Logo Przewdonik Katolicki

Od Jana do Jezusa

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Rozważanie na 2 niedzielę zwykłą - rok B

Dzisiejsza Ewangelia nie jest zbyt optymistyczna i nie świadczy najlepiej o skuteczności Jana Chrzciciela. Jan miarodajnie stwierdził, że Jezus jest Mesjaszem, Barankiem Bożym, a tymczasem z licznego grona Janowych uczniów jedynie dwóch podążyło za Jezusem. A jednak – wystarczyło.

 

Taki był początek Kościoła: istne ziarnko gorczycy.Ewangelista zwięźle opisuje proces wzrostu Kościoła. Najpierw było świadectwo Jana. Potem decyzja, aby pójść i sprawdzić, co się za tymi słowami kryje. Uczniowie zabrali się do tego bardzo mądrze – chcieli sprawdzić, jak Jezus żyje, gdzie mieszka. Faktycznie, jeśli chce się kogoś dogłębnie i prawdziwie poznać, najlepiej zrobić to w jego domu. Tu najlepiej widać, kto kim jest. W domu nie da się niczego ukryć, każdy jest sobą. Można udawać w szkole; robić coś na pokaz w pracy, uprawiać autoreklamę i przedwyborczą propagandę. W domu każde udawanie szybko wyjdzie na jaw, a każdy pozór od razu się skompromituje. Dlatego uczniowie chcieli sprawdzić Jezusa właśnie w Jego domu.Wrażenia i wnioski musiały być bardzo pozytywne, bo Andrzej bez wahania przekazał wiadomość bratu. Było to lapidarne stwierdzenie, że Mesjasz został zidentyfikowany. Oczywiście, trudno oczekiwać, by trzeźwo myślący Szymon miał uwierzyć na pierwsze słowo. Właśnie dlatego Andrzej nie chciał powoływać się tylko na swoje wrażenia, lecz po prostu przyprowadził brata do Jezusa, by Szymon osobiście przekonał się o prawdziwości tych wniosków.Także i my nie powinniśmy poprzestawać na ludzkich stwierdzeniach, świadectwach i zachętach. Ludzkie słowo jest za małe, a nasza podatność na manipulację zbyt wielka, by można było polegać na jednym zdaniu. Dlatego i dziś w ewangelizacji obowiązuje zasada, by człowieka doprowadzić do osobistego spotkania i relacji z Jezusem, gdyż tylko to może natchnąć kogoś żywą wiarą.Takie spotkanie przemienia człowieka. Nowe imię Szymona świadczy, że od momentu spotkania z Jezusem stał się kimś innym, otrzymał nowe powołanie i cel w życiu. Co prawda będzie to wymagało jeszcze sporo czasu i wysiłku, ale kierunek życia został już zmieniony i wytyczony na nowo. My też powinniśmy zmieniać się pod wpływem wiary. Jeśli tak się nie dzieje – naszej wierze czegoś jeszcze brakuje.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki