Logo Przewdonik Katolicki

Co cały świat wie o Twoim dziecku?

Bogna Białecka
Fot.

Współczesne dzieci, zwłaszcza nastolatki, zostawiają codziennie tysiące wirtualnych śladów.Najczęściej niemają świadomości , że w tym momencie otwierają się przed całym światem inigdynie będą mogłysię z tego wycofać.

Współczesne dzieci, zwłaszcza nastolatki, zostawiają codziennie tysiące wirtualnych śladów.  Najczęściej nie  mają świadomości , że w tym momencie otwierają się przed całym światem i  nigdy  nie będą mogły  się z tego wycofać.

 

„Rodzice dali mi szlaban na gry #niesprawiedliwość #hejterstyle”, „Wódeczka i zagrycha z kumplami  #cool!111jeden”, „uwielbiam francuskie naleśniki #13.50PLN”… itd. itp. Na Facebooku, Naszej-Klasie, Pintereście, Tweeterze...  Nasze dzieci żyją w wirtualnej kulturze, w której  dzielenie się swoimi myślami i zdjęciami za pośrednictwem internetu jest normą. Zmieniło to kompletnie koncepcję prywatności. Wszystko, co zostanie opublikowane w Internecie, może zostać skopiowane, puszczone na cały świat. Za każdym razem, gdy dziecko zakłada profil na portalu społecznościowym bez zabezpieczeń prywatności, publikuje zdjęcie, wideo – potencjalnie odkrywa  się przed wszystkimi.

 

Dlaczego ochrona prywatności jest ważna

Oglądałam niedawno reklamę społeczną. Hinduski mag zaprasza osoby z ulicy do egzotycznego namiotu i zapowiada, że przepowie im za darmo przyszłość. Potem chwilę „czaruje” i opowiada. Na przykład: „Wiem, że lubisz kosmetyki firmy X i z pewnością planujesz kupić ich nowy produkt Y, wybierasz się na Kretę z chłopakiem, który ci się tam oświadczy”. Coraz większe zdumienie maluje się na twarzach zebranych. Wszystko się zgadza, prawdziwy czarodziej! W tym momencie opada zasłona przedzielająca namiot na pół, ukazuje się szereg komputerów. Na jednym ekranie profil danej osoby z Facebooka, na drugim z Tweetera, dalej dane jej narzeczonego. W momencie gdy wchodziła do namiotu, zostało jej zrobione zdjęcie, a wyszukanie ogólnie dostępnych informacji zajęło kilka sekund. Słuchawka w uchu „maga” i wróżba gotowa. Nie za bardzo zastanawiamy się, że ogólnie dostępne dane na nasz temat mogą zostać wykorzystane, by nam coś sprzedać czy wręcz nami zmanipulować. Dotyczy to dorosłych, a co dopiero mówić o dzieciach? 

Nasze wirtualne ślady zostają w internecie na zawsze. Jest nawet powiedzenie: „co się pojawi na YouTube, zostaje na YouTube”. Chwila „spontaniczności”, a bezmyślne zdjęcie czy wideo mogą zostać odszukane po latach, szkodząc na przykład przy rekrutacji. Także klienci biznesowi coraz częściej starają się dowiedzieć jak najwięcej o potencjalnym kontrahencie. Można sobie zadać pytanie, czy bezmyślnie wykonana fotka ze szkoły może zaszkodzić w dorosłym życiu? Niestety, zdjęcia z podtekstem erotycznym, dokumentujące zażywanie narkotyków czy picie alkoholu, naprawdę szkodzą. Nasz nastolatek może argumentować, że wysłał coś wyłącznie zaufanemu przyjacielowi, więc nie ma sprawy. Przyjaciel może się jednak okazać się nie tak godny zaufania i rozesłać to dalej. Może też stać się ofiarą włamania i kompromitujące materiały idą w świat.
 
Co można zrobić, by chronić swoje dzieci?
Przede wszystkim wyjaśnijmy, że nie ma autentycznej prywatności w internecie. Nieważne, co dziecko myśli, nieważne, jak wysokie zabezpieczenia prywatności ma włączone. Musi wyrobić w sobie nawyk – nigdy nie publikuj informacji, które mogłyby zaszkodzić twojej reputacji, nigdy nie publikuj czegoś, co może skrzywdzić drugą osobę. Nieważne, jak to jest zabawne.
Naucz dziecko, jakich informacji nie wolno nigdy ujawniać on-line: numery telefonów, adres, data urodzenia. Przypilnuj też włączenia maksymalnych zabezpieczeń na portalach społecznościowych. Niektóre dzieci gromadzą wirtualnych znajomych – mają setki, tysiące znajomych, których nigdy nie widzieli. Lepiej mieć zasadę włączania do znajomych ludzi, których naprawdę znam, zamiast iść na ilość. 
Zasady dotyczące zdjęć muszą być egzekwowane bardzo stanowczo. Żadnych rozebranych czy „sugestywnych” zdjęć oraz filmów. Nigdy! Ani w internecie, ani za pomocą MMS (tzw. sexting), żadnych zdjęć, na których choćby pozoruje się zażywanie narkotyków, palenie marihuany czy picie alkoholu.Zapoznaj dzieci ze Złotą Zasadą. Cokolwiek zrobimy, wraca do nas. Plotka, którą puściliśmy dziś, może wrócić nawet po dłuższym czasie i w nas ugodzić.Wiąże się z tym konieczność uczenia dzieci myślenia perspektywicznego. Choć dziś YOLO (żyje się tylko raz, więc bawmy się, jakby jutro nie miało nastąpić) wydaje się być mottem życiowym wielu osób, uczmy dzieci, że to głupota. To trudne. Można poszukać przykładów z życia osób publicznych (zwłaszcza idoli waszych dzieci), gdzie przypomnienienie spraw z przeszłości zaszkodziło ich karierze. To bardziej przemawia do wyobraźni niż teoretyczny wykład. Można też zachęcić dziecko do analizy kilku przykładów.
 
Kilka historii do przemyślenia
Emilia zaczęła dostawać mnóstwo e-mailowego spamu. W jednym z e-maili zobaczyła imię swojego ośmioletniego syna. Spytała, jak to możliwe. Odpowiedział, że ponieważ nie pozwala mu mieć własnego e-maila, biorąc udział w konkursie w grze internetowej podał adres mamy. Gdy spytała, czy podawał jeszcze jakieś dane, przyznał, że wpisał też numer telefonu. Zastanów się z dzieckiem, co Emilia powinna powiedzieć i zrobić w takiej sytuacji? Dlaczego to, co zrobił syn Emilii jest groźne? Jakie mogą być tego konsekwencje?
Inna sytuacja: 13-letnia Ania pokłóciła się z Olą i wrzuciła na Facebooke’a jej zdjęcie, zrobione pod tabliczką z nazwą ulicy i numerem jej domu. Na zdjęciu Ola wygląda na pijaną, choć była zwyczajnie zmęczona. Następnego dnia koledzy w szkole zaczęli jej dokuczać i choć prosiła Anię o usunięcie zdjęcia, Ania odmówiła, bo nadal jest na koleżankę zła. Podyskutuj, co powinna zrobić Ola? Czy powinna zaangażować rodziców lub nauczycieli? Jeśli tak, co oni powinni zrobić? Jakie mogą być długofalowe konsekwencje pozostawienia tego zdjęcia w internecie? Czy poza nadszarpnięciem reputacji może grozić Oli jakieś inne niebezpieczeństwo?
17-letni Marcin zaczął prowadzić wideobloga, dotyczącego ulubionej drużyny piłki nożnej. Ponieważ jest kibicem, a komentuje różne wydarzenia bardzo sprawnie, zabawnie i syntetycznie, jego blog stał się bardzo popularny. Marcin zaczął poświęcać mu więcej czasu. Do tej pory pokazywał każde nagranie tacie przed wrzuceniem w internet, ale kilka ostatnich tygodni było na tyle intensywnych, że nie wszystko przeszło przez „cenzurę”. Tata oglądając niedawne nagranie zauważył, że syn używał wulgarnych słów. Czy może to mieć dla chłopca negatywne konsekwencje? Jeśli tak, to jakie? Jakie zasady powinny obowiązywać, jeśli chodzi o prowadzenie bloga? Pomijając już kwestię wulgaryzmów, czego nie powinno się umieszczać w nagraniach wideo w internecie? O współczesnych dzieciach mówi się, że są „wirtualnymi tubylcami”. Od najmłodszych lat korzystają z komputera i internetu. Rodzice często czują się na tym terenie obco, boją się skompromitowania przed dziećmi. Jednak nie musimy być superekspertami od komputerów, aby wytłumaczyć dzieciom rzeczy zdroworozsądkowe: zasady ochrony swoich danych i swojego wizerunku. Tak jak nie otworzylibyśmy drzwi mieszkania obcej osobie ubrani tylko w bieliznę, tak samo nie róbmy tego przez internet. Gdy publikujemy coś intymnego czy kompromitującego w Internecie, to jest tak, jakbyśmy wszystkich na świecie zapraszali do własnego domu: „wejdź, siadaj, rozgość się, zapal zioło, jak ci się podoba moja bielizna?”.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki