Logo Przewdonik Katolicki

Gdzie szukać Boga?

ks. Wojciech Pikor
Fot.

Gdy doda się do tego, że Kościół, jako przestrzeń doświadczenia Boga, w świadomości wielu ludzi ustępuje nierzadko alternatywnemu łonu natury (łatwiej mi przychodzi modlić się w lesie ile osób tak tłumaczy swoją nieobecność na Mszy św. niedzielnej), to pytanie o miejsce szukania Boga zyskuje jeszcze bardziej na wyrazistości....









Gdy doda się do tego, że Kościół, jako przestrzeń doświadczenia Boga, w świadomości wielu ludzi ustępuje nierzadko alternatywnemu łonu natury („łatwiej mi przychodzi modlić się w lesie” – ile osób tak tłumaczy swoją nieobecność na Mszy św. niedzielnej), to pytanie o miejsce szukania Boga zyskuje jeszcze bardziej na wyrazistości. Problem nie jest nowy, skoro już w czasach Starego Testamentu stawiali mu czoła prorocy. Sięgnijmy do jednego z nich – Amosa, proroka żyjącego w połowie VIII wieku, by usłyszeć, co sam Bóg mówi o swojej obecności wśród ludzi, którym pragnie objawić swoje miłosierdzie.


W poszukiwaniu początku świątyni w Izraelu


 Materialne znaki towarzyszą każdej postaci religii, niezależnie od czasu i miejsca, w którym żyje człowiek. W przypadku Izraela świątynia była ściśle związana z doświadczaniem historycznym narodu wybranego. Najpierw w osobach patriarchów, którzy podczas swoich wędrówek po Kanaanie wielokrotnie doświadczyli Boga w wydarzeniach swojego życia. Każdy z tych błogosławionych epizodów był upamiętniany przez nich jakąś formą materialną (wyżyną ofiarniczą, ołtarzem, kamienną stelą czy drewnianym palem), która z czasem urastała do rangi miejsca świętego dla danej rodziny (plemienia). Wspominane przez Amosa sanktuarium w Betel ufundował Abraham, zaś w Beer- Szebie Izaak. W późniejszej historii Izraela za nowymi sanktuariami stało doświadczenie już całego narodu, głównie gdy ten zajmował stopniowo Kanaan po czterdziestu latach wędrówki przez pustynię, a następnie podczas tworzenia zrębów przyszłego królestwa. Z tymi wydarzeniami łączy się krytykowane przez Amosa Gilgal, w którym Izraelici celebrowali przejście przez rzekę Jordan i pierwszą paschę w Ziemi Obiecanej. Jak na tym tle tłumaczyć odwrotne zjawisko centralizacji kultu w Świątyni J y y Jerozolimskiej? Bez wątpienia w grę wchodziła polityka, gdyż król Dawid chciał w ten sposób zjednoczyć wszystkie pokolenia Izraela – oddające cześć Bogu dotąd w różnych miejscach – wokół jednego ośrodka centralnego kultu. Powodowała nim też troska o tożsamość narodową wyznaczaną przez wiarę w Jahwe, który wyprowadził ich z niewoli egipskiej. Ponieważ nierzadko w pobożności ludowej odwoływała się ona do elementów religii pogańskich Kanaanu, przede wszystkim bóstw związanych z cyklicznością natury – Baala i Asztarte, pierwszy monarcha izraelski dążył do zagwarantowania czystości kultu. Ostatecznie jednak działanie ludzkie zostało potwierdzone wolą samego Boga. Gdy Salomon, syn i następca Dawida, zbudował świątynię w Jerozolimie, Jahwe poprzez ukazanie swojej chwały w kształcie obłoku dał do zrozumienia, że uznaje to miejsce za mieszkanie dla swojego imienia. Odtąd „w dzień i w nocy oczy Boga miały być otwarte na tę świątynię, na miejsce, o którym powiedział: Tam będzie moje imię – tak, aby wysłuchać modlitwy, które zanoszą Jego sługi w tym miejscu” (2Krl 8, 29).


Od poszukiwania życia do znalezienia śmierci


 Sprawowany w świątyni kult był bez wątpienia miejscem spotkania się ludu z Bogiem. Izrael odpowiadał w ten sposób na zachętę płynącą od proroków, by szukać Boga (Am 5, 4.6). Sanktuarium było jednak narażone na niebezpieczeństwo manipulacji ze strony człowieka. Mnożeniu ofiar, świąt i pielgrzymek nie towarzyszyła zawsze właściwa postawa serca, o której mówił Salomon podczas poświęcenia Świątyni Jerozolimskiej: , j p „niech serca wasze będą szczere wobec Pana, abyście postępowali według jego praw i przestrzegali jego nakazów” (2Krl 8, 61). Gdy zabrakło tej świadomości, świątynia była niczym innym, jak tylko talizmanem mającym przynieść szczęście. Objawiło się to z całą mocą po śmierci Salomona, gdy Jeroboam oderwał pokolenia północne od Jerozolimy (Judy) i utworzył nowe królestwo (Izrael). Ta decyzja polityczna pociągnęła za sobą przywrócenie starych miejsc kultu w Betel i Dan, a później w innych miejscowościach, by w ten sposób odciągnąć Izraelitów od pielgrzymowania do Jerozolimy. Te nowe sanktuaria miały być dla nich potwierdzeniem, że Bóg jest im życzliwy. Gdy prorok Amos stanął na dziedzińcu sanktuarium w Betel, wszystko zdawało się potwierdzać zasadność takiego myślenia. Żadne obce państwo ęp nie zagrażało Izraelowi. Sprawował on kontrolę nad głównym szlakiem handlowym z Egiptu do Asyrii, czerpiąc z niego olbrzymie dochody. Granice państwa (razem z południową Judą) pokrywały się ze stanem posiadania Salomona. Dobrobyt materialny nie był jednak udziałem całej społeczności. Pomyślność ekonomiczna wąskiej grupy budowała się na wyzysku ubogich, przejmowaniu ich ziemi i czynieniu ich niewolnikami. Pomocą służył aparat sądowniczy, który za łapówki wydawał korzystne dla bogaczy wyroki. Nawet religia służyła niesprawiedliwości społecznej, stając się formą usankcjonowania niegodziwych zysków w oczach Boga. Takie postępowanie musiało napotkać na ostry sprzeciw Boga, który przez Amosa wyznał, iż „nienawidzi ich świąt i brzydzi się nimi, nie ma upodobania w ich uroczystych zebraniach”. Jeszcze bardziej musiała zdumiewać zapowiedź, że Bóg sam zniszczy ołtarz w Betel, zburzy sanktuarium, w którego gruzach zginą wszyscy pielgrzymi. Nie ma zatem sensu szukać Boga w sanktuariach, bo te staną się miejscem zagłady. Betel już nie będzie się nazywać „dom Boga”, lecz „dom nicości”, zaś Gilgal, którego nazwa pochodzi od czasownika „wygnać, deportować”, „pójdzie w niewolę”.


 Miłować dobro, by znaleźć Boga

 Gdzie zatem szukać Boga? Amos nie ogranicza się tylko do odrzucenia ośrodków tradycyjnie uznawanych za miejsce przebywania Boga. Obok wezwania: „szukajcie Boga, a żyć będziecie”, pojawia się zaproszenie: „szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli”. Paralelizm tych zdań nie jest przypadkowy. Trzeba szukać najpierw samego Boga i to rozumianego jako Dobro. Pomyłką jest zbliżanie się do Boga tylko po to, by zapewnić sobie jakieś dobra materialne czy duchowe. Bóg nie może być szukany jako środek do celu, lecz musi być samym celem. Szukanie Boga jako Dobro zakłada również budowanie swego życia zgodnie z Bożą logiką, Jego filozofią dobra i życia. Bóg, który objawia się jako Twórca porządku w wymiarze kosmicznym, domaga się respektowania swego słowa w życiu społecznym: „Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów, prawość niech wyleje jak niewysychający potok”. Dążenie ku temu, co właściwe w oczach Boga, staje się postawą serca definiowaną jako „miłowanie dobra, a nienawidzenie zła”. Jej owocem jest nie tylko harmonia myśli i uczuć człowieka z jego działaniem, uwalniająca go od jakiejkolwiek postaci faryzeizmu. Zdobywanie dobra nie może być równocześnie „gromadzeniem ucisku i nieprawości”. Miłowanie dobra ma przekładać się na „wymierzanie w bramie sprawiedliwości”. Brama w strukturze miasta była miejscem sądu, zawierania transakcji handlowych i administrowania prawa. W tej przestrzeni życia społecznego ma się realizować szukanie Boga, czyli tego, co On sam postrzega jako dobre. Prorok Amos wskazuje zatem na nowe miejsce obecności Boga. Nie neguje, że można się z Nim spotkać w świątyni, że jest On dostępny poprzez różne praktyki religijne. Bóg jednak jest z człowiekiem dopiero wtedy, gdy ten szuka dobra, a nie zła. Realna obecność Boga w świecie manifestuje się poprzez dobro podejmowane przez ludzi tam, gdzie przyszło im żyć. Szukamy Boga, gdyż chcemy dostąpić Jego miłosierdzia. Mówiąc o miłowaniu dobra przez czyny sprawiedliwe, Amos podkreśla, że w ten sposób Bóg okaże nam swoje miłosierdzie, „ulituje się”. By doświadczyć Bożego Miłosierdzia, trzeba zatem samemu być miłosiernym. Miłosierdzie wyświadczane drugiemu staje się przestrzenią obecności Boga.






Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki