Logo Przewdonik Katolicki

Emigracyjne nadzieje

Michał Tuchowski
Fot.

Zanim wszyscy wyjadą, ostatni gasi światło mówi jedno ze starych powiedzeń, które bywa często powtarzane w czasie exodusu młodych Polaków do państw Europy Zachodniej, po tym jak w 2004 roku nasz kraj przystąpił do Unii Europejskiej. Strumień masowej emigracji ekonomicznej rozlewa się coraz szerzej po Starym Kontynencie i przypomina coraz bardziej dużą rzekę....

„Zanim wszyscy wyjadą, ostatni gasi światło” – mówi jedno ze starych powiedzeń, które bywa często powtarzane w czasie exodusu młodych Polaków do państw Europy Zachodniej, po tym jak w 2004 roku nasz kraj przystąpił do Unii Europejskiej.

Strumień masowej emigracji ekonomicznej rozlewa się coraz szerzej po Starym Kontynencie i przypomina coraz bardziej dużą rzekę. Do dzisiaj, do samej tylko Wielkiej Brytanii, z nadzieją na lepsze życie, przybyło około miliona naszych rodaków, w 80 procentach ludzi młodych (26-32 lata). Uciekają od Polski? Bardziej od obecnych realiów życia „nad Wisłą” – od bezrobocia, niskich pensji – jednym słowem: od polskiej biedy.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
Dla bardzo wielu motywację wyjazdu stanowi również chęć kontynuowania nauki, zaoszczędzenia pieniędzy na zakup wymarzonego mieszkania oraz zdobycie nowych doświadczeń zawodowych. Ciężko pracują, oszczędzają, poznają brytyjską rzeczywistość… – starają się „wycisnąć” pobyt za granicą jak przysłowiową cytrynę. Przy tym, co smutne, ale i zrozumiałe, bardzo powszechne jest wśród młodej Polonii niezwykle krytyczne podejście do obecnej sytuacji w kraju, czasami przeradzające się u niektórych wręcz w niechęć. Z drugiej strony w tych samych osobach coraz częściej budzą się nieznane im wcześniej nostalgia i tęsknota – nie tyle za polskim chlebem, bigosem czy barszczem (bo te można kupić już w prawie każdym supermarkecie), ale po prostu za możliwością spokojnego życia ze świadomością, że jest się „u siebie”. Stare polskie powiedzenie mówiące, że „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”, nabiera na emigracji zupełnie nowego, bardzo osobistego znaczenia. Po części wynika to także z tego, że malowany już od wielu lat w Polsce, zawsze w jedynie barwnych kolorach „Zachód”, ma swoje wyraźne odcienie szarości, które uwidaczniają się jedynie z bliska.

Odpowiedzialność za Polskę
21 października br. stojąc w długich, czasem kilkugodzinnych kolejkach do punktów wyborczych w Londynie, Manchesterze czy Edynburgu, młodzi emigranci udowodnili, że nie „uciekli od Polski”, ale że czują się nadal odpowiedzialni za swój kraj. Można było przecież dłużej pospać w niedzielny poranek lub „po kościele” pójść z przyjaciółmi do kina... Zamiast tego wielu przemierzyło nawet kilkadziesiąt mil, aby dotrzeć do najbliższej komisji wyborczej. Zaufali politykom, którzy znowu obiecali godne życie, uczciwe państwo, przyzwoite stosunki społeczne, a nawet „Irlandię nad Wisłą”.

Chociaż zwycięskie ugrupowanie nie jest moim politycznym faworytem, jednak jak wielu rodaków nad Tamizą z dużym zainteresowaniem obserwowałem zabiegi PO o pozyskanie głosów tutejszej Polonii. Z ostrożnością i umiarkowanym sceptycyzmem przyjąłem kreśloną mglistą wizję drugiej Irlandii, mając mocno w pamięci, że jeden z wpływowych promotorów PO obiecywał nam już kiedyś „drugą Japonię”…

W oczekiwaniu na polski cud
Jest oczywiste, że jeszcze przez wiele lat Polska nie będzie w stanie zaoferować warunków życia panujących w krajach Europy Zachodniej. Mimo to, szczerze życzę partii Tuska powodzenia i konsekwentnej realizacji złożonych w Londynie i Glasgow obietnic. Młodzi emigranci czekają teraz na polską wersję irlandzkiego cudu gospodarczego i głęboko liczą na szybkie, pozytywne zmiany. Po otrzymaniu tak znacznego poparcia od polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii przychodzi dla PO trudny czas spłaty tego niezwykle hojnego kredytu zaufania.

Osobiście chciałbym wrócić do nowej Polski, kraju, gdzie państwo i klasa polityczna będą rzeczywiście działać w interesie swoich obywateli, do kraju uczciwych urzędów i procedur, mądrego prawa, wolnej gospodarki, godnych zarobków; wreszcie do kraju, w którym układy przestępcze na szczytach władzy i korupcja będą zjawiskami marginalnymi. Myślę, że właśnie do takiej Polski wielu z nas chce powrócić, w takiej Polsce chce pracować i inwestować nowe umiejętności oraz zgromadzone środki.

Pojawia się też jednak nieśmiałe pytanie i wątpliwość, czy rozbudzone podczas wyborów parlamentarnych nadzieje nie okażą się już wkrótce zwykłą naiwnością… Póki co, pozostaje nam czekać i nie tracić wiary, że tym razem nasi reprezentanci w parlamencie dotrzymają słowa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki