wygląda to na obszerną litanię, pamiętajmy jednak, że prowadzimy te szczegółowe notatki zaledwie przez tydzień. Prawdopodobnie zobaczycie, że uważna obserwacja i sam fakt zainteresowania się każdym z konfliktów między dziećmi spowoduje spadek poziomu agresji u dzieci. Wiadomo natomiast, że na co dzień nie mamy szansy ingerować w każdą kłótnię między rodzeństwem, potrzebne więc będą nam inne metody radzenia sobie.

Planowanie działań

Po tygodniu prowadzenia notatek prawdopodobnie zauważymy, w jakich sytuacjach dochodzi najczęściej do konfliktu. Pytanie podstawowe – to czy możemy przynajmniej niektórym z nich zapobiec? Zasadniczo doskonałym pomysłem jest takie zorganizowanie dnia, by po powrocie z pracy czy szkoły każdy domownik miał pół godziny spokoju, odpoczynku. Jeżeli konflikty wybuchają głównie, gdy dzieci są głodne, być może warto rozpocząć od jedzenia, a potem dać czas na odpoczynek. A zatem część problemów można wyeliminować poprzez planowanie dnia.

Druga rzecz, która prawdopodobnie się ujawni, to schemat konfliktu. Dla przykładu – typowy przebieg konfliktu między braćmi dotyczy sprzątania. Mateusz i Wojtek mają wspólny pokój. Mateusz jest pięć lat starszy od Wojtka i potrafi na przykład błyskawicznie pozbierać rozrzucone rzeczy, poselekcjonować je itd. Wojtek nie za bardzo umie sobie z tym poradzić i gdy tylko ma szansę, miga się od pracy. Denerwuje to starszego brata, który wpada w ostry, dyktatorski ton, rozkazując mu robić różne rzeczy. Wtedy Wojtek kładzie się na łóżku w miejscu, w którym  zostały zgromadzone rzeczy Mateusza i „przypadkiem” zrzuca je na ziemię. W tym momencie Mateusza ponosi i rozpoczyna bijatykę. Mamy zatem z jednej strony bierną agresję Wojtka i otwartą agresję Mateusza.

Jeśli dzieci są małe (przedszkolne), pozostaje nam nadzorowanie sytuacji, w których najczęściej dochodzi do poważnych konfliktów, np. sprzątania pokoju, podziału zabawek. Jeśli dzieci są starsze, warto skłonić je do refleksji i wypracowania sposobów rozwiązania konfliktu. Wybierzcie moment, w którym wszyscy są w lepszym nastroju i macie czas, np. w sobotę przed południem. Zapowiedzcie dzieciom, że chcecie porozmawiać o tym, jak poprawić atmosferę w domu, by wszyscy czuli się bardziej kochani. Przedstawcie swoje obserwacje dotyczące głównych źródeł konfliktu i jego przebiegu. A potem poproście dzieci, by opowiedziały o swoich pomysłach, co z tym zrobić.

Generalne zasady takiej rozmowy to: mów tylko w swoim imieniu, konkretnie, bez oskarżeń i żądań. Mów o swoich uczuciach w związku z zachowaniem drugiej osoby i o oczekiwaniach wyrażonych w formie prośby, propozycji.

Kontynuując przykład z braćmi i sprzątaniem – w zdaniu Mateusza: „Bo on mi zawsze robi na złość, niech przestanie” zawarte jest i oskarżenie, i żądanie, i taki poziom ogólności, że nic konstruktywnego z tego nie wynika.

„Denerwuje mnie, gdy mamy ustalone, co każdy z nas ma zrobić, ja robię swoje, a on się nie wywiązuje, tylko leży na łóżku. Chciałbym, żeby robił to, co ustaliliśmy, że ma zrobić” – to konkretne stwierdzenie.

Z kolei Wojtek mówiący: „Bo on mi zawsze rozkazuje i mnie bije”, też popełnia wszystkie błędy złej komunikacji. „Jestem zły, bo Mateusz nie pozwala mi wybrać, jaką pracę chce wykonać, tylko sam je przydziela, a często nie wiem, jak coś zrobić. Chciałbym też móc wybierać pracę do zrobienia” – to prawidłowo sformułowany komunikat.

Ustalenia zapiszcie. Niech dzieci wręcz złożą pod tym swoje podpisy jak pod prawdziwym kontraktem negocjacyjnym. Jednak uwaga – nie próbujcie rozwiązać za jednym zamachem wszystkich sytuacji konfliktowych. Zacznijcie od jednej, która prowadzi do najostrzejszych sprzeczek, i tę weźcie na pierwszy ogień. Upewnijcie się też, że dzieci rozumieją cel tych zabiegów – to znaczy, że jeśli uczymy się lepiej rozwiązywać konflikty, w domu panuje milsza atmosfera i całej rodzinie będzie o wiele sympatyczniej być ze sobą.

Wprowadzenie ustaleń w życie

Kolejne dwa tygodnie obserwujcie, jak udaje się dzieciom wprowadzać ustalenia w życie. Nie trzeba już prowadzić szczegółowych notatek, ale warto wieczorem zapisać ogólny przebieg dnia. Pamiętajcie o wzmocnieniach pozytywnych. To znaczy, pamiętajcie, by pochwalić dzieci, gdy uda im się w sytuacji konfliktowej rozwiązać problem w konstruktywny sposób (na przykład odwołując do kontraktu). Warto generalnie co kilka tygodni robić spotkanie rodzinne związane z konfliktami, problemami. To dobrze zainwestowany czas. Trzeba pamiętać, że konflikty między rodzicami rozwiązujemy samodzielnie, bez udziału dzieci. Po pierwsze, jesteśmy dorośli i powinniśmy być w stanie się dogadać; po drugie, dzięki temu jesteśmy dobrymi wzorcami dla dzieci; po trzecie, jeśli chcemy, by dzieci nas słuchały, musimy sami umieć radzić sobie z problemami, a nie obarczać nimi swoje dzieci.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki