Każdy, kto choć raz był w Bieszczadach, zapamiętał na zawsze urok niewielkich wiejskich cerkiewek. Są charakterystycznym elementem krajobrazu południowo-wschodniej Polski. Ich oryginalna architektura, powstała na styku Wschodu i Zachodu, należy do najciekawszych w Europie. Od kilku lat Narodowy Instytut Dziedzictwa razem z instytucjami ukraińskimi: Państwowym Historyczno-Architektonicznym Rezerwatem w Żółkwi i Naukowo-Badawczym Instytutem Badania Zabytków w Kijowie starali się o wpisanie na listę UNESCO 16 drewnianych cerkwi. W Polsce są to cerkwie: św. Paraskewy w Radrużu, Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy w Chotyńcu, św. Michała Archanioła w Smolniku, św. Michała Archanioła w Turzańsku, św. Jakuba Młodszego Apostoła w Powroźniku, Opieki Bogurodzicy w Owczarach, św. Paraskewy w Kwiatoniu i św. Michała Archanioła w Brunarach Wyżnych. Pozostałe osiem cerkwi znajduje się po ukraińskiej stronie granicy. Podczas 37. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, która odbyła się w czerwcu w Phnom Penh w Kambodży podjęto wreszcie decyzję. – Zagadnienia związane z ochroną dziedzictwa narodowego sa bardzo ważnym czynnikiem polityki rozwoju państwa. Dlatego właśnie strona polska i ukraińska od 2009 r. prowadziły starania o to, by drewniane cerkwie znalazły się na prestiżowej liście UNESCO. Efektem tej współpracy jest sukces, jakim jest ich docenienie przez międzynarodową społeczność. Dzięki temu te niezwykle cenne obiekty zyskają dodatkową promocję – podkreślił minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.
Ocalałe cerkwie
Specyficzną cechą Kościoła wschodniego było dążenie do wybudowania świątyni niemal w każdej wsi. Stąd powstawały setki małych cerkwi, najczęściej drewnianych, wznoszonych rękami miejscowych majstrów. Cerkwie zwykle budowano na wzniesieniach, a gdy świątynia spłonęła, na tym samym miejscu stawiano drugą. Wokół zakładano cmentarz otoczony drzewami i ogrodzeniem, najczęściej kamiennym. W okresie międzywojennym na 190 bieszczadzkich miejscowości przypadało 155 cerkwi. Wcale nie II wojna światowa i walki z UPA sprawiły, że cerkwie zostały zniszczone. Tak naprawdę w tamtym okresie zniszczonych zostało tylko kilka świątyń. Dopiero po wysiedleniach, w latach 1948–1956 były one masowo rozbierane. Natomiast w północnej części regionu cerkwie zamieniano na kościoły. Niektóre cerkwie były użytkowane przez PGR-y jako magazyny. Nietrudno się domyślić, że potem nadawały się tylko do rozbiórki na skutek całkowitej dewastacji. W samych Bieszczadach dziś istnieje tylko 49 cerkwi, ale zaledwie kilka to stare świątynie. Nieco lepiej jest w północno-zachodniej części Karpat. To stamtąd pochodzą objęte listą UNESCO cerkwie. Najstarsze z nich – w Potyliczu i Rohatynie – zostały zbudowane na przełomie XV i XVI w. Najmłodsze – w Brunarach, Turzańsku i Werbiążu – mają ok. 200 lat. Tylko jedna z nich, w Turzańsku, pełni swoją rolę – świątyni prawosławnej. Inne są parafialnymi kościołami rzymskokatolickimi, a cerkiew w Radrużu jest filią Muzeum Kresów w Lubaczowie. – Te światynie stanowią najdoskonalsze osiągnięcia drewnianej architektury cerkiewnej swych czasów, do dziś zdumiewając skomplikowanymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi – mówi Mariusz Czuba, wicedyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który koordynował prace nad wnioskiem do UNESCO – Różnorodność form i typów, doskonałość ciesielskich rozwiązań konstrukcyjnych oraz odmienność stylistyczna – to wyróżnia drewniane budownictwo cerkiewne w polskich i ukraińskich Karpatach od drewnianego budownictwa sakralnego pozostałej części Europy. – Architektura drewniana jest architekturą szczególnej troski, architekturą najbardziej zagrożoną i najtrudniejszą w konserwacji. Wpis tych obiektów na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO to z pewnością nobilitacja, to uznanie architektury cerkiewnej przez społeczność światową za wartość uniwersalną. To też dodatkowa promocja dla tych obiektów, a także szansa na to, by lokalne społeczności zainteresowały się nimi i objęły je dodatkową ochroną – dodaje Mariusz Czuba.
Prestiż i ochrona
Jak to się stało, że na tak niewielkim obszarze powstawały w tym samym czasie budowle o tak różnorodnych rozwiązaniach architektonicznych? Sprzyjał temu krajobraz, góry, mimo że niewysokie, gęste lasy i pasma szczytów sprawiały, że wyodrębniały się lokalne grupy etniczne. Skomplikowane rozwiązania konstrukcyjne zdumiewają nawet dzisiaj. Bryła świątyń jest trójdzielna, przykryta kopułami. Można wyodrębnić cztery lokalne typy architektoniczne: huculski, halicki, bojkowski i łemkowski. Te lokalne formy dodają cerkwiom Karpat dodatkowego kolorytu. Wpis na listę UNESCO to prestiż i znacznie większa atrakcyjność turystyczna. Dzięki temu drewniane cerkwie nie zostaną zapomniane, tym bardziej że leżą w miejscach bardzo atrakcyjnych krajobrazowo. Dziesięć lat temu na listę zostały wpisane kościoły drewniane z południowej Małopolski. Okazało się, że ruch turystyczny w Lipnicy Murowanej, Haczowie czy Sękowej jest bez porównania większy niż przedtem.
Na liście UNESCO znajduje się 14 pozycji z Polski, m.in. obóz Auschwitz-Birkenau, Białowieski Park Narodowy, historyczne centra Warszawy, Krakowa, Zamościa, Torunia, Kalwaria Zebrzydowska, Kopalnia Soli w Wieliczce i Hala Stulecia we Wrocławiu, zamek krzyżacki w Malborku, kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy, drewniane kościoły Małopolski i Podkarpacia, Park Mużakowski nad Nysą.