Logo Przewdonik Katolicki

Krótki sprawdzian z tolerancji zła

Joanna Potocka
Fot.

Porażają nas doniesienia medialne. Wpierw te pokazujące najdalej idące konsekwencje trywializacji ludzkiej seksualności: samobójstwa upokarzanych nastolatek, świadome zarażanie śmiertelnymi chorobami, zabijanie niewinnych istnień ludzkich. Potem te pokazujące przerażające skutki pogoni za sławą lub bogactwem: śmierć pacjentów, haniebne traktowanie podwładnych, wyłudzanie pieniędzy...

Porażają nas doniesienia medialne. Wpierw te pokazujące najdalej idące konsekwencje trywializacji ludzkiej seksualności: samobójstwa upokarzanych nastolatek, świadome zarażanie śmiertelnymi chorobami, zabijanie niewinnych istnień ludzkich. Potem te pokazujące przerażające skutki pogoni za sławą lub bogactwem: śmierć pacjentów, haniebne traktowanie podwładnych, wyłudzanie pieniędzy od ludzi będących w trudnych życiowych sytuacjach.

Skąd bierze się ta pogarda dla drugiego człowieka? Może trzeba poszukać odpowiedzi w przeszłości? W systemie totalitaryzmu zorganizowany aparat uzurpował sobie władztwo nad każdą sferą życia człowieka. Temu celowi służyło piramidalnie skomplikowane prawo systemowo doprawione korupcją. Wynalazek to nienowy, znany choćby z carskiej Rosji, ale dla celu manipulacji społecznej na taką skalę i tak perfekcyjnie użyty po raz pierwszy właśnie przez komunizm.

Wprowadzona po cichu, akceptowana przez system korupcja objawiała się nie tylko poprzez współpracę agenturalną, ale także – a może przede wszystkim – upadek obyczajów w życiu codziennym.

Obywatele „odwdzięczali się” lekarzowi, wsuwali pieniądze w prawo jazdy, żeby uniknąć mandatu, „załatwiali” zwolnienia z wojska, przyjęcie na uczelnię, otrzymanie zezwolenia i sprawę w sądzie. „Załatwiali” prawie wszystko i prawie wszyscy. Dawali „w łapę”. Stosunkowo proste wejście do systemu zła wciągało przy kolejnych ustępstwach coraz bardziej. A zdemoralizowani obywatele są ulegli i dla systemu użyteczni.

Teraz jesteśmy wstrząśnięci radykalnością skutków zła. Tyle że wstrząs trwa niewiele dłużej niż lektura artykułu czy program telewizyjny. Odkładamy pilota i z zadowoleniem konstatujemy, że nas to nie dotyczy. Bo nie potrafimy dostrzec, że zło rodzi się w nas lub obok nas; że to przez własne zachowanie lub zaniechanie dopuszczamy do jego radykalnych skutków. Nasza tolerancja dla zła pomaga mu rosnąć i krzepnąć.

Zatrzymajmy się, spójrzmy w lustro. Zadajmy sobie jedno proste pytanie: czy kiedykolwiek mieliśmy wątpliwości, czy to, co czynimy, jest dobre? Wątpliwości zazwyczaj wskazują, że tak nie było.

Nie zostawiajmy naprawy świata innym. Tacy, którzy urządzą świat za nas i przeciw nam, zazwyczaj tylko czekają na sposobną chwilę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki