W numerze 9 PK ukazał się komentarz ks. Pawła Bortkiewicza pt. „Kraj nad Wisłą”. Muszę powiedzieć, że jego treść i sposób myślenia autora wprawił mnie w zdumienie. Dla poparcia z góry ustawionej tezy autor manipuluje faktami. Czytam sporo prasy, nie tylko katolickiej oraz oglądam telewizję, a nawet znajduję czas na słuchanie publicznego radia i mogę stwierdzić, że to dzięki mediom informującym o dobrych negocjacjach premiera Marcinkiewicza w sprawie budżetu unijnego ma on wysokie notowania w społeczeństwie. Nawet w trudnych sytuacjach związanych ze służbą zdrowia nie było ataków ani agresji. Może warto zastanowić się, dlaczego w innych sprawach nie ma tego zrozumienia? Czy winne są media, czy zachowanie polityków?
Autor marzy o tym, by polski rząd nie był krytykowany przez polskie media. Taki system jest na Białorusi. Do tej pory sądziłam, że media mają prawo do krytyki każdego ministra i rządu, jeżeli popełniają oni błędy. Chciałam zwrócić uwagę, że to media przyczyniły się do pokazania prawdziwego oblicza rządów SLD i przejęcia władzy przez PiS.
Czy autor i redakcja oczekują, że nagle media będą na kolanach przed rządem PiS-u, bo to nasz rząd? Niektóre zachowania PiS-u są trudne do zaakceptowania nawet przez zwolenników tej partii. Czy jak wybory wygra ktoś inny, kogo autor nie lubi, to też będzie upominał się o uwielbienie dla nowego rządu? Media w naszym wspólnym interesie powinny być wolne, a rządzący powinni wiedzieć, że dziennikarze patrzą im na ręce, a za ich pośrednictwem wszyscy obywatele. Tylko wówczas będzie mniej pychy, zarozumialstwa, a więcej troski o dobro wspólne. Ponadto nikt nie ma patentu na nieomylność. Dobre rozwiązania rodzą się przez wymianę poglądów i uwag. Myślę, że wiele ustaw w Polsce jest źle napisanych, ponieważ rządzący uważali się za nieomylnych, a uwagi opozycji uznawali za atak na swoje panowanie. Oby historia się nie powtórzyła.
Maria Świderska