Zbliża się kolejna "Pielgrzymka pokoju", organizowana przez wspólnotę ekumeniczną z Taizé. Na przełomie starego i nowego roku tysiące młodych ludzi spotka się w Mediolanie na wspólnej modlitwie i rozważaniu Pisma Świętego. Nie byłoby tej inicjatywy, gdyby nie osoba brata Rogera.
W sierpniu trwały Światowe Dni Młodzieży w Kolonii. Szesnastego cały świat obiegła smutna wiadomość o tragicznej śmierci niezwykłego człowieka - brata Rogera.
Byłem wtedy w Kolonii i pamiętam, jak wielkie wywołała ona przygnębienie wśród pielgrzymów, ale była też zobowiązaniem do modlitwy. Wszak wielu młodych, którzy byli w Niemczech, uczestniczyło wcześniej w Europejskich Spotkaniach Młodych. Szczególnie oni czuli duchową bliskość z człowiekiem, który już od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku zapraszał młodych do Taizé, a od 1978 roku prowadził ich po całej Europie w kolejnych etapach "Pielgrzymki zaufania przez ziemię". Kochał młodych i młodzi go kochali. Do Taizé przyjeżdżają co roku ich niezliczone tłumy. Każdy, kto doświadczył osobistego spotkania z bratem Rogerem wspomina jego ciepłe, pełne miłości i dobroci spojrzenie... Ale myślę, że w jego oczach było coś więcej. Sądzę, że było to spojrzenie człowieka, który widział Boga i rozmawiał z Nim jak z najlepszym przyjacielem. I ten blask, wspaniały blask Bożej miłości odbijał się w tych dobrych, pełnych pokoju oczach...
Mercedes Gascon Candelas (Granada - Hiszpania)
- W Taizé byłam kilkakrotnie i za każdym razem widziałam się z bratem Rogerem. Jego obecność na modlitwach była dla nas, ludzi zgromadzonych w kościele Pojednania, czymś przejmującym. Pomimo sędziwego wieku zawsze przemawiał w kilku różnych językach. W jego ciepłym spojrzeniu widziałam wiarę, nadzieję i miłość. Taizé przyciąga wiele tysięcy ludzi, którzy w prostocie serca i skupieniu potrafią odczuć obecność Chrystusa i podzielić się Nim z innymi pielgrzymami.
Sofia Baracho (Lizbona - Portugalia)
- W Taizé byłam dwa razy. Bardzo ciepło i serdecznie wspominam brata Rogera. Pamiętam, iż za każdym razem, kiedy po modlitwie błogosławił ludzi, wiele osób chciało, aby uczynił znak krzyża właśnie nad nimi. W pamięci utkwił mi obraz dziewczyny, która po tym, jak brat Roger położył swoją rękę na jej głowie, po prostu się rozpłakała. Wydaje mi się, że ten obraz najlepiej oddaje wielki wpływ założyciela wspólnoty Taizé na młodych. Byliśmy w niego wpatrzeni. Każde słowo, jakie do nas kierował, było ważne. Moim zdaniem można go tylko porównać do drugiego wielkiego człowieka, który odszedł w tym roku - Jana Pawła II.
Rami Mazzawi (Nazaret - Izrael)
- Brat Roger znaczył i znaczy dla mnie bardzo wiele. Pokonywałem setki kilometrów, by dostać się do Taizé. Na miejscu zawsze czułem wielką wdzięczność i chwaliłem Boga za tego wielkiego człowieka. To dzięki niemu powstało Taizé. Wspominam jego rozważania, błogosławieństwa, a nawet zwykłą obecność i pełne dobroci i łagodności spojrzenie. Bardzo go ceniłem i cenię za wszystko, co dla nas, młodych, zrobił. Brat Roger pokazywał, jak można żyć i dążyć do prostoty serca. Uważam, że nikogo, kto był w Taizé, nie trzeba namawiać, by przyjechał tam ponownie. Jestem przekonany, że brat Roger jest cały czas z nami duchowo i będzie też w Mediolanie.
Horia Tanase (Brasov - Rumunia)
- Dla mnie jako młodego człowieka z kraju, gdzie dominuje prawosławie, brat Roger jest wzorem prawdziwego ekumenizmu. Tworząc wspólnotę Taizé, pokazał, jak powinna wyglądać jedność chrześcijan. Do Taizé przyjeżdżają młodzi różnych wyznań: prawosławni, katolicy itd. To wspaniały widok, gdy wszyscy razem modlą się do tego samego Boga. Uważam, że wielką zasługą brata Rogera jest to, że stworzył takie miejsce, w którym wszyscy czują się równi, bez względu na swoje wyznanie.
Krzysztof Stefański (kleryk z Poznania)
- Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o bracie Rogerze, poruszyła mnie bezinteresowność, z jaką podczas II wojny światowej organizował pomoc dla prześladowanych. Sam przecież narażał swoje życie.
Gdy po raz pierwszy go spotkałem, wyczułem w nim głęboką wiarę, wewnętrzny pokój ducha; promieniował świętością na innych. Z jego osobą wiążę przykład żywego ekumenizmu i życia wspólnotowego. W Taizé możemy się spotkać z ludźmi różnych kultur, ale wszystkich łączy wiara w Chrystusa. Brat Roger pokazywał nam, jak powinien wyglądać współczesny ekumenizm.
Michał Kruszyński (student UAM)
- Kiedykolwiek pomyślę o Taizé, zawsze mam przed oczyma obraz brata Rogera. Jest on dla mnie osobą bardzo znaczącą. W Taizé stworzył miejsce pełne pokoju, radości, miejsce, gdzie każdy czuje się częścią wspólnoty tworzonej przez przybyłych tam pielgrzymów.
W spojrzeniu brata Rogera dostrzegałem wiele głębokiej wiary i ciepła, które emanowało na każdego, na kogo spojrzał. Co roku pisał "List z Taizé", w którym każde zdanie było znaczące. Na zawsze pozostanie on w moim sercu jako żywe świadectwo pojednania chrześcijan.
Europejskie Spotkania Młodych
1978 - Paryż
1979 - Barcelona
1980 - Rzym
1981 - Londyn
1982 - Rzym
1983 - Paryż
1984 - Kolonia
1985 - Barcelona
1986 - Londyn
1987 - Rzym
1988 - Paryż
1989 - Wrocław
1990 - Praga
1991 - Budapeszt
1992 - Wiedeń
1993 - Monachium
1994 - Paryż
1995 - Wrocław
1996 - Stuttgart
1997 - Wiedeń
1998 - Mediolan
1999 - Warszawa
2000 - Barcelona
2001 - Budapeszt
2002 - Paryż
2003 - Hamburg
2004 - Lizbona
2005 - Mediolan