„Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przygotowanie [do kapłaństwa] nie nastręczało specjalnych trudności, jako że kandydaci do kapłaństwa wywodzili się przeważnie z niższych seminariów, a życie wspólnot kościelnych pozwalało wszystkim bez wyjątku zdobyć wystarczającą wiedzę i wychowanie chrześcijańskie. Obecnie prawie wszędzie sytuacja uległa zmianie” – pisał Jan Paweł II w adhortacji „Pastores dabo vobis” (62). Zmiany cywilizacyjne wymuszają także zmiany kształtu przygotowania kandydatów do kapłaństwa.
Jednym z owoców refleksji Kościoła nad formacją przyszłych kapłanów był postulat sformułowany przez Synod Biskupów z 1990 roku, aby właściwą formację alumnów w seminarium poprzedzał odpowiedni okres przygotowawczy. W ślad za zwerbalizowaniem tej propozycji w adhortacji Jana Pawła II „Pastores dabo vobis”, będącej w istocie konstytucją wszystkich seminariów duchownych na świecie, niektóre konferencje biskupów wprowadziły obowiązkowy okres propedeutyczny, poprzedzający właściwą formację seminaryjną. Czas ten obejmuje formację duchową ułatwiającą rozeznanie powołania, pozwala także na uzupełnienie braków w formacji intelektualnej, religijnej i kulturowej kandydata.
W środowisku seminaryjnych formatorów wprowadzenie roku propedeutycznego (tzw. zerowego) funkcjonuje jako z dawna wyczekiwana decyzja Episkopatu. Każdy, kto pracuje z kandydatami do kapłaństwa widzi, jak bardzo potrzeba swoistego nowicjatu, w którym w oderwaniu od dotychczasowych zajęć można by poświęcić czas wyłącznie wychowaniu i pogłębieniu duchowego życia tych, którzy dopiero co wstąpili do seminarium. Wydaje się, że otwiera się przed nami szansa na owocniejsze przygotowanie kapłanów dla Kościoła w XXI wieku.