Logo Przewdonik Katolicki

Bóg to nie chłopiec na posyłki

Wojciech Nowicki
Fot.

Bóg jest jeden. I jest wyjątkowy. Tyle że człowiek często ogołaca Boga z nimbu wyjątkowości. Ma o Nim swoje własne wyobrażenie. I nagina je do swoich potrzeb. Panie Boże, dziś mam egzamin, spraw, żebym go zdał. Najlepiej na piątkę. Spotkała mnie ogromna tragedia. Wiem, że się nigdy do Ciebie nie modlę, ale potrzebuję Twojej pomocy. Denerwuje mnie zachowanie...


Bóg jest jeden. I jest wyjątkowy. Tyle że człowiek często ogołaca Boga z nimbu wyjątkowości. Ma o Nim swoje własne wyobrażenie. I nagina je do swoich potrzeb.


Panie Boże, dziś mam egzamin, spraw, żebym go zdał. Najlepiej na piątkę. Spotkała mnie ogromna tragedia. Wiem, że się nigdy do Ciebie nie modlę, ale potrzebuję Twojej pomocy. Denerwuje mnie zachowanie moich rodziców. Może byś coś z tym zrobił? Nie mam na nic pieniędzy. Zadbaj proszę, żebym wygrał w totka.


Kim jest dla nas Bóg?

Brzmi znajomo? To smutne, ale wielu ludzi w ten sposób postrzega Boga. Traktuje Go jak chłopca na posyłki. Zrób to, daj mi tamto. Ludzie myślą, że niebo to wielki sklep, w którym Bóg-sprzedawca sprzedaje potrzebne nam produkty: szczęście, radość, miłość i całą masę różnych gadżetów. Ale to bardzo egoistyczne podejście. To zaskakujące, jak bywamy pyszni i leniwi, jak chętnie przerzucamy ciężar naszych decyzji na barki Wszechmocnego. Spychamy na Niego odpowiedzialność. Ale tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujemy. Gdy dostaniemy to, co chcemy, często odwracamy się na pięcie i radzimy sobie dalej sami.

Czy to nie jest głupie? Traktować Boga jak dobrego wujka, który spełnia nasze zachcianki? A co, jeśli nie chce ich spełnić? Obrażamy się. Zatrzaskujemy przed Bogiem drzwi. Grozimy, że przestaniemy wierzyć. Zupełnie jak rozkapryszone dzieci.

To nie jedyne nasze głupie wyobrażenie o Bogu. Traktujemy Go czasem, jakby był jakimś bezdusznym generałem, który w imię dobra wszczyna wojny. Bezrefleksyjnie przyjmujemy wizję Boga przebaczającego i ją zniekształcamy. Bóg to dla niektórych wielki inżynier sanitarny, który zabiera z naszego grzesznego życia wszelkie śmieci. Wystarczy, że pozwolimy Mu je wziąć. I już. Wreszcie pomysł najgłupszy – Bóg jako wielki celebrans. To przykre, ale wielu ludzi bierze ślub kościelny tylko dlatego, że to ładna uroczystość albo chrzci dzieci, bo jest w tej ceremonii jakaś aura wyjątkowości.


Skąd te wyobrażenia?

Dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie są bardzo zabiegani: sprawdziany, matura, sesja, praca, dom, rodzina, dzieci, spotkania ze znajomymi, wyjście do kina… Jest tego tak wiele, że na prawdziwą modlitwę i odkrywanie prawdziwego Boga nie ma już czasu. Skoro więc nie ma czasu na poznanie Boga, trzeba sobie stworzyć jakiś Jego obraz, który będzie pasował do naszego życia, więc człowiek nagina Boga do swoich własnych potrzeb. I zamiast Niego czci swój wytwór, jakąś własną ideę, ale to niewłaściwe. Nie może bowiem niczego dać modlitwa do pseudo-Boga, który naprawdę nie istnieje.

W zrozumieniu naszych złych wyobrażeń o Panu Bogu może pomóc książeczka M. Shevacka i J. Bemporada pt.: „Głupie i mądre pomysły na Boga”. Autorzy w sposób bardzo dosadny demaskują nasze – aż wstyd się przyznać - często porażająco niemądre pomysły na Boga. Cięta riposta i zawsze celna puenta powinna spodobać się szczególnie młodym czytelnikom.

Shevack i Bemporad nie pozostawiają nas jednak z poczuciem wstydu i zakłopotania. Proponują przyjrzeć się mądrym pomysłom na Boga. Na Tego, który jest początkiem, który żyje, ma plan, jest rzeczywisty, wieczny, jest wszystkim. Polecam!



Rezultatem modlitwy nie jest zobowiązywanie do czegoś Boga. Bóg nie jest naszym chłopcem na posyłki. Rezultatem modlitwy jest to, że zmienia nas samych.

Michael Novak

amerykański teolog katolicki,


Zrozumieć siebie

Niezbyt mądre pomysły na Boga biorą się często z naszej niskiej samooceny. Człowiek, który ma skrzywione poczucie wartości, szuka winnego swojego smutku, nieporadności. A kto może być bardziej winny, jesli nie Bóg – Stwórca człowieka i otaczającej go rzeczywistości?

Jeśli chcemy odkryć prawdziwego Boga, musimy zacząć od zrozumienia siebie. Musimy uwierzyć, że dając nam życie, Bóg ustanowił nas kimś wyjątkowym. On stworzył nas po coś! Nasze życie, jakkolwiek nie byłoby trudne, ma sens. Ten sens zanurzony jest w Bogu i z Niego wypływa. Wreszcie musimy chcieć żyć Bogiem. Zgodnie z Ewangelią iść i głosić, a nie siedzieć i rozmyślać. Nieustanna modlitwa oraz rozpoznawanie i wypełnianie woli Bożej – to jedyna droga do prawdziwego, mądrego zgłębienia tajemnicy Boga.




Jak mądrze myśleć o Bogu?

Głupi pomysł na Boga nie musi być całkowicie chybiony ani też całkowicie fałszywy, po prostu jest niepełny. Jedne sprawy wyjaśnia, inne nie. Pewne kwestie sporne rozwiązuje, a innych nawet nie dotyka. Co więcej, często tworzy masę następnych.

Powiedzmy sobie jasno, nie jest łatwo myśleć o Bogu, będąc człowiekiem. Chcąc nie chcąc, jesteśmy boleśnie ograniczeni przez kondycję naszego rodzaju ludzkiego. Możemy myśleć o Bogu, zresztą o wszystkim innym też, wyłącznie po ludzku. (…) Stąd, rzecz jasna, jest tyle niejasności.

Błądzenie to rzecz wybitnie ludzka. Gdzieś jednak trzeba wyznaczyć granice. Im bardziej pomysły na Boga są ludzkie, tym bardziej są fałszywe. (…) Niech Bóg broni, abyśmy zamiast do Boga modlili się do najpiękniejszego nawet obrazu czy wizerunku, stworzonego przez nas samych. (…) Niech Bóg broni, abyśmy tworzyli obrazy, idee i teorie tak porywające, że pomylimy je z samym Bogiem.

Jeśli Bóg ma mieć jakiekolwiek znaczenie, nie można o Nim tylko rozmyślać. Trzeba Nim żyć. Boga trzeba przeżywać. To właśnie uważamy za mądry pomysł na Boga.

Mądre pomysły powinny pozwolić nam doświadczać nie tylko Boga, ale także sensu i celu naszego życia, życia innych i tego wszystkiego, co dopełnia cudu istnienia.

(Fragmenty książki M. Shevacka i J. Bemporada pt.: „Głupie i mądre pomysły na Boga”)



Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki