Logo Przewdonik Katolicki

Miasto pamięci i zieleni

Joanna Sopyło
Fot.

Hannover kojarzy się z biznesem i EXPO, a naprawdę jest przytulnym miastem, pełnym zieleni i miejsc, w których można nie tylko podziwiać historyczne budowle, ale i odpocząć.

 

Zwiedzanie Hannoveru, stolicy jednego z niemieckich landów − Dolnej Saksonii, można zacząć zaraz po opuszczeniu pociągu, ponieważ dworzec kolejowy znajduje się w samym centrum miasta. Od placu Ernesta Augusta, na którym się znajduje, odchodzą ulice prowadzące turystów do najważniejszych punktów metropolii. Sam dworzec też jest nie lada atrakcją turystyczną. W środku bardzo nowoczesny i wypełniony, jak większość niemieckich stacji, sklepami i kawiarniami, ale z zewnątrz to architektoniczny zabytek. W dodatku jest usytuowany na placu Ernesta Augusta I, ulubionego króla Hannoveru z czasów, kiedy istniało Królestwo Hannoveru. Ernest August panował na przełomie XVIII i XIX w., ale hanowerczycy pamiętają go do dziś. Przed budynkiem dworca stoi również jego pomnik – król na koniu zwrócony w kierunku centrum miasta wyznacza kierunek, w którym powinniśmy się udać, zarówno jeżeli chcemy obejrzeć miasto, jak i − korzystając z metra – udać się w odleglejsze miejca. Wybierając sugerowany przez historycznego władcę kierunek, trafimy na Bannhof Strasse, która prowadzi do Georgstrasse. Na ich przecięciu znajduje się Kröpcke, czyli miejski punkt spotkań. Sama Georgstrasse, główna miejska aleja, to wymarzone miejsce dla miłośników zakupów. Ponieważ jednak większość sklepów reprezentuje marki dostępne w Polsce, warto znaleźć unikatowe miejsca, jak np. bajkowy sklep z czekoladą i innymi słodyczami.

 

Georg po Erneście

Jeżeli przetniemy Georgstrasse i skierujemy się na wprost, pozostawiając za sobą centrum, po chwili dotrzemy do Georg Platz, nieopodal którego znajduje się miejska opera. Jeśli natomiast wybierzemy spacer dalszą częścią Georgstrasse, szybko dotrzemy do turystycznego serca miasta i jego atrakcji. Skręcając w kolejne uliczki wskazywane przez plan miasta, ujrzymy przystanek tramwajowy przypominający bramę wjazdową, pomalowany w żółte i czarne kwadraty. Gdybym mieszkała w Hannoverze, wysiadałabym tam codziennie, szczególnie, że nieopodal znajduje się redakcja „Hannoversche Algemeine Zeitung”, czyli codziennej hanowerskiej gazety. Mieści się ona w budynku zbudowanym w latach  20. XX w. Zainteresować może więc nie tylko fanów mediów, ale również architektury, bo − wraz z turkusową kopułą − jest przykładem imponującej modernistycznej budowli. Chcąc ominąć centrum i udać się w bardziej odległe miejsca Hannoveru, niedaleko tego miejsca, na stacji Steintor, powinniśmy wsiąść w metro. Po przejechaniu jednej stacji i skorzystaniu z innych środków komunikacji miejskiej, dojedziemy do Uniwersytetu Leibnitza. Najbardziej wart obejrzenia jest jego gmach główny, czyli Welfenschloss zbudowany w latach 1857−1878. Kilka przystanków za uniwersytetem, w pałacu Wallmoden, zbudowanym w II poł. XVIII w., znajduje się Niemieckie Muzeum Karykatury i Sztuki Satyrycznej.

 

Starocie czy nowości

Wybierając zwiedzanie centralnej części Hannoveru, należy skierować się Munzstrasse w stronę niewielkiej rzeczki opływającej starówkę. Gdy ją zobaczymy, należy skręcić w lewo i przygotować się na wiele atrakcji. Miejski folklor poczujemy na targu staroci, który gromadzi sprzedawców płyt winylowych, ubrań i bibelotów oraz pamiątek z dawnych Niemiec Wschodnich. Natomiast artystyczną duszę miasta odwzorowują figury nazywane Nana. To kilka nowoczesnych rzeźb zaprojektowanych w 1972 r. przez Niki de Sainth Phalle. Chociaż trudno powiedzieć, co lub kogo przedstawiają, stanowią artystyczny symbol miasta, który trafia na pocztówki, inspiruje producentów breloczków i innych turystycznych pamiątek. Przy Nanach można wybrać skręt na spokojne Calenberger Neustadt, czyli nowe miasto lub w kierunku Starego Miasta z dawną ulicą handlową, kościołem Marktkirche  i starym miejskim ratuszem. Zanim tam trafimy, możemy przyjrzeć się kamienicy, w której mieszkał Gottfried Wilhelm Leibnitz, XVII-wieczny niemiecki filozof i matematyk. To on stworzył system zerojedynkowy oraz rachunek różniczkowy. Ci, którzy już się nieco zmęczyli zwiedzaniem, w wąskiej uliczce przy Holzmarkt, głównym placu starówki, mogą pobuszować w sklepach z pamiątkami lub rozkoszować się chwilą odpoczynku w jednej ze staromiejskich kafejek. Kolejną atrakcją jest wspomniany już kościół – to imponujący przykład północnoniemieckiego gotyku z poł. XIV w. Ponieważ jest to świątynia protestancka, jej wnętrze cechują surowość i minimalizm. We wnętrzu stoją ławki, kilka skromnych ozdób i stare organy, a nowe, jeżeli ktoś ma szczęście, rozbrzmiewają muzyką klasyczną, która wspaniale niesie się w świątynnych murach.

 

Poza starówką

Żeby wydostać się ze Starego Miasta, należy skręcić w Marktstrasse i dalej kierować się według planu. Po drodze można zajrzeć do KUBUS-a, czyli galerii prezentującej dzieła współczesnych młodych artystów. Ja jednak, ze względu na piękną pogodę, omijam muzea i galerie, i podążam do Aegidienkirche − budowli, której piękna nie da się opisać słowami. Aegidienkirche nie pełni już funkcji kościoła, bo została zniszczona w czasie II wojny światowej. Nie została odbudowana, żeby dawać świadectwo okrucieństwa XX-wiecznej walki. Przypomina o niej również znajdujący się na dole dawnej dzwonnicy dzwon – symbol niemiecko-japońskiej przyjaźni przekazany Hannoverowi przez władze Hiroszimy. Aegidienkirche to budowla romańska, a więc prosta i skromna. Obecnie porasta ją winna latorośl, a w miejscach, w których powinny być okna podwieszono nowoczesne witraże, które wieczorami są pięknie iluminowane. To dodaje jeszcze większego uroku temu miejscu.Trudno stąd odejść, ale wiedząc, że „za rogiem” czeka imponujący nowy ratusz, warto się zdecydować na ten krok.

W zbudowanym na początku XX w. ratuszu urzędują obecne władze miasta. Mieszkańcy przychodzą tu załatwiać różne sprawy, a z powodu lokalizacji urzędu stanu cywilnego – biorą także śluby. Turystów bardziej zainteresują jednak ustawione na parterze cztery makiety miasta z różnych okresów historycznych oraz możliwość obejrzenia panoramy z kopuły budynku. Wjeżdża się na nią specjalną windą, która ma niepoziomą podłogę, bo porusza się… po krzywej trajektorii, przystosowanej do kształtu kopuły. Z dowolnie wybranego poziomu można podziwiać panoramę miasta. Jeżeli w trakcie zwiedzania ktoś nie wierzył, że Hannover to miasto w 50 proc. pokryte terenami zielonymi, tutaj może się o tym ostatecznie przekonać. Przy okazji zobaczy położone obok ratusza jezioro Machsee, nad które warto wybrać się, żeby odpocząć po całodziennym spacerze. Patrząc na jego rozległe wody,  można uporządkować w myślach  i raz jeszcze przejść trasę spaceru oraz utrwalić sobie w pamięci jego szczegóły. Jest ich zapewne dużo.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki