Więcej jedności
ks. Tomasz Rogoziński
Drodzy i Szanowni Czytelnicy!
Kiedy przekraczam próg czyjegoś domu, zwłaszcza po kolędzie, często zastanawiam się kogo tam spotkam, z jakim Kościołem domowym się zetknę. Czy będę gościem mile widzianym, czy może dadzą mi odczuć, że kapłan w tym domu to persona non grata, albo wcale nie otworzą drzwi? Jak zareagują na pytania dotyczące kroczenia przez życie z Chrystusem, który...
Drodzy i Szanowni Czytelnicy!
Kiedy przekraczam próg czyjegoś domu, zwłaszcza po kolędzie, często zastanawiam się kogo tam spotkam, z jakim Kościołem domowym się zetknę. Czy będę gościem mile widzianym, czy może dadzą mi odczuć, że kapłan w tym domu to persona non grata, albo wcale nie otworzą drzwi? Jak zareagują na pytania dotyczące kroczenia przez życie z Chrystusem, który przychodzi do nas w Słowie i sakramentach? Mimo iż są to myśli bardzo przyziemne, to zapewne rodzą się w głowach wielu duszpasterzy, którzy pierwszy raz odwiedzają wiernych w ich domach leżących na terenie parafii, w której posługują.
Jednak każde spotkanie – nie ważne czy było bardziej, czy mniej przyjemne – jest wyjątkowe, bowiem jest wejściem w życie konkretnego człowieka; starszej pani z pieskiem, która cieszy się, że dolegliwości reumatyczne ostatniej nocy minęły; młodego małżeństwa szukającego pracy, a pragnącego nie wyjeżdżać „za chlebem” za granicę; rodziny, która z prawdziwą troską przeżywa ostatnie wydarzenia w Kościele. Wszyscy się różnimy, inaczej reagujemy na to, co się dzieje w świecie, ale właśnie w te przeżycia pragnie wchodzić Chrystus ze swoim błogosławieństwem, aby nas umocnić – mamy bowiem stanowić jedność w różnorodności.
W ostatnim czasie odnoszę wrażenie, że tego potrzeba nam najbardziej – jedności. Utwierdzają mnie w tym przekonaniu nie tylko rozmowy podczas wizyt duszpasterskich, prześcigające się newsy z pierwszych stron gazet, rozgrywki partyjne w sejmie, czy też zbliżające się dni ekumeniczne, ale także wydobywająca się z ust Jezusa modlitwa, której brzmienie jest zawsze aktualne: „…aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno…”(J 17,21). On bowiem wie, że brak miłości, wiary i jedności oddala nas od siebie oraz osłabia możliwości człowieka do czynienia tego co dobre, piękne i szlachetne. Dlatego swoją modlitwą pragnie nas mobilizować do ciągłego budowania naszej jedności z Bogiem, jedności w naszych rodzinach, aż po jedność w stosunkach społecznych, wyznaniowych i politycznych. Same narzekania, wzajemne oskarżania, oraz mówienie, że jest coraz gorzej, nic konstruktywnego nie wnoszą. Ludzie wiary są zaproszeni do tego, by czynić małe kroki, które wpisują się w budowę wielkiego dobra.
W obliczu trudności pierwotne wspólnoty chrześcijańskie trwały na modlitwie oraz szukały wskazówek u św. Piotra, który umacniał je słowami: „Radujcie się choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota…” (1P 1,6-7). Cieszy mnie fakt, że wielu odczytuje na nowo te słowa z ust Piotra naszych czasów i że spotykam rodziny gromadzące się na wspólnej modlitwie w zaciszu domowego sanktuarium, które potrafią w wirującą codzienność zapraszać Pana Boga oraz rozwijać Boże myślenie. W tych momentach rośnie moja nadzieja na większą jedność.