Pierwsze po Zmartwychwstaniu spotkanie Jezusa z uczniami zapoczątkowało proces wyposażania Kościoła we wszelkie dary, niezbędne do prowadzenia jego misji.
Najważniejszym darem była wiara. Dopóki uczniowie nie wierzyli w Jezusa, w Jego Zmartwychwstanie i boskość, nie byli w stanie nic uczynić. Byli zdruzgotani i zniechęceni, niezdolni do jakiegokolwiek ruchu. Spotkanie ze Zmartwychwstałym przywróciło im nie tylko radość, ale i poczucie sensu i celu życia. Jezus żyje! Jeśli tak, to znaczy że jest Bogiem, że wszystko, co im mówił, jest prawdą, a wszystkie obietnice są pewne i aktualne.
Drugim darem było przebaczenie grzechów. Uczniowie swoim zwątpieniem i tchórzostwem zdradzili Jezusa. Utracili nie tylko wiarę w Niego, ale także wiarę w siebie, poczucie własnej wartości i szacunek dla siebie samych. Jezus przebaczając im, przywrócił im wszystko, przywrócił im całe życie, a przede wszystkim powołanie. Apostołowie byli przekonani, że wszystko przepadło. Nawet gdy Jezus zmartwychwstał, nie zlikwidowało to ich poczucia winy. Sądzili, że nie nadają się do tej misji, że przez swoją zdradę utracili wymagane kwalifikacje. Jezus potwierdził swoją decyzję o ich wyborze i posłannictwie. Puścił wszystkie błędy w niepamięć. Powołał ich na nowo.
Trzecim darem była władza odpuszczania grzechów. Jezus wiedział, że wszyscy nieustannie będziemy potrzebowali przebaczenia grzechów. Zawiedli Apostołowie, zawodzimy także i my, popełniamy błędy, świadomie czynimy zło, grzeszymy. Ale też żałujemy i nawracamy się, pragniemy się zmienić i naprawić przeszłość. Dlatego potrzebujemy przebaczenia. Bez nadziei, że wszystko można zacząć na nowo, nie da się żyć.
Te dary są zatem niezbędne do funkcjonowania Kościoła i każdego człowieka. Ale największym darem, żywym Darem, nośnikiem wszystkich pozostałych, jest Duch Święty. To On dopiero przywraca Apostołom pełnię życia. Nawet po Zmartwychwstaniu i kilku spotkaniach z Jezusem, czegoś jeszcze Apostołom brakowało. Wszystko, co trzeba, już wiedzieli i widzieli; złożyli Jezusowi wszelkie wymagane deklaracje. A jednak niektórzy jeszcze wątpili, wielu nic nie rozumiało, inni się obawiali, jeszcze inni nie wiedzieli, co właściwie mają czynić. Pomimo radości, coś ich paraliżowało i dezorientowało.
Dopiero zesłanie Ducha Świętego usunęło wszystkie przeszkody i napełniło ich entuzjazmem, mocą i odwagą. Dopiero w tym momencie poczuli się Kościołem i poczuli, że w Duchu Świętym Bóg jest znowu z nimi.