Logo Przewdonik Katolicki

Kierunek: skrzynka pocztowa

Natalia Budzyńska
Fot.

W kopercie możemy odnaleźć dzieło sztuki. Co więcej: możemy sprawić, że stanie się nim sama koperta. I znów zaczniemy kupować znaczki pocztowe. Tysiące osób z całego świata znów zaczęło korzystać z tradycyjnej poczty.

 


Po raz pierwszy od kilkunastu lat z mojej skrzynki pocztowej wyjęłam nie tylko rachunki i reklamy. Niemal już zapomniałam, jaki dreszcz towarzyszy rozrywaniu koperty, z jaką ciekawością i podnieceniem czyta się list napisany ludzką ręką. Brzmi to nieprawdopodobnie?

Proponuję krótki „rachunek sumienia”: czy pamiętają Państwo charakter pisma swojego najbliższego przyjaciela? Kiedy po raz ostatni wyciągaliśmy ze skrzynki pocztowej list? I oczywiście nie mam na myśli listu z banku.

Tymczasem na świecie nie dość, że powstał ruch, bo tak to zjawisko można nazwać, który pragnie przywrócić dawne zwyczaje ręcznego pisania kartek i wysyłania ich tradycyjną pocztą, to jeszcze wiele osób korzystających z takiej możliwości pragnie sprawić, by miało to wymiar artystyczny.

 

Trochę historii

Niektórzy historycy sztuki i miłośnicy mail artu, szukając źródeł tej działalności artystycznej, sięgają do bardzo odległej starożytności. Nie będziemy się tu jednak zajmować listami Kleopatry, możemy jednak przywołać listy Vincenta van Gogha do brata. Charakterystyczne w nich było to, że często oprócz treści zawierały rysunki, o których nie można mówić inaczej, jak „dzieło sztuki”.

O wiele bardziej świadomie i celowo wykorzystywali pocztę dadaiści i futuryści włoscy. Korespondencja dadaistów była sztuką samą w sobie. Pocztówki Kurta Schwittersa wykonane z wykorzystaniem techniki kolażu są wciąż wzorem dla współczesnego mail artu. Ta nazwa pojawiła się jednak dopiero w latach 50. XX w. i łączona jest z nazwiskiem amerykańskiego artysty Raya Johnsona.

Zbuntował się on przeciwko oficjalnemu obiegowi sztuki, przeciwko skorumpowanym oficjalnym galeriom sztuki i muzeom, a wyrazem tego buntu było stworzenie New York Correspondence School of Art. Ideą Johnsona było wykorzystanie poczty do prezentacji sztuki. W skrócie i uproszczeniu: chodziło o to, żeby ominąć oficjalne galerie, które sztucznie kreowały kolejne gwiazdy.

Początkowo działania Johnsona były trochę żartobliwe, a przy tym oczywiście prowokacyjne. Jego pocztowe akcje szybko zostały podjęte przez innych awangardowych artystów, szczególnie związanych z ruchem Fluxus. Tak naprawdę, żeby należeć do kręgu artystów skupionych wokół „szkoły korespondencyjnej”, wystarczyło przysłać list.

Wprowadziło to w naburmuszony i oficjalny obieg sztuki element powszedniości i zwykłości, a z drugiej strony bardzo odpowiadało artystom konceptualnym, dla których poczta była idealnym środkiem do rozpowszechniania swoich idei.

Przesyłki Johnsona były kolażami wykonanymi z fragmentów prasy, wzbogaconymi o rysunki, bazgroły i stemple. Wysyłał je głównie do znajomych i przyjaciół, którzy najczęściej odpłacali mu tym samym.

 

Sztuka dla każdego

Mail art zawsze był i do dziś jest działalnością zupełnie wolną, istniejącą poza zorganizowanym, formalnym obiegiem. Nigdy nie był związany z żadnym konkretnym ruchem artystycznym i nie utożsamiał się z żadną grupą.

Mailartystą może zostać każdy. Ważny jest sposób komunikacji, którym jest tradycyjna poczta. Chodzi tylko o to, by za pomocą różnych środków artystycznych komunikować konkretnemu odbiorcy swoje przeżycia. Stosowane mogą być przeróżne techniki: najczęściej jest to kolaż, wycinki z gazet czy kserokopie połączone z rysunkiem, fotografią, grafiką. Formalnie dzieło sztuki powinno jednak przypominać kartę pocztową lub kopertę, koniecznie zaadresowaną i wysłaną. Dopiero gdy na znaczkach pocztowych pojawią się stemple, mail art żyje i nabiera sensu.

Również mail art ewoluował i nadal tak się dzieje, ale wciąż jest symbolem wolnej sztuki, spoza oficjalnego obiegu. Zajmują się nim uznani artyści i zwykli ludzie. Dziś internet pomaga w propagowaniu kolejnych akcji, których owocem zazwyczaj jest wystawa.

Najpierw wysyłane jest zaproszenie, w którym pomysłodawca podaje adres, pod który należy wysłać list, oraz temat przewodni akcji. Określona jest również data końcowa, tzw. deadline, do której list musi dojść, aby wziąć udział w wystawie. To właściwie wszystkie ograniczenia.

Na przykład, do 20 kwietnia br. należy przesłać prace na temat: „Uczucia” do Bośni i Hercegowiny. „To ja: kiedy jestem szczęśliwa… Kiedy jestem zazdrosna… Kiedy jestem smutna… Kiedy jestem zakochana… Kiedy jestem zamyślona… Kiedy jestem zła…”.

Inne informacje podane przez inicjatora akcji określają, że technika jest dowolna, ale preferowane są wykonania ręczne na papierze, że można przysłać maksymalnie dwie prace o konkretnych wymiarach, i że prace będą pokazywane na wystawie w Sarajewie i Belgradzie.

 

Wolność ograniczona rozmiarem koperty

Przy każdym zaproszeniu na akcję mailartową zawsze widnieją następujące słowa: No return, No selection, No jury. Wyrażają one zasady, które od czterech dekad obowiązują w mail arcie. Do wzięcia udziału w akcji zaproszony jest każdy, kto tylko ma ochotę na tego rodzaju kreatywną aktywność.

Nie ma żadnych opłat wpisowych, żadnej selekcji, żadnego jury. W wystawie „poakcyjnej” biorą udział wszystkie prace, które zostaną nadesłane. Najczęściej nie istnieje również cenzura, chociaż ostatnio większość organizatorów zastrzega w zaproszeniu, żeby prace nie nikogo nie obrażały i nie były wulgarne.

Wystawy odbywają się w nietypowych przestrzeniach, najczęściej alternatywnych wobec oficjalnych galerii. Mogą to być prywatne apartamenty, budynki publiczne, szyby wystawowe. Coraz częściej jednak powstają małe niezależne galerie, które chętnie podejmują tego typu akcje.

Wstęp na taką wystawę jest oczywiście bezpłatny. Internet jest wykorzystywany nie tylko do powiadamiania o kolejnych inicjatywach, ale także do prezentowania nadesłanych prac. Najczęściej każda akcja ma swój blog, na którym informuje się o kolejnych listach, a mailartyści oprócz wysłania koperty czy kartki pocztowej tradycyjną drogą, proszeni są o wysłanie zeskanowanego listu drogą elektroniczną.

Mail art przełamuje barierę między sztuką a życim codziennym. Daje każdemu szansę odkrycia swojej kreatywności. Wystarczy trochę czasu (może kosztem kolejnego serialu telewizyjnego?), pomysł, koperta, nożyczki, stare gazety, farbki, kredki. Czy myśl o tym, że moja koperta znajdzie się gdzieś na końcu świata, wśród setek innych „pocztowych” dzieł sztuki, nie wywołuje dreszczu emocji?

Na stronie www.artistampnews.com/dated_calls/ można znaleźć spis wszystkich aktualnych akcji mailartowych.

 

 



 

Dla tych, którzy nie mają zdolności plastycznych idealną formą aktywności pocztowej jest postcrossing. To portal społecznościowy, który umożliwa swoim członkom wysyłanie i otrzymywanie pocztówek z całego świata. Należy zarejestrować się na stronie www.postcrossing.pl , system wysyła losowo wybrane adresy innych członków portalu, do których należy wysłać pocztówkę. Obowiązuje zasada korespondencji w języku angielskim. Można pisać o wszystkim.

W postcrossingu bierze udział ponad 200 tys. osób z 204 krajów. Od roku 2005 wysłano już 5,5 mln pocztówek! „Element zaskoczenia przy otrzymywaniu pocztówek z różnych zakątków świata może zmienić Twoją skrzynkę pocztową w skrzynkę niespodzianek – a kto by tego nie chciał?”.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki