„To, co słabe nie przydaje się na nic” – te słowa wypowiadają asebeis – bezbożni. Dla nich prawem jest siła, a nie sprawiedliwość. Tę swoją życiową dewizę ujmują w sposób ironiczny, mówiąc, że ich siła jest „prawem sprawiedliwości”. Tym samym łamią podstawową zasadę prawa, które jest przecież po to, aby chronić słabszych. „Prawo” asebeis to prawo silniejszego, a nie sprawiedliwości.
Kim są bezbożni?
Autor pisze te słowa w Aleksandrii, gdzie Żydzi cierpią prześladowanie ze strony żyjących tam Greków, chociaż chodzi tu raczej o zorganizowane greckie bojówki, a nie o zwykłą, spokojną ludność. Niektórzy egzegeci twierdzą, że jako asebeis przedstawieni są Żydzi-apostaci, którzy odeszli od prawa Możeszowego i żyją jak poganie. Na to wskazuje ciągłe nawiązywanie do tekstów Pisma Świętego, bo te odniesienia dla Żydów są czytelne. W w. 3, 10 pojawia się też aluzja, że asebeis „odstąpili od Pana”. Ale mogą to być też i jedni, i drudzy. Asebeis to wszyscy ci, którzy żyją jakby Boga nie było, kierując się prawem siły: łamią prawo (2, 12), nie wierzą w życie pozagrobowe (2, 1-5) ani w odpłatę po śmierci (2, 22).
Werset 16 mówi wyraźnie, że „bezbożni ściągają ją [śmierć] na siebie słowem i czynem, uważają ją za przyjaciółkę. Dążą do tego, aby stać się jej własnością” (w.1, 16). Można to odczytać jako opozycję do tak często powtarzanych w Biblii określeń, że Izrael jest „dziedzictwem” i „własnością Pana” (por. Wj 19, 5; Pwt 32, 9). „Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani” (2, 2). Stąd tendencja do używania świata, do pijaństwa, do ucztowania, jednym słowem do prowadzenia „rozrywkowej” egzystencji: bo urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było (2, 3). Tak więc ich życie na pozór wesołe, w rzeczywistości jest dość przygnębiające, bo nie ma w nim Bożej perspektywy.
I ten smutek, to poczucie beznadziei, i mimo przyjemności pewna nuda popycha asebeis do dręczenia innych, słabszych od siebie. Prześladowani biedacy na kartach Biblii to: sierota, wdowa i starzec, a więc ludzie z założenia będący w gorszej pozycji. Oczywiście podobnych kategorii społecznych jest więcej. Ogólnie chodzi o człowieka ubogiego, słabego, można by powiedzieć „bez koneksji”, takiego, za kim nie ma się kto ująć. Jego ubóstwo wynika z wyboru odmiennej niż ta, którą idą asebeis, drogi. Po prostu żyje uczciwie. Prawdopodobnie dźwiga jakiś życiowy ciężar, bo autor Księgi Mądrości mówi dalej: „mieli w pogardzie jego trudy” (4, 19). Ale przede wszystkim dlatego, że jest sprawiedliwy. Zazdroszczą mu tego, że jego życie ma cel i sens. A kres sprawiedliwych, czyli śmierć, w której oni widzą ostateczny koniec, on uważa za szczęście, bo Bóg jest jego ojcem. I dlatego zastawiają na niego pułapkę. „Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony (2, 20). Chcą sprawdzić czy sprawiedliwy mówi prawdę. Czy Bóg ujmie się za nim, czy też pozwoli na jego śmierć.
Zasadzka na sprawiedliwego
„Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny” (Mdr 2, 12). W całej Księdze Mądrości to jedyny dosłowny cytat ze Starego Testamentu. Dokładnie z Księgi Izajasza 3, 10 w tłumaczeniu Septuaginty. Tekst, który proroczo zapowiada cierpienie Mesjasza. Jednak warto tu zwrócić uwagę, że sam motyw „cierpiącego sprawiedliwego” był wówczas dość powszechny. Jest obecny i w Księdze Hioba, i w Psalmach, gdzie „sprawiedliwy” przedstawia Bogu swoją trudną sytuację i woła o wyzwolenie.
Jedna perykopa kończy się słowami: „Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony”. W następnej pojawiają się rozważania o nieśmiertelności i o tym, że dusze sprawiedliwych są w ręku Boga, a tam już nie dosięgnie ich męka. Można się domyślić, że asebeis wykonali swój zamiar. Jest też zapowiedź osądu: „A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana (3, 10). I właśnie w trakcie tego Bożego sądu widzimy diametralne odwrócenie sytuacji przedstawionej w pierwszej scenie: „Sprawiedliwy staje z wielką śmiałością przed tymi, co go uciskali” (5, 1), a oni „Gdy go ujrzą, wielki przestrach ich ogarnie i osłupieją na widok nieoczekiwanego zbawienia” (5, 2). A więc los się odmienia: prześladowcy-asebeis widzą triumf sprawiedliwego, który „został zaliczony do synów Bożych i ze świętymi ma udział”, a oni sami „z bojaźnią będą musieli zdać sprawę z win swoich” (4, 20). Asebeis zrozumieją swój błąd, ale będzie już za późno.
Wielu egzegetów traktuje fragment Księgi Mądrości o cierpiącym sprawiedliwym jako tekst mesjański zapowiadający przyszłe cierpienia Chrystusa. Cytując tekst Izajasza, autor Księgi Mądrości przeniósł też jego znaczenie. Izajasz bowiem wyraźnie wskazuje na postać Sprawiedliwego słowami, które później potwierdzi Ewangelia św. Łukasza w odniesieniu do Chrystusa: „Istotnie, Człowiek ten był sprawiedliwym” (Łk 23, 47).
Cytat z Izajasza: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny” (3, 10) też jest powtórzeniem. Autor umieszcza go zaraz na początku, w drugim rozdziale i stanowi on jakby motto tej księgi, która ma umocnić Żydów w wierze podczas prześladowań w Aleksandrii (38 r.). Określenie „sprawiedliwy cierpiący” może zatem odnosić się do cierpień pojedynczego człowieka albo też całej zbiorowości, czyli wszystkich Żydów prześladowanych w diasporze aleksandryjskiej.
To były naprawdę okrutne prześladowania. Opisuje je Filon Aleksandryjski w dziele Flakkus. Pierwszy pogrom Żydów w Aleksandrii. Żydzi, dla których Egipt był drugą ojczyną, z powodów politycznych – choć oficjalnym zarzutem była ich religia – stali się obiektem przemocy. To, że wierzą w jednego Boga i zachowują Prawo. A więc dokładnie tak jak w Księdze Mądrości został przedstawiony atak bezbożnych-asebeis na sprawiedliwego. Sprawiedliwy z Księgi Mądrości, a Mąż Boleści z Księgi Izajasza, to mimo słownych zbieżności, zupełnie inne postaci. Przykład dostosowany jest do greckiej mentalności. Dla bezbożnych-asebeis ma być ostrzeżeniem: nawet jeśli nie wierzą w Boga, to On i tak istnieje, a więc nikt nie uniknie Bożego sądu. Odnosi się wrażenie, że autor chce dodać otuchy nie tylko braciom ze swojego narodu, ale także samemu sobie. I świadomie zmienia cały kontekst cytatu z Izajasza, w obawie, aby napastnicy nie poczuli się bezkarni.
***
Czy dzisiejszy czytelnik nie widzi w postaci sprawiedliwego z Księgi Mądrości zapowiedzi Mesjasza? Wydaje się, że nie. I jest to bardzo optymistyczne, bo oznacza, że zostawiliśmy już trochę za sobą dydaktykę Starego Testamentu z jej zasadą odpłaty: za grzech – kara. I choć podobno natura ludzka się nie zmienia, to jednak Ewangelia odmieniła nasze serca. Chrystus – Sprawiedliwy – przebacza na krzyżu. Tak też nauczył nas: Miłujcie nieprzyjaciół. Sprawiedliwość Starego Testamentu w Nowym jest rozumiane jest bardziej jako przebaczenie, miłosierdzie.
A więc świat jest na dobrej drodze? Grecy pojmowali historię w formie koła. Według nich w dziejach świata wszystko cyklicznie się powtarza. Żydzi rozumieli ją w sposób ciągły. Taką koncepcję przejęli chrześcijanie. To znaczy, że świat ma swój początek, będzie też miał swój koniec. Gdzieś na tej linii jest Stary Testament, potem Chrystus, który przynosi nam nadzieję zbawienia i gdzieś na tej linii jesteśmy my. Nie możemy już wrócić do Starego Testamentu. Idziemy już drogą Ewangelii.