Przeszkody w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II?
Nieoczekiwanie i całkiem niezasłużenie wiele miejsca poświęcono w minionych dniach sprawie protestu "12 teologów" przeciwko beatyfikacji Jana Pawła II. Niestety rzymska korespondentka PAP celuje w wydarzeniach skandalicznych i informacjach niepełnych, pogłębiających dezinformację, służących jedynie tak zwanemu szumowi informacyjnemu. Szczegółowo przytoczyła zarzuty, jakie postawiono Słudze Bożemu. Nie brak tam oskarżeń o stłumienie "teologii wyzwolenia" i nurtu kontestującego naukę Kościoła katolickiego, nazbyt łagodne traktowanie dyktatur w Ameryce Południowej, zajmowanie "konserwatywnego stanowiska w dziedzinie etyki seksualnej i celibatu kapłańskiego, roli kobiety w Kościele". Innymi słowy, zdaniem sygnatariuszy protestu Jan Paweł II odpowiada za wszelkie zło, które rzeczywiście albo tylko z ich punktu widzenia miało miejsce w Kościele w ciągu 27 lat jego pontyfikatu.
Nie chciałbym uprzedzać opinii, którą w tej sprawie wyrazi Trybunał Wikariatu dla Rzymu, prowadzący sprawę beatyfikacji Ojca Świętego. Wiemy, że każdy sąd obok zagadnień merytorycznych interesuje się także wiarygodnością wypowiadających się osób. Protest 12 teologów prezentował w Rzymie były przełożony benedyktyńskiego opactwa św. Pawła za Murami Giovanni Franzoni. Dawno temu wszedł w konflikt z ówczesnym wikariuszem Ojca Świętego dla Rzymu kardynałem Ugo Polettim oraz Episkopatem Włoskim, czego konsekwencją było przeniesienie go do stanu świeckiego, a wreszcie małżeństwo z japońską lekarką. Przynajmniej trzech innych sygnatariuszy także porzuciło kapłaństwo. Są tam osoby usunięte z uczelni kościelnych czy głoszące tezy dość absurdalne, niewiele mające wspólnego z teologią pojmowaną jako "wiara poszukująca zrozumienia". Szkoda, że korespondentka PAP nie dostrzegła informacji podanych choćby przez agencję AGI, nie zechciała poszukać w Internecie dostępnych wiadomości biograficznych. Z pewnością uczyni to rzymski trybunał zajmujący się procesem beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Zresztą już abp Stanisław Dziwisz zauważył, że podnoszonymi tak absurdalnie protestami zbytnio przejmować się nie trzeba. W procesie beatyfikacyjnym chodzi przede wszystkim o osobistą świętość Jana Pawła II, jego przykład całkowitego ofiarowania się Bogu i Kościołowi, łączność w chwilach podniosłych i posłuszne niesienie krzyża. Spontaniczne reakcje wiernych, ich autentyczna pobożność, nieprzerwane rzesze ciągnące do grobu Ojca Świętego są tu argumentem znacznie mocniejszym niż gorycz zgorzkniałych i zagubionych dzieci rewolucji 1968 roku. Chociaż i za nimi wstawia się zapewne u Boga "Słowiański Papież".