„Staram otwarcie rozmawiać z synem. Gdy coś zbroi, daję mu jasny komunikat JA: opisuję w neutralnych słowach jego zachowanie, mówię, co czuję w związku z sytuacją i jakie są moje oczekiwania. Np.: „Dostałeś kolejną jedynkę z fizyki. Martwi mnie to, bo grozi ci jedynka na koniec roku. Chcę, żebyś poprawił oceny". A on to albo ignoruje, albo zaczyna pyskować. Zaczął się uczyć dopiero wtedy, gdy mąż mu zrobił awanturę. Mam poczucie porażki. Wygląda na to, że agresja jest lepszą metodą wychowawczą niż spokojny komunikat” (z e-maila).
Thomas Gordon, zwolennik otwartej komunikacji, pisze o kilku przypadkach, w których może ona nie zadziałać i daje propozycje rozwiązań.
Zbyt słaby przekaz
Gdy problem jest poważny i trwa przez dłuższy czas, a my wciąż spokojnym tonem głosu powtarzamy, że jesteśmy nim zaniepokojeni, sfrustrowani lub zmartwieni – dziecko odnosi wrażenie, że to jest niezbyt ważne. Komunikat JA niekoniecznie musi być łagodny. Jeśli sytuacja tego wymaga, możesz użyć ostrych słów i podniesionego tonu głosu: „Jestem wściekła, bo masz już pięć jedynek z fizyki i grozi ci jedynka na koniec roku. Jesli chcesz jechać na obóz, musisz poprawić oceny".
Przekaz jest niekompletny
Efektywny komunikat JA musi zawierać wszystkie trzy elementy – neutralny opis niepożądanego zachowania, uczucia, które w nas wzbudza i oczekiwania.
Ukryta etykietka
Czasem może się nam tylko wydawać, że jesteśmy neutralni – np. mówiąc: „denerwuję się, gdy jesteś takim bałaganiarzem" – dbajmy o to, by opis niepożądanego zachowania był pozbawiony wzbudzających opór oskarżeń.
Dziecko odnosi korzyści z niepożądanego zachowania
Przykładem może być chłopiec, który odrabia zadania domowe tylko gdy usiądzie z nim tata. Bez taty, nawet jeśli rozumie zadania, zostawia pustą kartkę. Tu może pomóc dopiero dłuższa, szczera rozmowa. W naszym przykładzie chłopiec potrzebował po prostu obecności ojca. Gdy tata zaproponował, by po odrobieniu lekcji wychodzili pokopać piłkę, chłopiec błyskawicznie nauczył się odrabiać zadania domowe samodzielnie.
Dziecko wpada w złość mimo komunikatu JA
Wielu ludzi wpada w złość w sytuacji konfrontacji, nawet jeśli jest to komunikat JA. Każdą krytykę uważają za osobisty atak. Możesz pomóc, nazywając emocje i nastawiając się na słuchanie, zanim powtórzysz swój komunikat. „Widzę, że zdenerwowało cię to, chcę cię wysłuchać". Zachęcając do mówienia, dajesz dziecku szansę na „wypuszczenie pary” i uspokojenie się. Jeśli nawet to nie pomaga, zróbc przerwę i poproś o rozmowę, gdy dziecko już będzie na nią gotowe.