Kiedy władza zaczyna mówić o rodzinie, staję na baczność. Moje zmysły się wyostrzają. Uwaga, czerwony alarm!
Carscy doradcy w XIX wieku wymyślili, że dla zrusyfikowania prowincji imperium niezbędne jest przejęcie przez centrum pieczy nad edukacją i wychowaniem kolejnych pokoleń. Zmodernizowano więc szkoły. Zapobiegliwi rodzice ze szlacheckich domów w trosce o ciągłość i odrębność narodową pozostawili dziewczęta w domach i zapewnili im naukę zgodną z ich własną kulturą i tradycją. Pomysł przymusowej nauki dziewcząt poza domem był na szczęście dla rosyjskiego cara zbyt ekstrawagancki. Dzięki polskim kobietom przetrwały język, tradycja i kultura. Przetrwał naród polski.
W postępowym planie dla ludzkości, wymyślonym przez ideologów na usługach komunizmu, odkurzono odrzucony przez cara projekt. Ulepszono i wcielono w życie. Poza szkołą wypełniono dzieciom wolny czas wspólnymi zajęciami. W szkole zapewniono stosowne kształcenie; jednolite dla wszystkich. Komunistyczny model społeczny pozbawiał rodzinę prywatności, wywierał presję na oportunistyczne samoograniczenie sfery wolności wychowania. Wydawało się, że 1989 rok to zmieni.
Stare pomysły nie odchodzą jednak w zapomnienie. Rynek potrzebuje pracowników. System emerytalny potrzebuje składkowiczów. Państwo potrzebuje podatników. Przemysł farmaceutyczny potrzebuje zysków. Godzenie sprzecznych interesów to raj dla ekspertów od wielkich projektów.
Zagonić do pracy obie osoby dorosłe w każdym małżeństwie? Odebrać dzieciom czas spędzany z rodzicami? Podnieść wskaźniki urodzeń? Zwiększyć sprzedaż środków antykoncepcyjnych? Wychować przyszłych konsumentów? I jeszcze żeby w to wszystko sami uwierzyli? A państwo różne głupstwa sfinansowało? Nie ma problemu. Dla inżynierów społecznych wszystko jest możliwe.
Rodzina nie jest spółką założoną dla zaspokajania interesów jej członków lub państwa. To wspólnota powołana w całkiem innym celu. Miłość. Wierność. Przyjaźń. Bezinteresowna pomoc. Wzajemność wsparcia. Radość współistnienia. Przystań u źródła wolności. Tylko wtedy to wszystko ma sens.
Zanim zachwycisz się jakimś wielkim projektem, pomyśl o swojej rodzinie. Zadbaj o nią sam. To trudne, ale warto. Potrafisz. Bądź wolny.