Logo Przewdonik Katolicki

Wiara, która zmienia życie

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Jeśli najbliżsi uczniowie Jezusa proszą Go o pomnożenie ich wiary; jeśli Jezus porównuje ją do ziarnka gorczycy, to co dopiero można powiedzieć o naszej wierze? A jednak stan naszej wiary na ogół nie spędza nam snu z powiek, rzadko też modlimy się o swoją wiarę. Po prostu: zazwyczaj uznajemy ją za coś oczywistego i bezspornego, a tak naprawdę nieważnego. Wiara w...

Jeśli najbliżsi uczniowie Jezusa proszą Go o pomnożenie ich wiary; jeśli Jezus porównuje ją do ziarnka gorczycy, to co dopiero można powiedzieć o naszej wierze?

A jednak stan naszej wiary na ogół nie spędza nam snu z powiek, rzadko też modlimy się o swoją wiarę. Po prostu: zazwyczaj uznajemy ją za coś oczywistego i bezspornego, a tak naprawdę – nieważnego. Wiara – w naszym mniemaniu – to formalność, deklaracja ideowa i światopoglądowa, oznaczająca przynależność do opcji „wierzących”. Ale często na tym się już kończy. Z takiej wiary niewiele wynika.

Pamiętam jedną kolędową rozmowę z pewnym lekarzem. Na pytanie o wiarę odpowiedział: „Proszę księdza, a jakie to ma znaczenie? Mam wielu kolegów deklarujących się jako wierzący i ich postępowanie w niczym nie różni się od mojego. Nawet schlebiam sobie, że ja zachowuję się nieraz lepiej niż oni, choć nie deklaruję wiary”. Tak, wiara, jeśli nie ma wpływu na nasze życie, postawy, postępowanie i przekonania, nie ma wielkiego znaczenia. A nawet może mieć znaczenie negatywne, bo daje złudzenia, że wszystko jest w najlepszym porządku i przeszkadza w ewentualnym nawróceniu.

A zatem do jakiej wiary powinniśmy dążyć w naszym życiu, jaką wiarę budować? Przede wszystkim wiarę ufną i posłuszną. Ufność jest bowiem warunkiem posłuszeństwa. Jeśli ktoś ufa tylko sobie, swoim przekonaniom i pragnieniom, a nie ufa Bogu, to jak można oczekiwać, by kierował się w życiu wolą Bożą? Boi się wyzwań płynących od kogoś, kogo nie zna, z kierunku, który jest mu obcy. Zamyka się w sobie, a za punkt odniesienia dla swoich decyzji i postaw uważa własne zachcianki i dążenia, więc wszystko podporządkowuje swojej egoistycznej woli.

Autentyczna wiara pozwala przekroczyć granicę swojego ja i otworzyć się na Boga. Można tego dokonać przez prosty akt woli, wyrażający się w oddaniu i podporządkowaniu Bogu, posłuszeństwie względem Niego, przyjęciu punktu widzenia Ewangelii, a nie własnego widzimisię. Właśnie to ukazuje ów obraz głęboko i silnie zakorzenionej w ziemi morwy, wyrwanej z korzeniami jednym aktem ufności i posłuszeństwa. Jest to prosty i niepozorny akt, na miarę ziarnka gorczycy, zapoczątkowujący długi proces wzrostu i dojrzewania w wierze, ale bez tego pierwszego aktu ufnego i posłusznego zdania się na Boga nic w naszym życiu się nie zmieni.

Zarazem człowiek, który ufnie zda się na Boga, przestaje się lękać o siebie, zabiegać o uznanie i pozycję, bo wie, że Bóg sam się o niego zatroszczy. Wystarczy, że będziemy robić swoje jak należy, a resztę pozostawimy Bogu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki