Logo Przewdonik Katolicki

Dzień po...

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Sprawa abpa. Wielgusa zawiera w sobie wiele bardzo ciekawych wątków. Pierwszy z nich dotyczy samych źródeł, ich jakości, sposobu prezentacji, autorstwa tychże źródeł i związanego z tym problemu oceny (dekomunizacji) tych autorów. Chciałbym za jakiś czas wrócić do tej warstwy problemowej. Ale mam świadomość tego, że drugą poważniejszą warstwą jest sam czyn ks. Stanisława...

Sprawa abpa. Wielgusa zawiera w sobie wiele bardzo ciekawych wątków. Pierwszy z nich dotyczy samych źródeł, ich jakości, sposobu prezentacji, autorstwa tychże źródeł i związanego z tym problemu oceny (dekomunizacji) tych autorów. Chciałbym za jakiś czas wrócić do tej warstwy problemowej. Ale mam świadomość tego, że drugą poważniejszą warstwą jest sam czyn ks. Stanisława Wielgusa, który został przez samego sprawcę popełniony, zaprzeczony, a później wyznany. Dlatego, „sąd” nad arcybiskupem odbył się nie w oparciu o źródła, ale w oparciu o jego czyny. Istotniejsze jednak wciąż dla mnie pozostaje pytanie – co dalej? Bo prawdą są wszelkie słowa o kryzysie, dramacie i wstrząsie... Ale prawdziwe też jest myślenie o tym dramacie jako szansie. Szansie odnowy Kościoła w Polsce. „Nadzieja wyrasta z prawdy” – pisał kiedyś Norwid, a Jan Paweł II przytaczał to zdanie z umiłowaniem.

Kościół powinien zatem odbyć refleksję nad własną prawdą – spojrzeć na swoje ostatnie dzieje, na heroizm i tchórzostwo, na grzeszność i świętość. Powinniśmy to uczynić już w roku 2000, ale nie uczyniliśmy. Jeżeli nie podejmiemy się tego teraz, to stracimy w jakimś stopniu tożsamość. Wyrazem utraty tej tożsamości był głos jednego z hierarchów, mówiący, że dyskutowany problem jest sprawą wewnętrzną Kościoła. Czym zatem jest wtedy Kościół? Organizacją, partią o wewnętrznym statucie? „Pamięć i tożsamość” – to tytuł testamentalnej poniekąd książki Jana Pawła II. Zrozumienie sensu tych słów jest w tych dniach wielką pomocą.

Podobnie, jak pomocą winno być zrozumienie i przejęcie się słowami nieco wcześniejszej papieskiej książki – „Wstańcie, chodźmy!” Jej główni adresaci, polscy księża biskupi, odpowiedzieli niemal natychmiast publikacją „Idziemy”. Zastanawiało mnie od początku w tytule papieskiej książki owo słowo „wstańcie”. I zabrakło mi jednak jego odczytania...

Dramat z katedry warszawskiej musi nam uświadomić, że wszyscy zbyt mocno siedzimy w naszych stereotypach, ale dostaliśmy bardzo bolesny i mocny impuls. I on jest naszą szansą powrotu do Kościoła jako wspólnoty prawdy i nawrócenia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki