Logo Przewdonik Katolicki

Zaplanowane ludobójstwo

Mateusz Wyrwich
Fot.

W tych zbrodniach nie było przypadku. Realizowano je w konsekwencji podpisanego przez Niemcy i Rosję paktu, podjętego przez przywódców dwóch robotniczych, totalitarnych partii: Hitlera (NSDAP) i Stalina (KPZR). O ile zagłada Polaków przez Niemców uznana została w Norymberdze za ludobójstwo, o tyle zbrodnia dokonana na Polakach przez Sowietów nie jest do dziś uważana przez świat za zbrodnię...

W tych zbrodniach nie było przypadku. Realizowano je w konsekwencji podpisanego przez Niemcy i Rosję paktu, podjętego przez przywódców dwóch robotniczych, totalitarnych partii: Hitlera (NSDAP) i Stalina (KPZR). O ile zagłada Polaków przez Niemców uznana została w Norymberdze za ludobójstwo, o tyle zbrodnia dokonana na Polakach przez Sowietów nie jest do dziś uważana przez świat za zbrodnię wojenną.

Z fotografii na plakacie anonsującym wystawę na Uniwersytecie Warszawskim „Zagłada polskich elit. Akcja AB – Katyń” spoglądają dwie dziewczyny. Starsza mogłaby być wykładowcą tej uczelni, młodsza – studentką. 31-letnia Janina i młodsza o jedenaście lat Agnieszka, to córki generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, wybitnego stratega, naczelnego dowódcy powstania wielkopolskiego. Janina była absolwentką poznańskiego konserwatorium muzycznego i, co wówczas niezwykłe, również dyplomowanym pilotem Wyższej Szkoły Pilotażu w Ławicy. Została zamordowana strzałem w tył głowy przez Sowietów w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Dwa miesiące później, w ramach niemieckiej akcji „AB” (Ausserordentliche Befriedungsaktion), w podwarszawskich Palmirach zastrzelono Agnieszkę, żołnierza podziemnej organizacji „Wilki”.

W tym samym miesiącu, co Janina, w Katyniu został zastrzelony podpułkownik rezerwy Zbigniew Czarnek, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, w cywilu wybitny lekarz, doktor nauk medycznych. W rok później do niemieckich obozów trafili dwaj jego synowie. Obaj zginęli. I tak przez całą okupację i jeden, i drugi najeźdźca ścigali polską inteligencję, mordując często całe rodziny. Nazwiska i miejsca zbrodni można by mnożyć bez końca.

W akcjach „AB” i „Katyń”, czyli u początku wojny, ginie tysiące Polaków. U jej końca – już miliony. I to właśnie im, ale i ku przestrodze światu, poświęcone były przygotowane m.in. przez Instytut Pamięci Narodowej wrześniowe spotkania z historią. Jedno z nich to właśnie wystawa fotogramów eksterminacji pokazana na Uniwersytecie Warszawskim. Drugie – to sesja naukowa w Sejmie, poświęcona w całości zbrodni katyńskiej.

Perwersja prawna
Imperialną politykę Rosji wobec Polski, od czasu zaborów aż po lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku, znakomicie scharakteryzował w swoim referacie prof. Wiesław Jan Wysocki z UKSW. Przede wszystkim zwrócił uwagę na niemal identyczność działań władz carskich i sowieckich wobec Polaków. Z tym, że represje komunistyczne stosowane wobec naszego narodu były bardziej rozległe i drastyczne. Opisał też albo to zmowę milczenia w świecie, albo wręcz kłamstwa o zbrodni katyńskiej. Jak podkreślił, „znakomicie” przyczynili się do tego polscy komuniści utrzymujący, aż po lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku, że „Katyń to zbrodnia niemiecka”. Profesor Wysocki zwrócił uwagę, że przez długie lata obowiązywała komunistyczna liczba sześciu milionów ofiar Polaków, które pochłonęła „Golgota Wschodu”. W istocie było ich blisko czternaście milionów.

Dr Grzegorz Jędrejek, pracownik naukowy wydziałów prawa na KUL i UKSW, skupił się na precedensowym charakterze zbrodni katyńskiej, zwracając uwagę, że zbrodnia ta jest – jak ją nazwał ksiądz Zdzisław Peszkowski – „przykładem perwersji prawnej”. Do tej pory bowiem nie było na świecie takiej sytuacji, by przez 60 lat jakąś masową zbrodnią zajmowało się wiele trybunałów i mimo oczywistych dowodów świat prawniczy nie uznał jej za zbrodnię ludobójstwa.

Zbrodnia katyńska jest również dlatego zbrodnią precedensową w dziejach świata – podkreślał Grzegorz Jędrejek – gdyż na podstawie decyzji najwyższych władz sowieckich wymordowano 22 tysiące osób, a więc „dwadzieścia procent kadry oficerskiej. I w dziejach świata nie ma porównywalnej zbrodni wojennej. Precedensowy jest również fakt, iż zachowały się dokumenty świadczące o tej zbrodni. Jak stwierdził G. Jędrejek: „Mamy akt ludobójstwa z 5 marca 1940 roku, na którym znajdują się podpisy wszystkich najważniejszych przywódców Związku Radzieckiego nakazujących eksterminację aresztowanych. Jest to ewenement na skalę światową”.

Oczyszczająca prawda
W swoim wystąpieniu dr Jędrejek zaznaczył również, że paradoksalnie prawda o Katyniu najbardziej potrzebna jest samym Rosjanom. „Bo potrzebna jest pewna budowla, która by wskazała im, że zbrodnie stalinowskie to są zbrodnie ludobójstwa”.

Na oczyszczającą rolę przyznania przez Rosjan swojej winy zwrócił też uwagę profesor UKSW, dominikanin, o. Jacek Salij. W imię pojednania między narodami przestrzegł jednak, by nie obarczać winą za zbrodnię wszystkich Rosjan i tylko Rosjan. Odpowiedzialność ponoszą bowiem sowieccy komuniści. Jak wyjaśnił: „Już Tukidydes wiedział o tym, że jeśli ktoś chce zniszczyć choćby możliwość pojednania dwóch skłóconych narodów, stara się popełnić jakąś potworną zbrodnię, nawet z perspektywy swoich interesów bezinteresowną zbrodnię. Strona pokrzywdzona bowiem będzie nosiła w sobie zapiekłą pamięć doznanej krzywdy. Zaś drugą stronę, krzywdziciela, do wrogości będzie pobudzała świadomość, że przecież oni nas nienawidzą – mówił o. Salij. – Otóż straszne by to było, gdyby takie właśnie mechanizmy uruchamiała pamięć zbrodni katyńskiej. Nie wolno nam dopuścić do tego, by rowy katyńskie stały się przepaścią wrogości oddzielającą nas od narodu, którego synowie dokonali tej zbrodni. Uwaga druga – nie da się wyobrazić, za wyjątkiem przypadków patologicznych, by jakiś Rosjanin uważał zbrodnię katyńską za coś dobrego. Jeżeli przypominanie o niej pobudza niektórych Rosjan do emocji negatywnych wobec nas, to wynika to zapewne z niepokoju, że my Polacy chcemy za tę zbrodnię obciążyć cały naród rosyjski. Działanie tego mechanizmu znamy z własnego doświadczenia, bo z analogicznym niepokojem wielu Polaków reaguje na przypominanie nam przez Żydów o zbrodniach, jakich dopuścili się szmalcownicy. Przecież żaden normalny Polak nie broni takich zbrodni. A oskarżanie za te zbrodnie całego społeczeństwa odbieramy jako coś bardzo niesprawiedliwego”.

Ojciec Salij, odwołując się do wystąpienia Jana Pawła II wygłoszonego w 1996 roku podczas spotkania z „Rodzinami Katyńskimi”, nawoływał do przebaczenia zbrodniarzom, aby nie zmarnować tak wielkiej ofiary krwi, jaką złożyli w Katyniu na ołtarzu ojczyzny nasi przodkowie.

Dr Grzegorz Jędrejek: – Nikt Rosjanom nie powiedział, że to, co zrobił Stalin, to było ludobójstwo. Ktoś może powiedzieć, że oni tego nie chcą. Niemcy też nie chcieli procesu norymberskiego, dopiero po pół wieku uznali, że Norymberga przyniosła owoce. I w przypadku zbrodni katyńskiej powinno być podobnie. Społeczeństwo rosyjskie powinno mieć taki drogowskaz. Nawet jeśli owoce tego pojawiłyby się za kilkadziesiąt lat

O. Jacek Salij: – Nie wolno dopuścić do tego, aby obłąkańcze plany ludzi wierzących w przemoc i nienawiść się spełniły. Los naszych pomordowanych jest już w ręku Boga, ale w wymiarze ludzkim ofiary Katynia nie zaznają pełnego pokoju, dopóki ich krzywda będzie nas, czy kogokolwiek, pobudzała do ciemnych uczuć, dopóki nie zacznie nam serdecznie zależeć na prawdziwym pojednaniu z narodem rosyjskim

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki