Każdy człowiek w coś wierzy
Na początku Roku Wiary warto bliżej przyjrzeć się roli wiary w życiu człowieka oraz znaczeniu podstawowych pojęć w tym względzie. Zwykle dzielimy ludzi na wierzących i niewierzących. W rzeczywistości jest to podział mylący, gdyż nie istnieją ludzie niewierzący. Każdy człowiek w coś wierzy. Gdy tylko zaczynamy używać zdolności myślenia, to pojawia się w naszej świadomości wiele ważnych pytań. Na najważniejsze z nich nie odpowie nam żadna nauka. Nie dysponujemy oczywistą wiedzą w obliczu pytania o to, kim jesteśmy, od czego, czy od Kogo, pochodzimy, jaki jest sens ludzkiego życia, czy miłość istnieje i czy warto kochać? Potrzebujemy wiary nie tylko w odniesieniu do Boga, lecz również w kontakcie z ludźmi.
Żaden człowiek nie udowodni nam, że nas kocha, że jest wobec nas szczery, że zależy mu na naszym losie czy że dotrzyma danego nam słowa. Możemy w to uwierzyć albo nie uwierzyć. W podjęciu decyzji co do ewentualnego zawierzenia pomaga nam obserwacja cech, a także słów i zachowań człowieka, z którym budujemy bliższą więź. Wiemy jednak, że nie zajrzymy do jego wnętrza, że nie dysponujemy wiedzą na temat jego sposobu myślenia czy na temat motywów, jakimi się kieruje. Wiemy, że najważniejsze w człowieku jest to, co niewidzialne dla oczu: system wartości, zasady moralne, sumienie. Patrząc z zewnątrz nigdy nie mamy pewności co do tego, czy ten drugi człowiek jest zdolny do panowania nad samym sobą i do wierności obietnicom, które składa. W ocenianiu innych ludzi i ich zamiarów wobec nas możemy się pomylić. W konsekwencji możemy zawierzyć komuś, kto na to nie zasługuje, albo być nieufnym wobec kogoś, komu warto zaufać.
Wiara irracjonalna
Wszyscy ludzie przyjmują określone przekonania na temat siebie i świata, opierając się na wierze. Nie wszyscy jednak zdają sobie z tego sprawę. Nie wszyscy też wierzą w sposób racjonalny, czy opierając się na rozsądnych, logicznych przesłankach, które wynikają z analizy rzeczywistości. Ludzie różnią się między sobą tym, w co wierzą, oraz jakością wiary. Wiara jednych jest racjonalna, a innych bywa irracjonalna, a nawet skrajnie naiwna. Jedni wierzą w to, że ich los zależy od ich postępowania, a zwłaszcza od tego, czy potrafią kochać i czy wiążą się z tymi, którzy też kochają. Oni wierzą w to, że ich los zależy od układu gwiazd, wróżb czy przypadku. Jedni wierzą w to, że skoro potrafią myśleć, decydować i kochać, to pochodzą od kogoś, kto jest mądrością, wolnością i miłością. Inni wierzą w to, że nie różnią się jakościowo od zwierząt i że pochodzą od nieświadomej siebie materii, mimo że potrafią myśleć i że marzą o miłości, o której materia nie marzy. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z wiarą irracjonalną. To tak, jakby wierzyć w to, że motyl stłukł swymi skrzydełkami szybę pancerną, albo że komputer został skonstruowany przez małpy. Doświadczenie pokazuje, że najbardziej łatwowierni są ci, którzy nie wierzą w Boga. Przykładem wiary irracjonalnej jest bezkrytycznie zakochana dziewczyna, która wierzy w to, że będzie kochał ją chłopak, który skrzywdził już kilka jej koleżanek albo który jest uzależniony od alkoholu, narkotyków czy popędu. Kierująca się uczuciami dziewczyna jest w stanie uwierzyć, że przemieni takiego chłopaka tylko dlatego, że takie jest jej pragnienie lub że będzie z nim szczęśliwa aż do śmierci nawet wtedy, gdy on się nie zmieni i nie zacznie kochać. Niektórzy ludzie kierują się wiarą, która nie jest już nawet irracjonalna, lecz wręcz wulgarna. Kierują się nią na przykład ci, którzy wierzą w to, że sensem ludzkiego życia jest to, by się najeść, wyspać i zaspokoić popęd seksualny.
Wiara według postępowania
Najłatwiej wierzymy w to, co jest zgodne z naszym aktualnym sposobem postępowania i z przyjętym przez nas stylem życia. Kto postępuje w sposób podobny do zwierząt, ten chętnie wmówi sobie, że człowiek jest tylko zwierzęciem i nie powinien niczego w sobie tłumić. A kto uwierzy w to, że człowiek nie powinien w sobie niczego tłumić, ten zaczyna tłumić w sobie to wszystko, co odróżnia go od zwierząt: rozumność, wolność, sumienie, pragnienie radości. Wierzy w to, że do szczęścia wystarczą mu małe – cielesne czy emocjonalne – przyjemności, a nie wielka miłość. Niedawno rozmawiałem z maturzystą, który deklarował, że przestał chodzić do kościoła, bo jest wrażliwy na krzywdę człowieka, a chrześcijanie wyrządzili w historii wiele zła. Właśnie dlatego nie chce on mieć z Kościołem nic wspólnego. Na taką deklarację maturzysty zareagowałem stwierdzeniem, że jestem o niego spokojny, bo wiem, że nigdy nie stanie się ateistą, gdyż nikt w historii ludzkości – i to tej najnowszej – nie ma na sumieniu tak wielkich zbrodni i ludobójstwa na tak wielką skalę, jak właśnie ateiści, którzy w dodatku nigdy za swoje okrucieństwa nie przeprosili. Dopiero po tym wyjaśnieniu zaczęła się poważna rozmowa, czyli rozmowa o faktach, a nie deklaracjach. Mój rozmówca przyznał, że ma poważne problemy z samym sobą, że miał już kontakt z dopalaczami, że skrzywdził dziewczynę. Jego „niewiara” była próbą ucieczki od własnego sumienia oraz próbą chowania się przed Bogiem, na podobieństwo Adama po grzechu pierworodnym.
Co oddala od wiary?
Wiara uczniów Jezusa jest racjonalna, gdyż oparta na objawieniu się Boga, który w swoim wcielonym Synu zaskakuje nas swoją miłością i swoją mądrością. Nikt z nas nie wymyśliłby Boga, który przychodzi do nas osobiście w ludzkiej naturze, chociaż wie, że Go zabijemy. Nikt z nas nie wymyśliłby Boga, który kocha nieodwołalnie, a jednocześnie tak mądrze, że ludzi szlachetnych wspiera, błądzących upomina, przed krzywdzicielami się broni, faryzeuszów publicznie demaskuje, a losy Kościoła zawierza tylko tym, którzy kochają bardziej niż inni. Codzienne doświadczenie potwierdza mądrość zasad moralnych, które proponuje Ewangelia.
Największym zagrożeniem dla naszej wiary w Boga nie jest nauka, rozum czy niewiara, lecz egoizm. Nic nie oddala od Boga tak, jak brak miłości. Za ateizmem i agnostycyzmem, za wiarą we wróżby, horoskopy i przesądy, za wiarą w to, co głoszą ideologie i „poprawność” polityczna, za wiarą w nicość czy w zwierzęcość człowieka, kryje się kryzys wartości i moralności, kryzys sumienia i więzi międzyludzkich, kryzys miłości i odpowiedzialności. Człowiek jest w stanie wierzyć tylko w to, co leży w zasięgu jego postępowania i co jest zgodne z jego aktualnymi aspiracjami.