Tak mało wróciło
Katarzyna Jarzembowska
Fot.
Uroczystą Mszą Świętą pod przewodnictwem biskupa Jana Tyrawy bydgoski Związek Sybiraków uczcił 67. rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę. W katedrze, gdzie znajduje się tablica poświęcona pamięci osób poległych na nieludzkiej ziemi, 17 września zgromadzili się kombatanci, władze parlamentarne, wojewódzkie i miejskie.
W homilii bp Jan Tyrawa przyznał,...
Uroczystą Mszą Świętą pod przewodnictwem biskupa Jana Tyrawy bydgoski Związek Sybiraków uczcił 67. rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę. W katedrze, gdzie znajduje się tablica poświęcona pamięci osób poległych na „nieludzkiej ziemi”, 17 września zgromadzili się kombatanci, władze parlamentarne, wojewódzkie i miejskie.
W homilii bp Jan Tyrawa przyznał, że z tamtych zdarzeń trzeba wyciągnąć jeden wniosek – „jesteśmy skazani na dialog”. – Nasze przekonania mogą się różnić od poglądów innych. Dlatego jedynym wyjściem jest dialog. Musimy być świadomi, że sięganie po broń nie jest żadnym rozwiązaniem. Jakże często zapomina się o tym we współczesnym świecie – mówił.
Mirosław Myśliński, prezes zarządu oddziału Związku Sybiraków w Bydgoszczy, jako 11-latek uciekał z Białostockiego najpierw przed Niemcami, a później – przed czerwonoarmistami. Jego ojciec, żołnierz Wojska Polskiego, został aresztowany i zesłany w głąb ZSRR. On sam razem z matką i siostrą został deportowany 13 kwietnia 1940 roku. – W Kazachstanie panowały ekstremalne warunki mieszkaniowe i żywnościowe. Nic dziwnego, że co trzeci Polak nie wrócił. Te liczby idą w kilkaset tysięcy. W czasie PRL-u nie mogliśmy o tym mówić. To psuło wizerunek naszego wschodniego „przyjaciela”. Knebel puścił dopiero po 1989 roku. Od tego czasu robimy wszystko, by przetrwała pamięć o tamtych czasach – tłumaczy.
– Tak dużo nas wywieźli, tak mało wróciło – wspomina Helena Bogusławska, która trafiła na Wschód jako niespełna 2-letnia dziewczynka, razem z babcią, matką i rodzeństwem. – Na nas wszystkich mama musiała zarobić. A dzisiaj tyle chleba leży po śmietnikach – myśmy go pragnęli, był dla nas jak Komunia Święta – przyznaje. Jej zdaniem rodzina przetrwała dzięki modlitwie. – Byłam małym dzieckiem, ale do dziś znam wszystkie teksty z modlitewnika, jakich mnie babcia nauczyła na tej katorżniczej ziemi…
W uroczystej Mszy uczestniczył również ks. kanonik Ryszard Pruczkowski, kapelan koła Związku Sybiraków Oddział Szwederowo. Według niego każda kolejna rocznica „zdradzieckiego września” powinna być przypomnieniem, że „o Polskę walczono nie tylko na frontach, ale też na zesłaniu”. – To byli najmłodsi żołnierze Wojska Polskiego – dzieci wywiezione na „nieludzką ziemię”, które swoją pracą, cierpieniem, łzami budowały drogę do wolnej ojczyzny.
Pierwszą wielką akcję deportacyjną przeprowadzono 10 lutego 1940 roku. Kolejną – już 13 kwietnia. Zesłańców skierowano głównie do Kazachstanu. Trzecia deportacja miała miejsce w czerwcu 1940 roku, a ostatnia – w czerwcu 1941 roku. Bydgoski oddział Związku Sybiraków zrzesza obecnie 750 członków.