Sprawę na światło dzienne wyciągnęła „Rzeczpospolita”. Gazeta podała, że dokument w jednym z kościelnych archiwów odnalazł ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego podczas badań naukowych. Dokument datowany jest na maj 1957 r. – W tym roku ks. Bronisław Dąbrowski, późniejszy sekretarz Episkopatu i arcybiskup, rozesłał do wszystkich diecezji ankietę dotyczącą dóbr kościelnych, zagrabionych przez władze komunistyczne. Napłynęło wtedy wiele materiałów, które są przechowywane w archiwum sekretariatu KEP. Obok szczegółowych raportów z diecezji, parafii i zgromadzeń zakonnych są też próby podsumowania tego, co poszczególne instytucje kościelne utraciły – wyjaśnia ks. Dariusz Konieczny, kierownik biura sekretariatu KEP. Ankieta ks. Dąbrowskiego miała być podstawą do rozmów w podkomisji rolnej Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu w 1957 r., mających na celu rzekome uregulowanie przez władze dwustronnych stosunków. Chcąc uzyskać przychylność Kościoła, rząd Gomułki postanowił w ten sposób zrealizować te postanowienia ustawy z 1950 r., które gwarantowały, że instytucje kościelne będą mogły zachować część posiadanych nieruchomości. Postanowienia oczywiście nigdy nie weszły w życie.
Niekompletny, ale wiarygodny
Dokument ks. Dąbrowskiego zawiera dane z 19 spośród 25 istniejących wówczas diecezji. – Nie są one kompletne, gdyż nie wszystkie instytucje nadesłały sprawozdania. Ale większość nadesłała, tak że można na tej podstawie oszacować ogrom szkód wyrządzonych Kościołowi i jego instytucjom, które służyły społeczeństwu na polu religijnym, społecznym, edukacyjnym i charytatywnym – zapewnia ks. Konieczny. Te są niebagatelne. Jak podaje „Rzeczpospolita” tylko do maja 1957 r. diecezje i zgromadzenia zakonne łącznie utraciły 108 tys. ha ziemi i 3709 budynków. Diecezjom zabrano m.in. 60 szkół i przedszkoli, 15 szpitali i sanatoriów, 550 domów katechetycznych, parafialnych i rekolekcyjnych a także 901 budynków mieszkalnych. Czy dokument, chociaż niekompletny, jest wiarygodny? – Nie ma powodu, aby podważać jego wiarygodność. Gromadzono te dane z nadzieją na odzyskanie własności, a to mogło się dokonać tylko na podstawie udokumentowanych praw – uważa kierownik biura sekretariatu KEP. Dlaczego zatem tak późno został on odkryty? Przecież mógł być ważnym dowodem podczas 20-letniej działalności Komisji Majątkowej, tak krytykowanej przez środowiska nieprzychylne Kościołowi za rzekome zawyżanie strat po stronie Kościoła. – Wspomniana dokumentacja znajduje się w archiwum i była znana. Dane nie były jednak publikowane, bo dokumentacja wymaga solidnego opracowania, gdyż podsumowania, o których mowa, są niekompletne i nie zawsze precyzyjne – tłumaczy ks. Dariusz Konieczny.
Chociaż przełomowy, nie jedyny
Przypomnijmy, że składająca się z sześciu przedstawicieli MSWiA i tylu też sekretariatu KEP, Komisja Majątkowa w czasie dwóch dekad swojej działalności przekazała stronie kościelnej ponad 65 tys. 537 ha i ponad 143,5 mln zł. – Ogólnie można powiedzieć, że wbrew opiniom głoszonym przez niechętne Kościołowi środowiska, instytucjom kościelnym zagrabiono o wiele więcej dóbr, niż zostało to zwrócone przez Komisję Majątkową. Wielokrotnie strona kościelna przypominała, że Komisja Majątkowa zajmowała się zwrotem tylko tych dóbr, które zostały zagrabione wbrew komunistycznemu prawu – zwraca uwagę kierownik biura sekretariatu KEP. Dokument z 1957 r. jest żywym dowodem na prawdziwość tego twierdzenia. Czy jedynym? Jak zapewnia ks. Dariusz Konieczny, nie: – Takich dokumentów jest kilka, wymagają one jednak sprawdzenia w oparciu o szczegółowe sprawozdania i wyjaśnienia niektórych wątpliwości.
Bez względu na to, ile jeszcze podobnych do ankiety ks. Dąbrowskiego zapisów zostanie odnalezionych, dokument z maja 1957 r. jest przełomowy. Ukazuje on bowiem skalę rabunku, jakiego władze PRL dopuściły się na Kościele. Ks. Dariusz Konieczny idzie dalej, dodając, że wielka krzywda wyrządzona została nie tylko kościelnym instytucjom, ale i społeczeństwu, któremu te instytucje służyły. – Bo własność kościelna ma wymiar społeczny. Kościoły i budynki parafialne służą potrzebom religijnym wiernych; instytucje charytatywne czy edukacyjne Kościoła pełnią służbę społeczną i są cenione na całym świecie – przypomina. Warto, by pamiętały o tym osoby, które dziś tak łatwo szkalują Kościół za to, że ten chce chociaz w części odzyskać to, czego go bezprawnie pozbawiono.