Logo Przewdonik Katolicki

Gadanie

Mirosław Glazik
Fot.

VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu Pewnego zimowego wieczoru kobiety z Zalesia zebrały się w największym we wsi domu na darciu pierza. Był to rodzaj wzajemnej pomocy: każda zapobiegliwa matka hoduje gęsi, by z ich puchu powstały później pierzyny i poduchy część wiana dla córek. Monotonną czynność ożywiają rozmowy, niezwykłe opowieści, a często...

VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu

Pewnego zimowego wieczoru kobiety z Zalesia zebrały się w największym we wsi domu na darciu pierza. Był to rodzaj wzajemnej pomocy: każda zapobiegliwa matka hoduje gęsi, by z ich puchu powstały później pierzyny i poduchy – część wiana dla córek. Monotonną czynność ożywiają rozmowy, niezwykłe opowieści, a często plotkowanie.

Wśród zebranych była dziewczyna, która wcześniej, jeszcze w domu, mówiła do matki:

– Mamo! Boli mnie głowa. Złapało mnie chyba jakieś choróbsko…

– Może zostaniesz w domu. Pójdziesz jutro; zdrowie jest najważniejsze.

– Pójdę, choć na chwilę…

Zarzuciła szal i pobiegła, dołączając do zmierzających na darcie pierza kobiet. W progu domu minęły się z grupą chłopaków ze wsi. Kobiety od razu zauważyły, że jeden z nich, Tomasz, z zachwytem przygląda się Marysi.

Rozpoczęły pracę. Po pewnym czasie Marysia zerwała się z miejsca; zakrywając usta dłonią, blada na twarzy, wybiegła do ogrodu.

– Oj, chyba ktoś nam przybędzie we wsi – zażartowała Olka, słynna z ciętego języka.

– Oj, oj!– zaśmiały się inne i aż podskoczyły z radości.

– Może i jest w ciąży, choć na to jeszcze za młoda – dodała inna.

– Za młoda, jak na Marcina jagoda – zrymowała Anka.

Następnego dnia wszyscy mieszkańcy Zalesia wiedzieli już, że Marysi „coś się przytrafiło” i tylko patrzeć, jak się zaokrągli. Tymczasem dziewczyna poszła do przychodni; lekarz stwierdził u niej grypę jelitową, wypisał receptę i zalecił leżenie w łóżku przez kilka dni. Na nic zdały się wyjaśnienia matki: kobiety ze wsi nadal snuły podejrzenia, domysły, nie żałując obmowy. Gdy oczekiwane przez nie zaokrąglenie nie pojawiło się, orzekły zgodnie, że ciąża została usunięta. Obrzydliwa plotka dotarła do Marysi i spowodowała, że dziewczyna na długo zamknęła się w swoim pokoju, a później nie chciała wychodzić z domu, przestała się odzywać do rodziców i rodzeństwa. Domownicy otoczyli ją troskliwą czułością, dyskretnie, ale bacznie obserwując. I dzięki Bogu! Któregoś dnia Marysia wyszła na podwórze i skierowała kroki ku studni. Stanęła na krawędzi cembrowiny, pomodliła się przez chwilę... Nagle poczuła mocny uchwyt czyichś ramion i znalazła się na ziemi. Nad sobą zobaczyła twarz starszej siostry.

Trzy miesiące później dostała pracę w dużym mieście. Unikała spotkań z Tomkiem, mimo że one nadawały jej życiu barwę i sens. Być może kiedyś powróci do rodzinnej wsi, ale tego nikt nie jest pewien. Zresztą, wróci – nie wróci... jej sprawa! W Zalesiu dzieje się tyle ciekawych rzeczy! Jest czym żyć, jest co rozważać. Ale żeby zaraz... że fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu? Toż to tylko takie ludzkie, zwyczajne gadanie!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki