Logo Przewdonik Katolicki

Powstańcy w sutannach

Marcin Kuberka
Fot.

Z perspektywy dzisiejszych ideologów powtarzających nieustannie, że Kościół nie może wtrącać się do polityki, ich zachowanie było skandaliczne. W czasie powstania wielkopolskiego duchowni organizowali oddziały zbrojne, a nawet im dowodzili; brali kredyty bankowe, by wspomóc wojsko, byli posłami i użyczali kościelnych budynków dla szkolenia polskiej kadry oficerskiej.

95. rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego to dobry moment, by przypomnieć tę pomijaną, a piękną kartę bohaterstwa zapisaną przez duchownych. Od pierwszych chwil odzyskania przez Polskę niepodległości, która dla naszego regionu nie oznaczała przecież automatycznie odzyskania niepodległości, ludzie Kościoła włączyli się czynnie w życie polityczne szykującej się do walki Wielkopolski.

 

Aktywni duchowni

W początkach listopada 1918 r. działacze polscy postanowili ujawnić dotychczas tajnie działający Komitet Obywatelski m. Poznania i Centralny Komitet Obywatelski. 11 listopada 1918 r. Komitet Obywatelski przybrał nazwę Rady Ludowej, a Centralny Komitet Obywatelski przemianowano na Naczelną Radę Ludową. Dzień po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, 12 listopada 1918 r., Wydział Wykonawczy Komitetu Obywatelskiego ujawnił się w trzyosobowym składzie: ks. Stanisław Adamski, poseł Wojciech Korfanty i redaktor Adam Poszwiński. Stworzyli oni Tymczasowy Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Reprezentowali wszystkich Polaków żyjących pod zaborem pruskim i dążyli do utworzenia Naczelnej Rady Ludowej. Obradujący w Poznaniu na początku grudnia 1918 r. Sejm Dzielnicowy ostatecznie powołał 80-osobową Naczelną Radę Ludową. Aktywnych duchownych było wówczas wielu, warto przypomnieć sylwetki choć kilku z nich.

Jednym z najaktywniejszych księży był między innymi ks. Stanisław Adamski, kanonik, znany spółdzielca, patron Związku Spółek Gospodarczych i Zarobkowych w Wielkopolsce, największego imperium finansowego w zaborze pruskim, finansującego powstanie i zaopatrującego ludność w żywność. To on zaprosił Ignacego Paderewskiego do Poznania, by jako premier przyszłego rządu zadeklarował gotowość Wielkopolski do powrotu do macierzy. Po wybuchu powstania przez prasę niemiecką nazwany był „niekoronowanym królem polskiego społeczeństwa na terenie zaboru pruskiego”. Był pomysłodawcą ram organizacyjnych, w których politycznie organizowali się Polacy z terenu Rzeszy. Ważnymi działaczami społecznymi i politycznymi ze ścisłego kierownictwa politycznego na Pomorzu byli ks. Feliks Bolt, proboszcz parafii Srebrniki (Pomorze), późniejszy senator II RP i ks. Antoni Laubitz, proboszcz w Inowrocławiu, późniejszy biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej.

Do Sejmu Dzielnicowego został wybrany m.in. ks. Józef Kłos z Szamotuł, prałat, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”, autor poczytnych książek, prześladowany przez Prusaków. Delegatem z Poznania był ks. Franciszek Maliński. W obradach Sejmu brali udział: arcybiskup Edmund Dalbor, ks. Walenty Dymek, ks. Stanisław Samulski i ks. prałat Antoni Stychel, arcybiskup gnieźnieński i poznański traktowany przez Sejm jako prymas Polski, wybrany do NRL. W skład tej reprezentacji politycznej weszło 75 duchownych polskich reprezentujących powiaty, również z Warmii, Mazur, Śląska i Pomorza Zachodniego.

 

Księża endecy

Jeśli chodzi o poglądy polityczne i przynależność do stronnictw politycznych, to duchowni reprezentowali całe spektrum tzw. obozu narodowego kierującego się ideologią narodowo-demokratyczną. Ks. Stychel był wicemarszałkiem Senatu z ramienia Stronnictwa Narodowego. Endekiem był również ks. prałat Józef Prądzyński. W pierwszym okresie działalności kierował Wydziałem Organizacji i Propagandy Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Zajmował się naborem urzędników z innych części Polski byłego zaboru pruskiego do służby publicznej. Był dziekanem generalnym Wojska Polskiego w byłym zaborze pruskim i pracował w komisji przy Sztabie Dowództwa Frontu Wielkopolskiego. Od 1929 do 1938 r. członek Rady Miasta Poznania z ramienia Stronnictwa Narodowego, od 1926 r. senator i członek Wielkiej Rady Obozu Wielkiej Polski. Od 1930 r. ponownie zajął się propagandą – został wybrany do Wydziału Propagandy Katolicyzmu przy Zarządzie Głównym Stronnictwa Narodowego. Współorganizował i sekretarzował Lidze Katolickiej. Zginął w obozie hitlerowskim w czerwcu 1942 r.

Z kolei narodową chadecję reprezentowali ks. Stanisław Adamski, ks. Walenty Dymek i ks. Józef Kłos. Lewicę narodową, czyli Narodowe Stronnictwo Robotników, reprezentował ks. Kazimierz Maliński. Pruska szkoła uderzająca w Polaków zaprawiła w boju również polskie duchowieństwo. Ks. Styczyński był posłem do Parlamentu Rzeszy, proboszczem i społecznikiem w Grodzisku. Głosił publicznie, że utworzenie Królestwa Polskiego jest częściowym spełnieniem postulatów polskich. Akt z 5 listopada 1916 r., powołujący namiastkę państwa polskiego pod władzą Niemiec i Austrii, uważał za etap na drodze do niepodległej Polski.

 

Duchowni na wojennej ścieżce

Pochodzenie społeczne w przypadku powstania wielkopolskiego – jak rzadko w historii Polski – nie dzieliło, a jednoczyło. Po wybuchu powstania na apel Naczelnej Rady Ludowej do stawienia zbrojnego oporu masowo odpowiedzieli duchowni Wielkopolski. Najczęściej pełnili oni funkcje przewodniczących Rad Ludowych, a w niektórych powiatach sami kierowali akcją zbrojną, na przykład na wniosek ks. Ignacego Czechowskiego, proboszcza parafii w Chodzieży, mianowano por. Orłowskiego dowódcą sił zbrojnych okręgu nadnoteckiego.

Wojskowym rzemiosłem popisał się ks. Kazimierz Stachowiak, proboszcz parafii w Budzyniu. Powstrzymał wycofujące się oddziały powstańcze i zorganizował obronę zagrożonych miejscowości. Z kolei w powiecie czarnkowskim ks. Mikołaj Swiniarski był jednym z inicjatorów zrywu. Z kapłanem współpracował proboszcz parafii Lubasz – ks. Ludwik Rosenberg. Prowadził z ramienia Rady Robotniczej i Żołnierskiej akcję nauczania religii w języku polskim oraz jednocześnie wprowadzał polski w szkołach całego powiatu.

Polskie duchowieństwo działało również w Polskim Czerwonym Krzyżu. Księża pomagali rannym, bezrobotnymi i uciekinierom. Siostry albertynki w Poznaniu opiekowały się jeńcami wojennymi. Szacuje się, że przez kuchnię i ochronkę sióstr przewinęło się kilka tysięcy uchodźców i żołnierzy.

W leszczyńskim odznaczył się bohaterstwem ks. Paweł Steinmetz, proboszcz z Osiecznej. Współtworzył Polski Czerwony Krzyż, prowadził wiece patriotyczne. Był współorganizatorem Grupy Leszno. W Banku Ludowym w Osiecznej, razem z ks. Śremkiewiczem, wziął pożyczkę na 5 tys. marek, by wspomóc formujące się powstańcze wojsko. Zorganizował też udaną obronę Osiecznej przed powracającymi Niemcami. „Wszystkiemu winien jest ks. Steinmetz, a gdy Niemcy wrócą, będzie musiał w to uwierzyć” – napisał o nim ostatni niemiecki burmistrz Osiecznej. W końcu ks. Paweł poprosił abp. Dalbora o możliwość ulokowania oddziałów powstańczych w klasztorze Ojców Franciszkanów w Osiecznej. Podobnie arcybiskup postąpił w lutym 1919 r., kiedy oddał do dyspozycji wojsk powstańczych klasztor w Gostyniu, który też odznaczył się zdolnymi wojskowymi w sutannach.

 

Zemsta po latach

Policja niemiecka składając raporty swoim władzom nazywała duchowieństwo Środy Wielkopolskiej „niebezpieczną siłą”, słusznie twierdząc, że ks. Smoliński w okresie powstania organizował oddziały powstańcze, które miały wzmocnić front nad Notecią. Natomiast w Poznaniu z wielkim entuzjazmem spotykały się wystąpienia ks. Jana Ideca – kapelana wojsk hallerowskich. Zachęcał z sukcesem do podpisywania pożyczki wojennej. Niemcy jako państwo z długą pamięcią instytucjonalną, powstańczą lekcję zapamiętali. W czasie wybuchu II wojny światowej księża powstańcy byli pierwszymi na niemieckich listach proskrypcyjnych przeznaczonych do eksterminacji. Na marginesie – warto wspomnieć, przy okazji kolejnych obchodów rocznicowych, że żadna z licznych grup rekonstruktorów historycznych nie przybiera kostiumów duchownych. Dlatego młodzi klerycy czy księża zainteresowani czynną historią mogliby pomyśleć o włączeniu się w historyczną rekonstrukcję, aby przypomnieć chwalebne postacie i fakty z historii wielkopolskiego Kościoła, walczącego jak równy z równym z innymi grupami polskiego społeczeństwa.

 

 

W tekście wykorzystano prace z Kroniki Miasta Poznania pt. Naczelna rada Ludowa 1918-1920, esej Marioli Głuszczak Księża katoliccy w Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 i książkę Mocą Bóg, celem Ojczyzna. Powstanie Wielkopolskie 1918–1919.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki