Wojciechowe stolice
Monika Białkowska
Libice
W X wieku stał tu potężny gród, będący stolicą księstwa Sławnika. Tu na świat przyszedł święty Wojciech, tu rodzice poświęcili go Bogu, stąd wyruszył do szkoły w Magdeburgu. Stąd szedł na praskie biskupstwo i tu miała swój początek jego droga na misje wśród Prusów i na śmierć. To miejsce, w którym wszystko się zaczęło, tętniło kiedyś życiem i pełne było...
Libice
W X wieku stał tu potężny gród, będący stolicą księstwa Sławnika. Tu na świat przyszedł święty Wojciech, tu rodzice poświęcili go Bogu, stąd wyruszył do szkoły w Magdeburgu. Stąd szedł na praskie biskupstwo i tu miała swój początek jego droga na misje wśród Prusów i na śmierć. To miejsce, w którym wszystko się zaczęło, tętniło kiedyś życiem i pełne było książęcego bogactwa. Wspaniały gród zniszczony został jeszcze za życia świętego Wojciecha.
W XXI wieku te same Libice to małe miasteczko oddalone od głównych szlaków turystycznych, sprawiające wrażenie wymarłego. Ziemia wprawdzie kryje w sobie bogactwa przeszłości – ale nikogo nie stać na przeprowadzanie badań archeologicznych. Skoro zaś płacić za nie musi ten, kto buduje dom – nowych domów w Libicach po prostu się nie buduje. Kiedy do Libic zabłądzą pielgrzymi – długo pytać muszą o drogę do ruin grodu i kościoła. Choć droga do nich niedaleka, a nad dawnym palatinum góruje pomnik świętych braci Radzyma i Wojciecha – ludzie nie reagują na ich imiona, wzruszają ramionami i odchodzą. Nie wiedzą. Nie umieją wskazać kierunku.
Praga
W X wieku była tu pławiąca się w przepychu stolica biskupa Dytmara. W ostatnich tygodniach media pisały: „Archidiecezja Praga przekazała oficjalnie państwu katedrę. Kościół poddał się w ten sposób wyrokowi Sądu Najwyższego. Spór o katedrę trwa od 15 lat – w tym czasie świątynia decyzjami sądów już kilkakrotnie przechodziła z rąk Kościoła w ręce państwa i odwrotnie”.
Kiedy katedra jest w rękach państwa, udostępnia ono tylko jej część, traktując ją jako obiekt zabytkowy. Archidiecezja ma wtedy pozwolenie na odprawienie tam jednej Mszy dziennie, w bocznej kaplicy, wcześnie rano – po której wierni i księża powinni niezwłocznie opuścić świątynię. Żeby zwiedzić praską katedrę jako pielgrzym, najprościej udać się tam z księdzem, na Mszę Świętą właśnie – a potem konsekwentnie ignorując nerwowe uwagi wypraszającego biletera, próbować spokojnie obejrzeć i modlić się w miejscach dla turystów niedostępnych. – Paradoksalnie Czechom łatwiej jest przyjechać do Gniezna, żeby modlić się przy relikwiach św. Wojciecha, niż uczynić to na miejscu, w Pradze – mówią prascy księża.
Gniezno
W którym miejscu jesteśmy? Czy nie czas zrobić rachunek sumienia? Świętujemy odpusty i jubileusze – ale ile zmienia się w nas? Na ile trwałe są te zmiany? Czy za kilkaset lat nasze wnuki jak my będą klękały przy srebrnej trumience? Czy przejdą przez Gniezno w procesji z relikwiami św. Wojciecha, czy może nie będą umiały wskazać turystom drogi do opuszczonych ruin katedry? To zależy od nas – nie od naszych uroczystości, ale od codzienności.