Logo Przewdonik Katolicki

Nie uczucia, lecz czyny

ks. Tomasz Ślesik
Fot.

Nie mogę sobie poradzić z moimi negatywnymi uczuciami wobec osób, które mnie w jakiś sposób skrzywdziły (...). Ostatnio, podczas spowiedzi ksiądz powiedział mi, że z uczuć nie trzeba się spowiadać. Jednak nie czuję się z tym dobrze (...). Alina Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i...

Nie mogę sobie poradzić z moimi negatywnymi uczuciami wobec osób, które mnie w jakiś sposób skrzywdziły (...). Ostatnio, podczas spowiedzi ksiądz powiedział mi, że z uczuć nie trzeba się spowiadać. Jednak nie czuję się z tym dobrze (...).
Alina


Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że „uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha” (KKK, nr 1763). Wszelkie uczucia są zatem naturalne i ludzkie. Człowiek nie może dobrze bez nich funkcjonować, tak samo jak nie może dobrze funkcjonować bez rozumu i bez wolnej woli.

Bardzo ważną sprawą jest zatem poznawanie swoich uczuć, oswajanie się z nimi. Aby żyć w harmonii z samym sobą, a tym samym z otoczeniem, musimy „uczyć się siebie”, swoich reakcji uczuciowych wobec wydarzeń, zachowań, osób.

Rzeczywiście, uczucia nie są ani dobre, ani złe – pod względem moralnym. W Katechizmie czytamy: „Uczucia same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Nabierają one wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i od woli (...)”. Uczucia, po prostu się rodzą. Najczęściej dzieje się to pod wpływem zewnętrznych doznań. Jako ludzie mamy prawo np. do tego, aby zrodziło się w nas zdenerwowanie. Jeśli jednak to uczucie pozostawimy samemu sobie, nie będziemy go kontrolować albo kontrolując świadomie doprowadzimy do tego, że pod jego wpływem będziemy przyjmować zachowania i postawy sprzeczne z przykazaniem miłości Boga i bliźniego, wtedy taka sytuacja jest moralnie negatywna.

Jako chrześcijanie nie musimy żywić „pozytywnych” uczuć do wszystkich ludzi (czasami nie tylko, że nie musimy, ale i nie możemy – i nie jest to od nas zależne). Jeśli jednak takie „negatywne” uczucia nie mają wpływu na nasze świadome postawy wobec tego człowieka, jeśli potrafimy się za niego modlić, okazać mu potrzebną pomoc i realizować wobec niego – mimo swego uczucia, świadomym aktem swojej woli i swego rozumu – dobro, wtedy taka sytuacja nie obciąża nas moralnie.

Jednak, i z drugiej strony, „wzniosłe uczucia nie decydują ani o moralności, ani o świętości osób” (KKK, nr 1768). To czyny i postawy pełne miłości – będące odpowiedzią na uprzednią miłość Boga do nas – powinny wypełniać naszą drogę do świętości.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki