Sposób modlitwy wyrasta bezpośrednio z naszych ludzkich doświadczeń dialogu, proszenia, przepraszania, informowania, wyrażania uczuć i wzajemnych relacji. Modlitwy nie trzeba się specjalnie uczyć: wystarczy odnieść do Boga to, co normalnie przeżywamy wobec drugiego człowieka. Każdy sam może nauczyć się modlitwy, korzystając z własnych doświadczeń dialogu z innymi i przenosząc je na Boga. Ale warto też wykorzystać gotowe wzorce modlitwy innych, zwłaszcza te, które przytacza nam Biblia.
Dobre przykłady
Stary Testament zawiera całą galerię mężów i kobiet modlitwy. Począwszy od Abrahama, przez Jakuba, Mojżesza, Dawida, Judytę i Esterę do Maryi i Józefa, widzimy wielki poczet ludzi, którzy rozmawiają z Bogiem jak z kimś znanym i bliskim, wręcz twarzą w twarz. Warto się tym postaciom przyjrzeć i wsłuchać w to, co mówili do Boga, i w to, co Bóg im odpowiadał. Warto zobaczyć, jak się modlili i jakie były owoce tej modlitwy.
Początkiem modlitwy Abrahama było samoobjawienie się Boga. Bóg pierwszy odezwał się do Abrama i wezwał go do wyruszenia w nieznane. Abram zaryzykował i posłuchał Boga. Stopniowo poznawał Boga i Jego plany, otrzymywał kolejne obietnice i posłusznie wypełniał wolę Boga. W ten sposób tworzyła się coraz większa zażyłość między nim a Bogiem.
„Zasięg” modlitwy
Najbardziej znanym epizodem tej zażyłości było serdeczne spotkanie Abrahama z Trzema Wędrowcami-Aniołami, uosabiającymi samego Boga. Abraham ich ugościł i uhonorował. Podczas posiłku usłyszał obietnicę narodzenia długo oczekiwanego potomka. A na odchodnym Abraham dowiedział się o planowanej karze na mieszkańców Sodomy.
Wtedy wywiązał się wspaniały dialog, a właściwie negocjacje między Bogiem a Abrahamem. Jest to niezwykła i praktyczna lekcja modlitwy wstawienniczej, wzór bezpośredniej i osobistej relacji z Bogiem. Dał On człowiekowi wszelki dostęp do siebie i Abraham umiał to wykorzystać. Bóg traktuje człowieka jako partnera, wysłuchuje każdego argumentu i prośby, a nawet jest gotów targować się i przekomarzać z nami jak równy z równym. Abraham w niezwykle delikatny i pokorny sposób zaczął wypraszać u Boga miłosierdzie i negocjować przebaczenie dla grzesznych Sodomitów. Nie mieli oni najmniejszego pojęcia, że właśnie teraz, daleko od nich, rozstrzyga się ich los.
Modlitwa wstawiennicza „działa na odległość”, a człowiek, za którego się modlimy, nieraz nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś prosi w jego intencji. Bóg wysłuchuje człowieka, nie zważając na okoliczności czasu i miejsca. Liczy się tylko żywa wiara w moc Boga oraz ufność i wytrwałość w przedstawianiu prośby. Modlitwa wstawiennicza ma zawsze charakter bezinteresowny: człowiek prosi o łaski nie dla siebie, lecz dla innych. Może właśnie dlatego modlitwa ta jest tak skuteczna, bo Bóg lubi, gdy ktoś bardziej troszczy się o drugiego niż o siebie samego?
Modlitwa ze skruszonym sercem
Podobnie modlił się za Izraelitów Mojżesz. Jest to wręcz cała lekcja i szkoła modlitwy. Pan Bóg nieraz aranżuje sytuacje, które mają za zadanie czegoś człowieka nauczyć i wychować. Z perspektywy czasu widać, jak cierpliwie i mądrze Bóg prowadził swój lud przez różne doświadczenia, by stopniowo doprowadzić go wreszcie do siebie. W ten sposób, tworząc historię zbawienia, dał wielką lekcję także późniejszym pokoleniom. Do dziś możemy uczyć się od starotestamentalnych patriarchów wiary i posłuszeństwa.
Modlitwa Mojżesza miała charakter jeszcze bardziej przebłagalny i wstawienniczy, niż to było w przypadku Abrahama. Izraelici ciężko zgrzeszyli i Bóg – chcąc niejako sprowokować Mojżesza do bardziej zdecydowanej prośby, która by pozwoliła Bogu objawić ogrom swego miłosierdzia – oznajmił chęć surowego ukarania winowajców. Taka była faktyczna prawda o ich grzechu – zasługiwał na śmierć. Każdy grzech ostatecznie prowadzi do śmierci. W obliczu tej prawdy o niszczącej sile grzechu, tylko Bóg może przezwyciężyć to przekleństwo.
Ale nie dokonuje się to automatycznie, bez naszego udziału. Moglibyśmy bowiem wtedy pomyśleć, że przebaczenie nam się należy samo przez się, że Bóg musi nam przebaczyć. Aby takiej błędnej interpretacji uniknąć, potrzebna jest wiara, pokorna skrucha i zaangażowanie człowieka, które przejawia się najpełniej właśnie w modlitwie.
Tego ma nas nauczyć modlitwa Mojżesza i nie tylko tego. Postawa Mojżesza była zapowiedzią późniejszej misji Jezusa. Jezus, podobnie jak Mojżesz, a wcześniej Abraham, wybłagał nam u Boga przebaczenie wszystkich grzechów i zmiłowanie Boże. Prośbę poparł ofiarą z własnego życia. Na krzyżu objawił do końca ogrom Bożego Miłosierdzia. Dał nam do niego pełny dostęp. Ostatecznie to Jezus wstawia się za każdym z nas. Już nie tylko zanosi za nas przebłagalne prośby, ale osobiście dokonuje tego przebłagania przez ofiarę miłości.
Możemy włączyć się i poddać temu przebłaganiu poprzez nasze modlitwy i żywy udział w Eucharystii. Tu najpełniej dochodzi do głosu nasze przylgnięcie do Jezusa. Tu wręcz utożsamiamy się z Jezusem i pozwalamy, by On sam zasłonił przed karą nas, grzesznych.