Logo Przewdonik Katolicki

Wiara utracona

Łukasz Wojciechowski
Fot.

Skandal goni skandal! Dzisiejsze media przesycone są informacjami na temat grzechów duchownych. Niczym ogień na torfowisku wybuchają i nagłaśniane są kolejne afery polityczne czy obyczajowe, których bohaterami są księża. Niezależnie od tego, czy owe informacje są prawdziwe, czy też nie, u wielu chrześcijan wywołują wątpliwości i bunt.

 

 

 

Najbardziej odrażające są wykroczenia natury seksualnej, szczególnie te, których ofiarą padają dzieci i młodzież. To, że część księży miewa problem z zachowaniem przyrzeczonego celibatu, także stało się tajemnicą poliszynela. Co jakiś czas słyszymy również, że znany zakonnik czy ksiądz porzucił „służbę kapłańską”. Do informacji dotyczących współpracy osób duchownych ze Służbami Bezpieczeństwa w czasach PRL-u już się chyba przyzwyczailiśmy – nieustanne ataki i obrona. Czasami odnosi się wrażenie, że nie ma już niewinnych. Wszyscy są podejrzani...

Cóż to więc za Kościół, którego pasterze dopuszczają się tak niecnych czynów? Przez wielu uważani za swoisty wzorzec człowieka żyjącego wiarą, pokazują, że ta chrześcijańska nauka znaczy dla nich naprawdę niewiele. Skoro zaś dla nich jest niczym, to czy w ogóle ma ona jakąkolwiek wartość?

To pytanie zadało już sobie zapewne wielu ludzi oburzonych zachowaniem duchownych. I słusznie! Pytania o sens wiary są chyba jednymi z najbardziej istotnych i fundamentalnych pytań człowieka świadomie wierzącego. Czy jednak bezeceństwa i hipokryzja niektórych księży winny mieć decydujący wpływ na wyznawaną przez nas wiarę?

 

Wizerunek duchownych

Niech punktem wyjścia w odpowiedzi na postawione pytanie będzie ukazanie wizerunku osoby duchownej w oczach „przeciętnego” wierzącego. Otóż księży bardzo często postrzega się jako swego rodzaju „nadludzi” wybranych przez Boga. Bo przecież skoro sam Stwórca powołał ich na swą służbę, niewątpliwie muszą być lepsi od innych. Wyobrażenie owe korzeniami swymi sięga jeszcze czasów starożytnych, kiedy to kapłanów rzeczywiście postrzegano jako świętą grupę społeczną. Odzwierciedlenie tychże poglądów znajdujemy choćby na kartach Nowego Testamentu, gdzie za doskonałych uważają siebie faryzeusze. Zauważmy jednak, że sam Jezus nakazuje, by nie naśladować ich postępowania. Nazywa faryzeuszy „pobielanymi grobami”, które z zewnątrz są piękne, w środku zaś pełne „kości trupich i wszelkiego plugastwa” (Mt 23,3.27).

 

Święty Kościół

Koncepcja Kościoła Chrystusowego jest zupełnie inna. Przede wszystkim nie ma tu podziału na lepszych i gorszych. Do świętości i naśladowania Boga powołany został każdy, bez wyjątku (Kpł 19,2). Wszyscy są grzesznikami mogącymi osiągnąć zbawienie wyłącznie w Jezusie Chrystusie.

Często słyszy się opinie, jakoby zdanie o „świętym Kościele powszechnym” pochodzące z katolickiego wyznania wiary było mocno przesadzone. Bo jak można mówić o jakiejkolwiek świętości, skoro dzieją się w nim rzeczy tak złe? Otóż świętość Kościoła wcale nie zakłada tego, że wszyscy jego członkowie są święci. Takie twierdzenie rzeczywiście byłoby ogromną hipokryzją. Jest on święty, bo jego założyciel – Jezus Chrystus, jest święty. Kościół jest także miejscem, w którym można osiągnąć zbawienie, czyli zostać świętym.

Sama wiara, niezwykle intymna relacja łącząca Boga i człowieka, stanowi również swoisty akt eklezjalny, wspólnotowy. To jest wiara Kościoła – jej fundamentem jest życie, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego. Wiara obficie skropiona krwią męczenników i słowem wyznawców, którzy poszli za Panem, słysząc Jego słowa: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,10).

 

Wierzyć dziś

Wierzyć, szczególnie dziś, nie jest wcale łatwo. Po pierwsze, jest to dar, który poprzez zaniedbanie ze strony człowieka można łatwo utracić. Po drugie zaś, żyjemy w czasach, kiedy wiarę postrzega się jako ślepą fascynację „Obiektem”, istnienia, którego racjonalnie nie można wyjaśnić.

Skandale z udziałem osób duchownych pokazują, że ludzie ci nie są wcale wolni od słabości i grzechu. Niestety, jeśli pośród setek księży znajdzie się taki, którego postępowanie jest karygodne, winą od razu obarcza się wszystkich. To tak, jakby powiedzieć, że każdy mąż jest niewierny swej żonie i każdy lekarz chętnie przyjmuje łapówki. Myślenie tego typu nie ma żadnego uzasadnienia i bywa bardzo krzywdzące. Wszak jeden duchowny to nie cały Kościół!

Ten, który postępuje źle, sam odpowiada za swoje czyny. Oczywiście ta odpowiedzialność wzrasta, gdy pod uwagę weźmiemy jego status społeczny. Powołany, by głosić Słowo Boże, świadomie odwraca się od Chrystusa, mając za nic nauki płynące z Ewangelii. Osoba taka w sposób jawny sprzeniewierza się misji głoszenia Dobrej Nowiny nie tylko słowem, lecz przede wszystkim czynem. W tym momencie nie sposób pominąć jednak znamiennych słów zapisanych w Liście św. Jakuba, że „wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2,26). Wszyscy więc zarówno duchowni, jak i świeccy, którzy świadomie i z premedytacją dopuszczają się grzechu, nie są ludźmi wiary.

 

W kogo wierzę?

Nie można pozwolić, by zły wzór stanowił przyczynę naszego oddalenia się od Chrystusa. Wyznajemy bowiem wiarę w Ojca, Syna i Ducha, nie zaś w słabego człowieka, mieniącego się sługą Boga. Wzorem wiary i autorytetem niech będzie nam umęczony Jezus, posłuszny swemu Ojcu aż do śmierci krzyżowej (Flp 2,8).

 

 

 

 

Kościół przeprasza

Łukasz Wojciechowski

 

Duchowni – skandaliści stanowią dla Kościoła niemały problem. Nie chodzi tu bynajmniej o ochronę księdza przez przełożonych i „zamiatanie całej sprawy pod dywan”, bo i takie przypadki niestety mają miejsce. Wpływają one jednakże na drastyczny upadek autorytetu oraz brak zaufania wobec duchowieństwa. Przestępstwa popełniane przez księży nie mogą stać się powodem ich wykluczenia ze wspólnoty, gdyż poprzez chrzest w imię Trójcy zostali włączeni do Kościoła na zawsze.

Za zgorszenie powodowane zachowaniem duchownych hierarchowie mogą jedynie przepraszać i, na ile to możliwe, rekompensować owe krzywdy. Niestety, tak jak o skandalach z udziałem księży mówi się bardzo chętnie, tak wspomniane przeprosiny często uchodzą uwadze mediów.

Dla przykładu, kardynał Roger Mahony, arcybiskup Los Angeles, przeprosił ofiary molestowania przez amerykańskich księży oraz wypłacił im kwotę 660 mln dolarów. Na przeprosiny, w związku z podobną sprawą, zdecydował się biskup Sztokholmu Anders Arborelius. Oficjalne przeprosiny w tej samej kwestii wystosował też biskup pomocniczy diecezji płockiej Roman Marcinkowski. Z ofiarami księży pedofilów spotykał się sam Benedykt XVI. Papież stanowczo zaznaczył, że duchowni, którzy wykorzystywali seksualnie młodzież, winni odpowiadać przed wymiarem sprawiedliwości.

Oczywiście, wszelkie próby zadośćuczynienia ze strony hierarchów Kościoła są niczym w porównaniu z wyrządzonymi krzywdami. Tego typu wydarzenia po prostu nigdy nie powinny były mieć miejsca.


 

 

 

 

 

 

Fragment listu Jana Pawła II do kapłanów:

„Kapłan jest tym, kto mimo upływającego czasu nie przestaje promieniować młodością ducha, jakby «zarażając» nią osoby, które spotyka na swej drodze. Jego tajemnica tkwi «w pasji», jaką przeżywa w Chrystusie. Św. Paweł mówił: «Dla mnie (...) żyć - to Chrystus» (Flp 1, 21).
Szczególnie w kontekście nowej ewangelizacji ludzie mają prawo zwracać się do kapłanów w nadziei, że «zobaczą» w nich Chrystusa (por. J 12, 21). Potrzebują tego zwłaszcza ludzie młodzi, których Chrystus nie przestaje wzywać, aby stawali się Jego przyjaciółmi, a niektórym z nich proponuje, by całkowicie oddali się dla sprawy Królestwa Bożego. Z pewnością nie zabraknie powołań, jeśli podniesie się jakość naszego życia kapłańskiego, jeżeli będziemy bardziej święci, bardziej radośni, bardziej gorliwi w naszym posługiwaniu. Kapłan «zdobyty» przez Chrystusa (por. Flp 3, 12) z większą łatwością «zdobywa» innych, by zdecydowali się podjąć tę samą przygodę”. (List do kapłanów na Wielki Czwartek 2005, 7)

 

 

 

 

“Wiara jest koroną godności człowieka. Niesłychanie trudno odzyskać straconą koronę i umieścić ją ponownie na głowie. Jak więc trzeba jej strzec!”

kard. Stefan Wyszyński

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki