Przed takim dylematem stanęła wdowa z Łukaszowego przekazu.
Niedostępność i przekonanie o własnej pozycji sędziego, który „Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył”, nie były dla niej gwarantem realizacji jej prośby. A jednak ta uboga wdowa posiadała wyjątkową cechę, która pozwoliła pokonać niesolidnego prawnika. To była jej nieustępliwość.
Obserwując świat i coraz silniejszą napastliwość wobec tego co święte, ale też odczucia niemocy ludzi wierzących wobec postępującej sekularyzacji, rodzą się pytania o przyszłość. Jednak nie można zapomnieć o Bożym słowie, które uczy „mądrości wiodącej ku zbawieniu”. Dlatego w momentach próby naszej wiary wypada pytać nie o czas zupełnego zeświecczenia ludzi ochrzczonych, ale raczej o sposób pobudzenia ich duchowego potencjału. Postawa wdowy udowadnia, że arogancja ustępuje pokorze i wytrwałości.
Papież św. Leon Wielki wzywał wiernych, aby odkrywali swoją godność, a przez to, by nie bali się dawania świadectwa wiary. Człowiek kochający Boga nie ma nic do ukrycia. Nie musi wstydzić się tego, że stara się być dobrym pracownikiem, uczciwym politykiem, prawym obywatelem państwa szanującego także jego przekonania. Nie ma zatem powodów, aby czuć się zalęknionym w świecie, który pogubił się już w definicji prawdy, dobra i piękna.
Benedykt XVI podczas beatyfikacji kard. Newmana przypomniał, że punktem odniesienia dla życia człowieka jest Bóg. Trudno zachować chrześcijańską tożsamość przy równoczesnym braku wierności zasadom. Potwierdza to scena walki Izraelitów z Amalekitami, kiedy o zwycięstwie zadecydowało trwanie Mojżesza na modlitwie. Biografie świętych uczą, że wytrwałość w modlitwie jest sposobem kształtowania niezłomności w obronie Prawdy. Trwanie przy Bogu rodzi wytrwałość w przeciwnościach. Przekonanie chrześcijanina, że nigdy nie jest sam, że powierzono mu depozyt wiary, to dostatecznie mocne argumenty, aby mieć w sobie nieustępliwość wdowy i wytrwałość modlącego się Mojżesza.