Najpierw jest pół godziny adoracji, potem tańce. Izraelskie. Członkowie duszpasterstwa akademickiego „Karmel” u oo. karmelitów bosych w Krakowie co tydzień zbierają się, by w takt muzyki wielbić Pana.
Tak pięknie mnie stworzyłeś
Wszystko zaczęło się od weekendowych warsztatów tańców izraelskich, które zainicjował
o. Józef OCD, poprzedni duszpasterz studentów. Prowadzili je Karolina, Daria i Rysiek, którzy brali udział w podobnych warsztatach we Francji. I młodzi złapali bakcyla. Od tamtej pory istnieje osobna diakonia modlitwy tańcem w ramach DA „Karmel”. Prowadzi ją Natalia.
– Nigdy nie lubiłam i nie umiałam tańczyć – mówi. – Ale dość łatwo mi to przyszło i postanowiłam dać wspólnocie więcej z siebie, ucząc innych tego, czego i ja się nauczyłam.
Modlitwa tańcem ma swoją szczególną specyfikę. – Taniec jest modlitwą przez aktywność – mówi Michał, jeden z uczestników – ona jest wtedy żywa. I rzeczywiście, istnieje mnóstwo form modlitwy, ale tylko taniec angażuje całego człowieka. – Tu uwielbiasz Pana całym sobą, ciesząc się, że takim cię stworzył – mówi Aneta. Bo tańce izraelskie są radosne i często pełne ekspresji. – To fantastyczne, kiedy mam świadomość, że kręcę się na chwałę Boga – mówi dalej Natalia – myślę sobie, zobacz Panie, taką mnie stworzyłeś i taką mnie masz i za to Ci dziękuję! – Tutaj każdy ruch oddaję Bogu – wtrąca Justyna. – Bardzo mi się to podoba!
Poznaję swoje ciało
– Tańcząc, modlimy się także za innych – dodaje Ania. – Często na początku wzbudzamy w sobie intencję, za kogo konkretny taniec ofiarujemy. – W tańcu także po prostu poznajemy swoje ciało, jego możliwości, przełamujemy kompleksy – wtrąca Beata. – Nawet jeśli komuś z początku „nie idzie”, to po pewnym czasie się odnajduje. I nikt nikogo nie gani za pomyłki. – W ten sposób uczymy się także, jak potem, w relacjach między ludźmi, wyrażać swoje uczucia – dodaje Ewelina.
Każdy gest ma znaczenie
Specyfiką tańców izraelskich jest to, że odbywają są w kręgu, a to tworzy wspólnotę. Istnieje prawdopodobieństwo, że niektóre z nich mogą pochodzić jeszcze z czasów Jezusa. – W takim tańcu bardzo czuje się jedność w modlitwie – mówi Kasia. – Tworzymy serdeczną wspólnotę wokół Pana – dodaje Natalia.
W każdym tańcu bowiem podstawowe założenie jest takie, że Bóg obecny jest w centrum koła. Kiedy więc robimy krok do środka – zbliżamy się do Niego, ale też do innych ludzi.
Najmniejszy nawet gest ma swoją symbolikę. Uniesienie rąk to uwielbienie. Z reguły krok w prawo to pójście za Jezusem, krok w lewo to te chwile, kiedy się odłączamy i wybieramy własną drogę. Zbliżenie do koła – to zbliżenie do Pana, a odwrót i rozejście się symbolizuje wyjście do ludzi po tym, jak moc zaczerpnęliśmy ze Źródła. Dlatego tańcząc, dokładnie wiesz, co w danej chwili wyrażasz. – Moje gesty są wyrazem mojej postawy wobec Boga – mówi o. Damian OCD, opiekun młodzieży. – Taniec jest formą ekspresji modlitewnej. Gest staje się wyrazem tego, co w sercu.
Kiedy patrzy się na te roztańczone, radosne osoby ma się nieodparte wrażenie, że człowiek chyba nigdy nie wygląda tak pięknie jak wtedy, gdy się modli.