Logo Przewdonik Katolicki

"Tytułomania"

Adam Suwart, PK
Fot.

W życiu społecznym, w relacjach z innymi ludźmi, bardzo często stajemy przed koniecznością posługiwania się tytułami, które odnoszą się do wykształcenia, statusu społecznego czy sprawowanych funkcji.

 

 

Sęk w tym, żeby tytuły były używane właściwie i z odpowiednią częstotliwością. Najwięcej problemów przysparzają tytuły: eminencja, ekscelencja i magnificencja; często stosuje się je wobec niewłaściwych osób albo w nieodpowiedniej odmianie czy w sytuacji, kiedy ich użycie jest zbędne. Mianem „jego magnificencji” określamy rektora wyższej uczelni, ale tylko wtedy, gdy występuje w gronostajach lub gdy piszemy do rektora oficjalne pismo. Gdy rektorem jest kobieta, należy zapisać „jej magnificencja”; tytuł ten nie przysługuje prorektorom. Tytuł eminencja (łac. eminentia – dostojność) jako tytuł kurtuazyjny stosowany jest właściwie wyłącznie wobec kardynałów Kościoła Rzymskiego. Z kolei tytuł ekscelencji (łac. excellentia – wyższość, pierwszeństwo) przysługuje arcybiskupom i biskupom katolickim, ale już także ambasadorom oraz w stosunkach formalno-dyplomatycznym głowom państw, jednak tylko tym niekoronowanym, a w niektórych krajach także ministrom. Tytuły te stosujemy w pismach urzędowych i oficjalnych, w korespondencji dyplomatycznej, a także podczas oficjalnych uroczystości. Do kardynała zwrócimy się „wasza eminencjo”, a do biskupa - „wasza ekscelencjo”, także podczas oficjalnych uroczystości, ale najczęściej tylko wtedy, kiedy tytułowany dostojnik występuje w stroju biskupim; podczas innych okazji, na przykład podczas kameralnych spotkań, wystarczy zwrócić się „księże kardynale” czy „księże biskupie”, gdyż używanie wtedy tytułu eminencji czy ekscelencji, zastrzeżonego dla chwil bardzo uroczystych czy oficjalnych, jest nieco pretensjonalne. Pamiętać wypada, że tytuły te, mimo że gramatycznie przypisujemy im rodzaj żeński, nie pociągają za sobą żeńskoosobowej koniugacji – czasowniki odmieniamy męskoosobowo, zgodnie z płcią rozmówcy. Innymi słowy, w słynnej anegdocie, gdy rozmówca podczas przyjęcia na widok biskupa niewiele jedzącego zapytał purpurata – „czy ekscelencja nie głodna” – popełnił klasyczny (a przy tym zabawny) błąd, przedkładając rodzaj gramatyczny tytułu ponad osobę rozmówcy.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki