Tradycyjne kolędy w wykonaniu przyjaciół „Wiatraka” i studentów Akademii Muzycznej zabrzmiały w czwartkowy wieczór, 5 stycznia, przy żywym żłóbku. Koncert poświęcony pamięci Jana Pawła II i zmarłego przed trzema laty ks. prałata Zygmunta Trybowskiego odbył się w kościele Matki Bożej Królowej Męczenników w Fordonie.
Wieczór kolęd i pastorałek zorganizowano z myślą o Papieżu Polaku i ks. Trybowskim – pierwszym proboszczu parafii i budowniczym fordońskiego kościoła w Dolinie Śmierci. – Ten „duet” jest dla nas absolutnie wyjątkowy. To byli ludzie, którzy razem z nami żyli i wiele nam ofiarowali – tłumaczy ks. Krzysztof Buchholz, duszpasterz akademicki. – Oni byli inspiracją. Swoją postawą wychodzenia do ludzi i prowadzenia do Boga zapraszali nas do pewnego stylu życia, wręcz prowokowali. I gdy ich nie ma – fizycznie, to chyba bardzo konkretnie odczuwamy, jak głęboko zapisali się w naszej pamięci…
Jak podkreśla Maciej Różycki z „Wiatraka”, taki koncert to szansa na podzielenie się z innymi muzyką i radością śpiewana. Dla Katarzyny Szewczyk, studentki Akademii Muzycznej, każdy sposób na przypomnienie postaci Ojca Świętego i ks. Zygmunta Trybowskiego wart jest realizacji, bo to ciągle najlepsze wzorce postępowania dla młodzieży.
Po spotkaniu każdy mógł zapalić znicz na grobie śp. prałata Trybowskiego. Nie obyło się bez… cukierka – bo tak proboszcz żegnał swoich gości na plebanii. W poprzednich latach w Fordonie kolędowali Skaldowie, Eleni oraz Pospieszalscy i Steczkowscy.
Na uwagę zasługuje specjalna instalacja, która pojawiła się w kościele. Zresztą, nie sposób przeoczyć dziesięciometrowego zdjęcia Ojca Świętego… – Wizerunek zmarłego Papieża ma nam przypominać o jego 27-letnim pontyfikacie. O tym, że Jan Paweł II całkowicie zaufał Narodzonemu Chrystusowi – przyznaje proboszcz, ks. prałat Jan Andrzejczak. Wchodząc do środka instalacji (bo i to jest możliwe), wierni widzą człowieka – obarczonego złem współczesnego świata. Postać siedzi przy stole, na którym znajduje się oświetlona kryształowa kula. To symbol magii. – Wieloma osobami zagarnęła wiara we wróżby. A przecież jedyna nadzieja chrześcijan ma swoje źródło w Bożym Narodzeniu – dodaje ks. Andrzejczak.