Logo Przewdonik Katolicki

Spokojnie to tylko nowa grypa

Renata Krzyszkowska
Fot.

Według Międzynarodowej Organizacji Zdrowia (WHO), wirus grypy A(H1N1), który w ostatnim czasie zaatakował ponad 10 tysięcy osób w ponad 40 krajach (w tym dwie osoby w Polsce), na szczęście okazał się mniej groźny niż sądzono. Jak na razie wirus nie rozprzestrzenia się aż tak dynamicznie, by wywołać pandemię, ale nie wiemy jeszcze o nim wszystkiego.


 

 

Pojawienie się wirusa A(H1N1) przypomniało całemu światu, że musimy się mieć na baczności, bo pandemia, czyli fala zachorowań obejmująca cały świat, wisi w powietrzu. Ale chyba jeszcze nie teraz. Z powodu nowej odmiany grypy zmarło ponad 80 osób (dane z dnia zamknięcia numeru), ale spodziewano się, że będzie gorzej. Wskaźnik umieralności jest tylko trochę wyższy niż w przypadku zwykłej grypy. Jak oceniają eksperci WHO, co roku w różnych częściach świata choruje na sezonową grypę od 330 milionów do 990 milionów ludzi, z czego umiera od 0,5 do 1 miliona osób. Pandemia mogłaby te liczby zwielokrotnić. Ryzyko jej wybuchu jest spore, bowiem nowe, nieznane szczepy wirusa grypy powstają bardzo szybko. Krążące w środowisku szczepy są zdolne wymieniać między sobą wiele genów naraz. Może się zdarzyć, że kilka łagodnych szczepów da nagle początek nowemu, wyjątkowo groźnemu wirusowi, wobec którego będziemy bezbronni. Minie kilka miesięcy, nim zdążymy wyprodukować na niego szczepionkę.

 

Pandemia może pojawić się nagle

 

Wirus grypy co 10-40 lat zmienia się tak radykalnie, że określa się to mianem skoku antygenowego. Towarzyszy mu zwykle pandemia grypy, która może się pojawić nagle. W XX wieku odnotowano cztery pandemie grypy: w 1918 roku zwaną „hiszpanką”, w 1957 r. grypę „azjatycką”, w 1968 r. grypę „Hong Kong”, a w 1977 r. „rosyjską”. Jak oceniają eksperci następna może wybuchnąć w każdej chwili. Nowy, niebezpieczny wirus tzw. ptasiej grypy, wykryto w 2003 r. Szczep A(H5N1) stwierdzono u ptactwa domowego w Azji, skąd rozprzestrzenił się na inne kontynenty. Do pandemii nie doszło, bo na szczęście wirus nie przenosi się z człowieka na człowieka, a od ptactwa stosunkowo trudno się zarazić. Jak do tej pory nic nie wskazuje, by obecna odmiana grypy miała pociągnąć za sobą tyle ofiar co poprzednie. Jednak WHO nie wahała się ogłosić piątego stopnia w sześciostopniowej skali zagrożenia pandemią. Na taki krok zdecydowano się pierwszy raz od 40 lat.

 

Fatalna kombinacja

 

Ryzyko powstania wirusa mogącego wywołać pandemię zachodzi wówczas, gdy jedna osoba lub zwierzę zostanie zakażone więcej niż jednym szczepem. Tak właśnie było w przypadku wirusa A(H1N1). Posiada on w swoim materiale genetycznym elementy wirusa ptasiego, ludzkiego i pochodzącego od świni. Wirus ma zdolność przenoszenia się między ludźmi, dlatego został uznany przez WHO za posiadający potencjał pandemiczny. Wirusy grypy wywołujące grypę u świń znane są od dawna i należą do kilku szczepów wirusa grypy z dużym poziomem zachorowalności, i śmiertelnością od 1 do 4 procent. Tak jak u ludzi rozprzestrzeniają się drogą kropelkową, mogą też być roznoszone przez niechorujących nosicieli. Wiele krajów szczepi swoją trzodę chlewną przeciwko grypie, bo zwierzęta te zarażają się łatwo zarówno szczepami grypy pochodzącymi od ptaków, jak i od ludzi. To niestety umożliwia mieszanie genów pomiędzy gatunkami.

 

Bezpieczna wieprzowina

 

WHO odstąpiła od początkowo używanej nazwy "świńska grypa", która niesłusznie sugerowała, że istnieje jakieś niebezpieczeństwo ze strony trzody chlewnej, gdy tymczasem nie stanowi ona zagrożenia. Zaproponowano, by grypę nazywać po prostu A(H1N1). Na świecie przyjęła się też nazwa „grypa meksykańska” (od nazwy państwa, gdzie wykryto ją po raz pierwszy) albo po prostu „nowa grypa”. Za tą ostatnią opowiada się m.in. Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób w Sztokholmie.

Naukowcy poznali już DNA nowego wirusa i intensywnie pracują nad szczepionką. Zaszczepienie się będzie najskuteczniejszym sposobem na uniknięcie zachorowania.

 

Leki coraz mniej skuteczne

 

Niestety szczepy wirusa grypy stają się coraz bardziej oporne na znane leki przeciwwirusowe. Naukowcy z Centrum Kontroli i Prewencji Chorób w Atlancie już kilka lat temu przeanalizowali 7 tys. próbek krążących wśród ludzi wirusów grypy typu A. Z ich badań wynika, że oporność szczepów na leki wzrosła w okresie między 1994 a 2004 rokiem średnio o ponad 10 procent, przy czym w Azji częstość występowania szczepów opornych na leczenie przekroczyła 70 procent. W połowie maja Nikki Shinto, ekspert WHO podała, że na szczęście większość chorych na grypę A(H1N1) nie potrzebuje leków antywirusowych, by wrócić do zdrowia. Zaledwie ok. 10 procent zarażonych w Meksyku i Stanach Zjednoczonych wymagało hospitalizacji, czyli porównywalnie jak w przypadku grypy sezonowej.

 

 

 

 

Prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH w Warszawie:

 

– Sytuacja epidemiologiczna związana z grypą A(H1N1) nie jest prosta w ocenie. Jeszcze niedawno WHO spodziewało się rychłej pandemii, obecnie zaś uważa sytuację za dążącą do pewnej stabilizacji. Choroba szerzy się głównie w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. W Polsce i w wielu innych krajach mamy jedynie przypadki zawleczenia wirusa. Jednak cechy wirusa nowej grypy A(H1N1) wskazują, że ma on cechy wirusów pandemicznych. Jest to nowy szczep, ludzie nie są na niego uodpornieni, dlatego wirus może się szerzyć bez większych przeszkód. Jednak rozwoju sytuacji nikt nie może przewidzieć. Obecnie na półkuli północnej zaczyna się lato, a więc warunki do szerzenia się grypy są mniej sprzyjające niż jesienią i zimą. Jednak pod koniec roku możemy się spodziewać wzmożonych zachorowań także w Europie. Na szczęście grypa wywołana przez wirus A(H1N1) nie jest tak ciężka, jak słynna grypa hiszpanka. Za kilka miesięcy prawdopodobnie będzie już opracowana szczepionka na nową odmianę wirusa, ale jeśli wystąpiłaby groźba pandemii, na pewno nie będzie jej tyle, by zaspokoić wszystkie potrzeby.

Polska jest stosunkowo dobrze przygotowana na wybuch pandemii grypy, ale plan pandemiczny, jaki ma nasz kraj, wymaga rewizji, bowiem został przygotowany na wypadek ptasiej grypy, a te dwie choroby różnią się od siebie. Ratuje nas jednak wciąż jeszcze spora baza szpitalna. Wszystko będzie zależeć od rozwoju sytuacji. Jeśli pandemia miałaby charakter trochę cięższej grypy sezonowej, powinnyśmy dać sobie z nią radę.

 

 

 

 

 

 

Stopnie zagrożenia pandemicznego WHO

 

I – Niewielkie ryzyko zakażenia człowieka

 

II – Wirus stanowi już ryzyko wywołania choroby u człowieka

 

III – Nie ma transmisji wirusa z człowieka na człowieka lub jest ona niewielka

 

IV – Zwiększona transmisja wirusa z człowieka na człowieka

 

V (obecnie obowiązujący) – Poważne ryzyko rozprzestrzenienia się zachorowań na cały świat

 

VI – Zwiększona i trwała transmisja wirusa w ogólnej populacji, czyli pandemia

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki