W Ewangelii św. Łukasz dzieli się powodami, dla których pragnie pisać o życiu i działalności Pana Jezusa. Przedstawia też metodę, jaką chce się w swojej pracy posługiwać, oraz wskazuje na cel tego wysiłku. Płynie on z troski o czytelnika, do którego się zwraca Ewangelista w słowach: „...abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono”.
Jakże często stajemy wobec problemu pewności. Niekiedy jesteśmy podobni do mieszkańców Nazaretu, którzy nie chcieli uwierzyć w to, że ktoś spośród nich może być oczekiwanym Mesjaszem. Ich spojrzenie na Boże Objawienie opierało się na swoistym zamknięciu w małym świecie ludzkich interesów. A proroctwo Izajaszowe o Duchu Świętym, który namaszcza Mesjasza, przekraczało ich możliwości zrozumienia tego faktu i jego przyjęcia.
Tak się może niekiedy dziać i z nami. Trzeba więc powrócić do św. Pawła i zatrzymać się na jego wizji Kościoła w odniesieniu do każdego z nas. Jest to wizja organiczna, integralna, wizja akceptacji dzieła stworzenia. Kościół jest organizmem. Każdy z nas ma określone zadanie, ale też i możliwości. Nie ma osób mniejszych i większych, biedniejszych i bogatych, nie ma zdolnych i niepełnosprawnych. Każdy z nas może osiągnąć pełnię szczęścia. Warunkiem jest nasze wszczepienie w Chrystusa, nasze uczestnictwo w żywym obiegu łaski, nasze przyswajanie tego, co dociera ku nam w organizmie Kościoła chociażby przez sakramenty święte. Czyż nie o tym pisze papież Benedykt XVI w encyklice „Caritas in veritate”, otwierając przed współczesnością wizję prawdziwej jedności i rozwoju?
Czego więc nam potrzeba, abyśmy nie popełnili błędu mieszkańców Nazaretu, żebyśmy nie dzielili się wciąż i rozchodzili na różne strony, żebyśmy z tych tekstów Objawienia, jakie dzisiaj usłyszeliśmy - coś ze sobą zabrali w sercu, umyśle i woli?! Odpowiedź daje pierwsze czytanie, Księga Nehemiasza i przypomnienie reakcji zebranego ludu na wystąpienie pisarza Ezdrasza, który powrócił z grupą ludzi z babilońskiego wygnania. Nikt z nich nie chciał, żeby coś podobnego mogło zdarzyć się ponownie. Z tego to względu Ezdrasz przypominał teksty mówiące o zawartym przymierzu Pana Boga z Narodem Wybrany. Należy je wiernie zachowywać. I lud to zrozumiał, miał już tę pewność, o której wspomina św. Łukasz. I dlatego nawet z radością odpowiadał: „Amen”! To „amen” było zapowiedzią „Fiat” Maryi. Czy tamto „amen” jest dla nas wszystkich wyrażeniem zgody na „miłość w prawdzie”?