Logo Przewdonik Katolicki

Rozbrat ze złym pragnieniem

Mirosław Glazik
Fot.

X. Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest Pewien chłopak, Julek, marzył o wspaniałym karabinie. Takim, jaki jego kolega Wojtek dostał niedawno od ojca. Przed zaśnięciem wyobrażał sobie, że nosząc ów karabin przechadza się po osiedlu, a następnie znika w zaułkach miejskiego parku, który zamienia się w pole walki. Żołnierzami wrogiej armii są rówieśnicy Julka, który dzięki...

X. Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest

Pewien chłopak, Julek, marzył o wspaniałym karabinie. Takim, jaki jego kolega Wojtek dostał niedawno od ojca. Przed zaśnięciem wyobrażał sobie, że nosząc ów karabin przechadza się po osiedlu, a następnie znika w zaułkach miejskiego parku, który zamienia się w pole walki. Żołnierzami wrogiej armii są rówieśnicy Julka, który dzięki swej broni zostaje jedynym zwycięzcą.

Ojciec Wojtka uczestniczy w tzw. misji pokojowej w Iraku. Wiedząc, że jego syn fascynuje się bronią, zna dane techniczne rozmaitych karabinów i pistoletów, kupił mu karabin – doskonałą zabawkę. Przypuszczał, że prezent wynagrodzi synowi długi czas rozłąki.

Tak! To właśnie o tym karabinie myślał tak intensywnie Julek. Z trudem przychodziło mu skupić się na innych ważnych sprawach. Zapominał o odrobieniu prac domowych, a przynaglony odrabiał byle jak. Doszło nawet do tego, że krócej niż dotąd odmawiał wieczorny i poranny pacierz. Snuł marzenia związane z posiadaniem przedmiotu, którego nazwa: Super X-9 brzmiała dla niego urzekająco. Myśli przerodziły się niemal w obsesję. Był przekonany, że mając karabin, będzie szczęśliwy.

Jak zdobyć Super X-9? Święty Mikołaj zawiódł: chłopiec otrzymał kilka praktycznych prezentów i jakąś grę. Rozczarowanie podarkami ukrył głęboko na dnie serca, nie chcąc sprawić przykrości bliskim. Z czasem w jego umyśle zakiełkował plan: a gdyby tak zakraść się do domu kolegi i pożyczyć ten karabin, na krótko, na kilka dni? Wojtek ma komputer, gry, rower i tak dużo zabawek, że nawet nie zauważy zniknięcia jednej z nich. Jak pomyślał, tak uczynił. Drzwi wejściowe były otwarte, wewnątrz słychać było muzykę dobiegającą z radia czy telewizora. Julek bezszelestnie minął przedpokój, wszedł na schody wiodące do pokoju kolegi.

Nagle – rozpaczliwy krzyk: – Nie! Nie! Boże! To niemożliwe! Julek skamieniał. Usłyszał zaledwie fragment komunikatu, odczytanego przez spikera, o tym, że w Iraku zginął polski żołnierz. Informację zagłuszał szloch matki Wojtka. Zdrętwiały ze zgrozy chłopak zrozumiał, że ojciec kolegi nie żyje. Wymknął się i popędził do domu. Wbiegł do pokoju, upadł na kolana przed obrazem Matki Bożej i drżącym głosem, płacząc, zaczął się modlić: Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki