Słowniczek pojęć etycznych: Zasada miłości społecznej
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.
Bardzo często bywa tak, że właściwy przedmiot miłości ujawnia się poprzez doświadczenie wspólnoty losu, zazwyczaj uzewnętrznionego w postaci zbiorowego nieszczęścia (niesprawiedliwego systemu płac, wyzysku kolonialnego, dyskryminacji itp.). Poprzez takie doświadczenie, jak pisał R. Coste, bliźni staje się konkretnym w liczbie mnogiej i zarazem abstrakcyjnym w liczbie pojedynczej....
Bardzo często bywa tak, że właściwy przedmiot miłości ujawnia się poprzez doświadczenie wspólnoty losu, zazwyczaj uzewnętrznionego w postaci zbiorowego nieszczęścia (niesprawiedliwego systemu płac, wyzysku kolonialnego, dyskryminacji itp.). Poprzez takie doświadczenie, jak pisał R. Coste, „bliźni staje się konkretnym w liczbie mnogiej i zarazem abstrakcyjnym w liczbie pojedynczej”.
Takie ujęcie miłości odsłania ją jako dogłębnie wpisaną w naszą współczesność i wzywającą do korzystania z wszelkich dostępnych dzisiaj środków technologicznych dla oddania bliźniemu potrzebnych mu usług.
Powyższe rozumienie miłości jako zasady życia społecznego funkcjonuje od dawna w nauce społecznej Kościoła. Już św. Augustyn twierdził, że miłość pełni rolę społecznotwórczą: Populus est coetus multitudinis rationalis rerum quas diligit concordi communione societatus („De civitate Dei”, Lib. 2 c. 21). Augustyn wyróżnił zarazem dwa rodzaje miłości: „dobrą” (społeczną, która tworzy dobre społeczności) i „złą” (egoistyczną, która tworzy antagonistyczne społeczności).
Natomiast św. Tomasz podporządkował całość życia społecznego nie miłości, ale sprawiedliwości. Miłość może kierować życiem społecznym jedynie tam, gdzie sprawiedliwość nie wystarcza. Ten nurt myśli tomistycznej sprawił, że – przy wszechstronnej akceptacji poglądów Akwinaty w wielu dziedzinach refleksji teologicznej – rola miłości i miłosierdzia w życiu społecznym została sprowadzona niemal wyłącznie do jałmużny i filantropii. Miłość jako źródło porządku społecznego powróciła w poglądach Ch. Perin (1815-1905), a następnie stopniowo torowała sobie drogę w papieskich wypowiedziach, osiągając kulminację w nauczaniu Jana Pawła II.