Dialog Jezusa z Piłatem to jeden z najważniejszych tekstów na temat godności człowieka, sensu życia, wartości prawdy i ceny zbawienia.
Nie pierwszy i nie ostatni raz potęga władzy została skonfrontowana z siłą prawdy i mocą ludzkiego ducha. Po jednej stronie majestat prawa, siła oręża, wszechmoc pieniądza, aparat państwa, a ostatnio także dyktat mediów; po drugiej stronie samotny człowiek, uzbrojony jedynie w pewność swych przekonań i świadectwo prawdy. Jakże nierówna walka! W kategoriach doraźnych interesów, strategii sondaży i politycznych kampanii, wynik takiej konfrontacji jest z góry przesądzony, ale w świetle osądów historii doraźny sukces często zamienia się w druzgocącą, wstydliwą i haniebną klęskę. Niestety, ceną takiego spóźnionego, choć tryumfalnego zwycięstwa jest zawsze ludzkie życie.
Żeby rzucić na szalę swoje życie, człowiek musi być naprawdę pewny swych racji i idei, o które walczy. Najpierw dlatego, że płaci za to najwyższą cenę. A to oznacza, że nie będzie mu dane nacieszyć się ewentualnym zwycięstwem: jest ono kwestią przyszłości, nieraz bardzo odległej. A co gorsza, ofiara z własnego życia oznacza, że nie będzie już można dalej tej idei służyć, walczyć o nią i zabiegać o jej powodzenie. Trzeba być absolutnie przekonanym o ostatecznym zwycięstwie, skoro jego losy pozostawia się nieznanej przyszłości, a samemu odchodzi się w cień śmierci.
Na szczęście takich świadków prawdy nigdy nie brakowało. Można by powiedzieć, że Chrystus jest największym z nich – ale to za mało! On sam jest prawdą, a do tego drogą i życiem! Inni, składając swoje życie w ofierze na ołtarzu jakiejś idei, muszą być pewni sprawy, o którą walczą: sprawiedliwości społecznej, prawdy, godności człowieka, wolności. Chrystus nie walczył o jakąś zewnętrzną ideę czy sprawę. On sam był tą sprawą i ideą. On sam był Bogiem i człowiekiem, i w sobie pojednał ludzkość z Bogiem. Jego sprawą, dla której oddał życie, było zbawienie człowieka. Ale wtedy nikt jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.
A dziś? Czy rozumiemy, czego dokonał dla nas, dla mnie, Chrystus? A może tylko inni powiedzieli nam coś o Chrystusie, o religii, o obowiązkach i zwyczajach religijnych, ale sam Chrystus pozostaje nam osobiście nieznany, a Jego sprawa, za którą umarł, jest nam obojętna? Każdy sam musi odpowiedzieć sobie na to pytanie. Odpowiedź zależy od jednego: czy słucham słowa Jezusa i uznaję je za prawdę absolutną, której mam być wierny. Od tego zależy wszystko. Wtedy Chrystus będzie moim królem, a moje serce Jego królestwem.