Logo Przewdonik Katolicki

Okazja czyni...?

Ks. Paweł Pacholak
Fot.

Rodzice są osobami chorymi. Regularnie chodzą do zaprzyjaźnionego lekarza do przychodni. Po takiej wizycie zwykle dają lekarzowi parę złotych. I tu rodzi się moje pytanie, czy to coś złego? Z kolei ja sama daję lekarzowi w przychodni kwotę za tzw. grzecznościową wizytę umawianą na telefon. Czy to postępowania jest grzechem? Jeśli tak, to czy to grzech ciężki? Iwona

Rodzice są osobami chorymi. Regularnie chodzą do zaprzyjaźnionego lekarza do przychodni. Po takiej wizycie zwykle dają lekarzowi „parę złotych".  I tu rodzi się moje pytanie, czy to coś złego? Z kolei ja sama daję lekarzowi w przychodni kwotę za tzw. grzecznościową wizytę umawianą na telefon. Czy to postępowania jest grzechem? Jeśli tak, to czy to grzech ciężki?
Iwona

Wydaje się, że w przedstawionych pytaniach mamy do czynienia z dwiema nieco odmiennymi sytuacjami. W pierwszym wypadku mam wrażenie, że chodzi o wizytę, która wynika z normalnych relacji „pacjent – lekarz”, gdzie bez względu na to, czy lekarz jest znajomy, czy też nie, pacjent musi zostać przyjęty. Jeżeli mówimy w tym kontekście o jakiejś formie wyrażenia wdzięczności, na zasadzie całkowitej dobrowolności, to trudno tutaj mówić o jakimś złu. Można jedynie zastanawiać się, czy faktycznie forma dodatkowego płacenia jest najlepszym sposobem, aby wyrazić swą wdzięczność, ale to już zależy od indywidualnej oceny.

Gorzej się dzieje, gdy mówimy o tzw. wyrazie wdzięczności, czyli formie łapówki, od której uzależnione są czas, forma czy jakość usługi. Wtedy jednoznacznie musimy ocenić jako karygodne postępowanie osoby, która bierze łapówkę (tym bardziej, gdy usługa wchodzi w zakres jego normalnych obowiązków), jak i złe jest postępowanie osoby dającej lub proponującej „korzyści materialne”. Trzeba też pamiętać, że ocena takich postaw nie może być jednakowa, bowiem najczęściej pacjent rozpaczliwie szukający pomocy może być przekonany, że nie ma innego wyjścia, że ratuje swoje życie itp., natomiast taki lekarz okazuje się tym, który wykorzystuje sytuację.

Drugi wypadek, opisany przez naszą Czytelniczkę, jest odmienny. Mówi bowiem o dodatkowej wizycie lekarskiej, jak rozumiem,

niewynikającej z normalnego obowiązku. Wynagrodzenie za tego typu usługę wynika ze sprawiedliwości i wydaje się być konieczne. Kwestia sposobu rozliczania się z urzędem skarbowym należy już do osoby, która taką formę wynagrodzenia pobiera i regulowana jest przez konkretne przepisy prawne.

Dla spokoju własnego sumienia warto chyba jasno określić charakter wizyty domowej i jeżeli jest to dodatkowe zajęcie lekarza, ustalić z nim konkretną formę wynagrodzenia, do którego przecież w takiej sytuacji ma prawo.

Celowo nie odpowiadam na pytanie o to, czy opisywane postawy to grzech i jaki to grzech, mam bowiem wrażenie, że bardziej niż o problemie duchowym, moralnym, mówimy o pewnych relacjach społecznych związanych ze stereotypami, które niejednokrotnie krzywdzą osoby, o których mówią. Nie jest przecież prawdą, że „wszyscy biorą”, że „jak nie zapłacisz, to nikt w przychodni nie spojrzy” itp. Warto na tej płaszczyźnie, na którą pewnie prędzej czy później każdy jakoś wejdzie, wypracowywać normalne relacje, aby poprzez powielanie zachowań stereotypowych po pierwsze nie krzywdzić przez pomówienie, a po wtóre nie prowokować dwuznacznych sytuacji, bo przecież może też tak być, że to „okazja czyni…”


Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki