Logo Przewdonik Katolicki

Okiem kapłana. Refleksja nad refleksją maturzystów

ks. Tadeusz Miłek
Fot.

Dobrze, że do dyskusji o katechezie tydzień temu zostali zaproszeni ludzie młodzi. Z reguły mówimy bowiem o młodzieży, rzadko jednak słuchając jej głosu. Kto przychodzi na szkolną katechezę? Powrót religii do szkoły sprawił, że większa liczba uczniów została objęta katechezą. Z jednej strony to powód do radości, ale z drugiej...









Dobrze, że do dyskusji o katechezie tydzień temu zostali zaproszeni ludzie młodzi. Z reguły mówimy bowiem o młodzieży, rzadko jednak słuchając jej głosu.


Kto przychodzi na szkolną katechezę?


 Powrót religii do szkoły sprawił, że większa liczba uczniów została objęta katechezą. Z jednej strony to powód do radości, ale z drugiej nowe wyzwania. Wydaje się, że prowadzący lekcje religii wpadają w pułapkę pewnych błędnych założeń. Zatrzymam się przy kilku z nich.


Wszyscy, którzy przychodzą na katechezę, są ludźmi wierzącymi

Na lekcje religii przychodzą osoby o dużym zróżnicowaniu wiedzy religijnej i poziomie życia religijnego. Niejednokrotnie w jednej klasie są młodzi będący na właściwym w stosunku do danego wieku poziomie rozwoju religijnego, ale są i po prostu niewierzący, przychodzący na zajęcia przez przypadek. U dużej części katechizowanych prawie nie istnieją fundamenty wiary, nie ma oparcia religijnego w domu rodzinnym. Programy katechetyczne zakładają jako fundament wiarę wyniesioną z domu. Tymczasem katecheza prowadzona w oparciu o dotychczasowe programy jest dla wielu niezrozumiała. Dla takich osób argumentem nie są prawdy Pisma Świętego czy dogmag ą ty wiary. Nie można wszystkich objąć takim samym programem. Może w niektórych grupach na katechezie  powinna się znaleźć reewangelizacja, czyli powtórne głoszenie wiary od samych podstaw? Może należałoby tworzyć grupy odpowiednio do poziomu wiedzy, a właściwie świadomości religijnej?


Wysiłek katechety skazany jest na niepowodzenie

To prawda, że religia jako jeden ze szkolnych przedmiotów jest często traktowana marginalnie. Uczniowie podchodzą do niej z lekceważeniem, bo przecież można zdać do następnej klasy, mając jedynkę z religii na świadectwie. Przekłada się to także na odniesienie do katechety. Młodzież jest często bardzo nieufnie nastawiona do Kościoła i jego przedstawicieli. Żniwo zbiera agresywna propaganj g p da antykościelna. Szczególnie trudna jest katecheza w szkołach ponadpodstawowych. Zdarza się więc, że katecheta przyjmuje zasadę: „I tak nic do nich nie dociera, dajmy sobie spokój” – czyli pozwólmy młodzieży robić... Takie myślenie z jednej strony może być efektem smutnych doświadczeń katechety, ale częściej jest usprawiedliwieniem własnej nieudolności. Nie uczniowie są zagrożeniem dla skuteczności katechezy, ale sami katecheci, ich brak gorliwości, solidności i zaangażowania. Znane mi przypadki mógłbym tu mnożyć… Bo przecież większość uczniów pozytywnie odbiera obecność katechety i katechezy w szkole, a sala lekcyjna niekoniecznie musi być przysłowiową jaskinią lwów.


Kto przychodzi na katechezę, wyraża chęć nauki w formie proponowanej przez Kościół


 Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że na katechezie mamy cztery typy uczestników: tych z głębokiej potrzeby pogłębienia wiedzy religijnej; przychodzących z posłuszeństwa rodzicom lub tak „na wszelki wypadek”, aby nie mieć kłopotów z sakramentami; obecnych bez wyraźnie uświadomionej decyzji, niejako z przypadku; tych, którzy przychodzą, bo nie mają pomysłu na spędzenie wolnej lekcji lub aby „porozrabiać”. Każda z tych grup ma inne oczekiwania. Nie sposób objąć jednakową troską wszystkich, a my zbytnio wyakcentowaliśmy powszechny udział w katechezie, skupiając uwagę na tych, którzy trafiają tam przez przypadek, zapominając o tych, którzy poprzez poważne traktowanie wiary i Pana Boga mogliby swoją postawą oddziaływać na przemianę środowiska klasowego.


Religia dla wybranych


Może więc mają rację nasi maturzyści, gdy stawiają taki właśnie postulat? Może trzeba się skoncentrować na tych, którzy przychodzą z przekonania? Zająć się nimi w formie katechezy elitarnej, a dla pozostałych przygotować jakiś inny program? Trudno na religii w szkole średniej odpowiadać wciąż na pytania typu: Czy Bóg istnieje? Po co musimy chodzić w niedzielę do kościoła? Co Kościół ma przeciwko współżyciu ludzi, którzy się kochają? Dlaczego Kościół nie przeprosił za inkwizycję? Potrzeba jasnego określenia pewnych wymagań dotyczących udziału w katechezie. Udział w niej to przecież nie tylko prawo ucznia, ale zaszczyt i przywilej, który może być odebrany.






Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki